czwartek, 22 maja 2014

Jak przestać pić?




- Tyle się złego naczytałem na temat alkoholu- Mówi Janek do kolegi
- że wreszcie powiedziałem, czas raz na zawsze z tym skończyć!
- Z piciem?
- Nie, z czytaniem  :-)

Zapraszam do obejrzenia filmu JAK PRZESTAĆ PIĆ

Więc jeżeli postanowiłeś czytać dalej to ok. Jak przestać pić? Oto jest pytanie. Zaznaczam z góry że nie mam gotowego rozwiązania, że to co mi pomogło, komuś innemu nie musi. Nie wiem gdzie znajduje się uniwersalny wyłącznik łaknienia alkoholu. Są to tylko i wyłącznie  doświadczenia moje i znajomych z branży. Aczkolwiek część tak jak pierwszy wymieniony to również pierwszy krok AA.

Zanim jednak przejdziesz dalej przeczytaj to Czy trzeźwienie jest trudne? swoisty krótki wstęp do dalszej lektury.

1. Uznaj bezsilność wobec alkoholu czy innej używki.
Tak jest to podstawowy i najważniejszy punkt. Bez poddania się nie ma dalszego trzeźwienia, po prostu się  nie da. Jeżeli nie uznam że nie potrafię kontrolować, zostawię otwarte furtki i prędzej czy później (raczej prędzej) wrócę do picia.

Flacha to nie pokonany bokser, mistrz świata wagi ciężkiej, ty nie umiesz się bić. Do póki będziesz próbował pokonać gościa na ringu nie uda Ci się, dostaniesz łomotu aż w końcu Cię zabije! Zachowaj zdrowy rozsądek i zejdź z ringu, poddaj się. Co jest lepsze próba udowodnienia czegoś nie możliwego czy życie i to jeszcze jakie życie!
Wszystkie konsekwencje związane z alkoholem to przegrane rundy. Te fajne sprawy które daje Ci używka to przerwy między rundami w których możesz na chwilką odsapnąć by za moment znowu dostać łomot.

Zapamiętaj sobie, dopóki nie uznasz sam przed sobą i następnie przed innymi ludźmi że nie umiesz pić, nie przestaniesz pić! Możesz przestać, możesz utrzymać abstynencję nawet przez długi czas. Ale prędzej czy później dopadną Cię myśli a może jednak mogę pić. Jeden kieliszek, jedno piwo i "po Tobie".

Uwierz mi też że takie przyznanie się do bezsilności wobec alkoholu daje więcej satysfakcji niż wypicie kilku browarów na kacu. Tu poddana oznacza wygraną! Fakt że być może zastanawiasz się nad tym jak skończyć to już bardzo dużo! Póki pijesz to jeszcze nie wszystko! Ale uwierz mi już kilka kroków dzieli cię od tego czego pragniesz zapewne od dawna.

2. Jak najszybciej udaj się na terapię lub grupę AA. Nie zastanawiaj się zbyt długo, jeżeli nie pijesz kilka godzin, dzień lub dłużej, śmigaj na grupę AA, jeżeli nie podejdzie Ci ta, to idź na inną. Postaraj się nie ocenić całego systemu terapii lub AA po jednym spotkaniu. Zapisz się na terapię, chociaż indywidualną, następnie na grupową. Poczytaj to

Zaufaj mi że po raz pierwszy, pewnie od dawna, poczujesz się jak w domu! Po raz pierwszy ktoś cię będzie rozumiał, ba nawet ty będziesz wiedział o czym mówią. Nie obawiaj się też ocen, zapewne nikt Cię nie oceni. Takiego klimatu nie doświadczyłeś nawet na najlepszej imprezie z wymarzoną ekipą!

Nie jutro, nie pojutrze, nie bo mi nie pasuje dojazd. Po flachę nie jeden z nas by w maratonie wygrał więc nie kombinuj proszę. Szukaj od zaraz! W linku są informacje dotyczące grup AA. Po lewej wybierasz kraj i region, po prawej lista spotkań AA w poszczególne dni tygodnia Lista spotkań AA (kliknij) 
Ten link to z kolei  Lista terapii uzależnień (kliknij)
Jeżeli złamiesz sobie rękę to normalne że pójdziesz do lekarza, wiec nie wstydź się pójść do specjalisty z tą przewlekłą chorobą.

Wstyd to zalewać się w trupa, wstyd to tracić zdrowie, pieniądze, rodzinę i siebie udając że nic się nie dzieje. Wstyd to opierać całe życie na alkoholu, to kłamać i ranić najbliższych. Podjęcie leczenia to odpowiedzialność.

To jej się każdy na początku boi stosując najróżniejsze wymówki typu do tej sekty nie pójdę, do tych czubków, nie zrobią ze mnie alkoholika. Odpowiedzialność to odwaga, a odwaga to wolność.  Później możesz korzystać z dodatkowych źródeł rozwoju osobistego i duchowego. Teraz najbardziej potrzebni Ci są ludzie z takim samym doświadczeniem.

3. Słuchaj, słuchaj, mów, słuchaj, słuchaj, mów ... Kiedyś jak piłem to mówiłem że mam po to dwoje uszu by jednym wpadło, drugim wypadło ;) Fakt, działało, ale korzyści z tego żadnej. Tak naprawdę to jako czynny alkoholik miałem odpowiedź na wszystko.

Zawsze wiedziałem więcej i lepiej. Prawda była zawsze po mojej stronie. Jeżeli nie, to uważałem że ktoś coś uknuł a ja padłem ofiarą manipulacji. Co tu dużo gadać, powiem ci że masz dwa razy tyle słuchać co mówić. Zwłaszcza na początku, wysłuchaj ludzi którzy mają większe doświadczenie od Ciebie.

Czy lecąc samolotem lub płynąc statkiem, podszedłbyś do sterów, odpychając kapitana z hasłem Spieprzaj dziadu, tera ja prowadze! ? Nie sądzę, więc postaraj się zaufać, wsłuchaj się w to co mają Ci do powiedzenia inni. Jak trochę polatasz czy popływasz to złapiesz za ster, na początek będzie bezpieczniej oddać je komuś.

Sam nie lubię określeń nowicjusz, nowy itd. Fakt jest jednak taki że z kilkoma dniami czy tygodniami abstynencji wszystkiego się jeszcze nie doświadczyło. Warto wysłuchać innych ludzi.

4. Stosuj się do zaleceń, nie zastanawiaj się. Prędzej czy później trafisz na zalecenia dla trzeźwiejących alkoholików. Opisałem je również w mojej książce (fragment, kliknij) . Cóż, zalecenia te to pewien rodzaj mapy. W końcu wchodzisz do świata zapewne zupełnie Ci obcego. Sam jak piłem większość czasu kręciła się wokół alkoholu, jeżeli nie na piciu to na robieniu zapasów, na załatwianiu pieniędzy, na tłumaczeniu, na konsekwencjach itd. Jeżeli alkoholu nie ma to co jest?

Nowy świat/życie. To oczywiste że z mapą będzie Ci o wiele łatwiej. W skrócie, większość rzeczy a zwłaszcza te związane pośrednio lub bez pośrednio z alkoholem robisz dokładnie na odwrót. Nie musisz ich stosować, ale uwierz mi że stosowanie się do nich, zwłaszcza na początku sprawi że trzeźwienie będzie dla Ciebie wspaniałą przygodą a nie okropną męką. Jeżeli nadal masz wątpliwości co do punktu czwartego, to wróć do punku trzeciego ;)

5. 24h  Boże, jak można nie pić! Jak kurwa można nie pić całe życie! Oto moje słowa z przed ponad pięciu lat. Takie coś jak abstynencja było dla mnie mniej zrozumiałe niż fizyka kwantowa wykładana po niemiecku...

Wiec jak można nie pić całe życie? Można, oczywiście nie wiem co mnie czeka, ale na dzisiaj nie widzę najmniejszego powodu by się napić. Ale tak jest dzisiaj, kiedyś to było Si-Fi. Więc nie pij tylko jeden dzień, jeżeli to za długo, nie pij 12 lub 6 godzin. Kiedy ten czas będzie dobiegał końca, powtórz to ponownie.

Zapewne pamiętasz jak na ciężkim kacu mówiłeś Nigdy więcej i tak oczywiście było... do następnego razu. Teraz powtarzaj każdego ranka, dzisiaj nie piję. Tak co dziennie i ani się nie obejrzysz a stuknie Ci pierwsza rocznica :) Zanim podjąłeś decyzję o wyjściu z bagna, mówiłeś pewnie od jutra nie piję Super, problem polegał na tym że mówiłeś to codziennie. Teraz też powtarzaj codziennie, dzisiaj nie piję!

6. Nagradzaj się. Zapewne będziesz miał teraz więcej czasu i możliwe że gotówki. Pustkę po alkoholu trzeba czymś zapełnić. Idąc ścieżką środka, starając się zachować równowagę absolutnie we wszystkim co Ci przyjdzie do głowy, nagradzaj się. Nie znaczy to że po dwóch dniach abstynencji masz kupić sobie pomnik z marmuru!

Ja zacząłem jeść rzeczy na które zawsze miałem ochotę, a nie było kasy. To znaczy kasa była, ale priorytet był ważniejszy, "lekarstwo" nade wszystko. Obejrzałem kolekcję filmów których trochę nazbierałem, przeszedłem kilka dobrych gier na konsoli które kupiłem dawno temu. Każdy ma jakieś hobby czy zainteresowanie, pielęgnuj je. Wyjście do kina, drobny zakup, wycieczka, siłownia lub basen.

Pomyśl o tych wszystkich rzeczach które Cię ominęły z powodu butelki. Trzeźwienie ma być przyjemne i radosne. Jeżeli będziesz żył na dupo-ścisku (czytać tylko nie pił) prędzej czy później znudzisz się takim stanem rzeczy. Sam  kiedy jeszcze piłem poddawałem się coraz to większym impulsom by czuć że żyję. Nie pozwól sobie na nudę, nagradzaj się, z wielkim umiarem ale nagradzaj. Naucz się też odpoczywać.

7. Nie myśl o tym jak przestać pić! Jeżeli przez 24h/dobę będziesz myślał jak się nie napić, to zapewne uwalisz się w ciągu kilku tygodni. Takie nie myślenie powoduje że i tak myślisz o piciu. Czy chcesz czy nie i tak myślisz o butli. Każde anty, jest takie samo jak pro. Napór czyni opór.

Wyluzuj, skupiaj się na najbliższych dniach. Nie próbuj naprawiać wszystkiego od zaraz. Pamiętaj o tym że tylko jeden kieliszek dzieli cię od tragedii. Pamiętaj że jedno piwo będzie za dużo, bo potem Ci skrzynka nie wystarczy. Jednak nie myśl w kółko o tym jak się nie napić. Takie myślenie jest równie niebezpieczne jak myślenie o przerwaniu abstynencji.

Bądź tu i teraz tak dobrze jak potrafisz. Zalecenia te to mapa, jeżeli pójdziesz bez przerwy z nosem w mapie do gdzie zajdziesz? Nie wiadomo gdzie a i po drodze pewnie nie raz się wywalisz...
Mniej świadomość swojej choroby, ale nie myśl o niej w kółko i bez przerwy.

Oczywiście kolejność wymienionych spraw nie jest obowiązkowa. Sam na przykład uznałem bezsilność wobec alkoholu po trzech miesiącach abstynencji, wcześniej była to czysta euforia z niepicia :)

Wszystko się ułoży, trzeba tylko trochę czasu. Nie śpiesz się i zadbaj o dużą dawkę pokory. Pamiętaj też że pokora to nie znaczy dać się wydymać bez mydła, pokora to, jak mówi mój przyjaciel widzieć siebie w prawdzie.


Emotikon smile


Głowa do góry, jeżeli zdecydujesz się nie pić i iść ścieżką trzeźwości, może być tylko lepiej.
Jako kontynuacje tego artykułu przeczytaj jeszcze to :

Objawy uzależnienia od alkoholu. Mam jeszcze czas, czy to już problem? ( to pierwsza rzecz jaką warto przeczytać)

Najprostszy test alkoholowy

12 Kroków AA, Krok Pierwszy : "Przyznaliśmy że jesteśmy bezsilni wobec (...)" ( to druga rzecz jaką warto przeczytać)

Jak nie pić i żyć szczęśliwie, czyli 8 rad na 8 lat trzeźwienia





Czy wszywka działa?

Terapia otwarta, zamknięta czy AA? Co najlepsze?

Pierwszy raz w AA, czyli co i jak

Wiara czyni cuda!!!

Czy ja też mogę przestać pić, czy ja też mogę realizować cele?

Czy trzeźwienie jest trudne?

Dlaczego warto przestać pić, czyli co się ze mną stanie gdy przestanę pić

Metoda trzy punktowa

Jutra nie będzie

3 filmy które można lub warto obejrzeć

Wiem że można! żyć inaczej

Jak odnaleźć pasje? Prawie 10 pytań które powinieneś sobie zadać

Jak przestać się martwić i bać?

Czytasz, ale po co? (ważne!)

Oraz artykuły z zakładki S.O.S.

Aby jeszcze bardziej poszerzyć wiedzę o dodatkowe sugestie, zalecenia i ćwiczenia zapraszam do obu moich książek, "Jak zrobiłem z piekła raj" który jest pamiętnikiem i poradnikiem, oraz "Kurs realizacji marzeń" który jest rocznym programem rozwoju osobistego, rodzajem terapii, zawierającej ponad 240 ćwiczeń do wykonania przez 52 tygodnie.

Powodzenia!


Być może zainteresuje cię to :

Co zrobić kiedy bliska osoba pije, czyli jak pomóc alkoholikowi

Aquarius

300 komentarzy:

  1. Gratuluję, że udaje Ci się tak długo trwać w abstynencji:) Życzę Ci jeszcze wielu takich udanych lat.
    Na pewno jest to bardzo trudne, ale korzyści z niepicia jest o wiele więcej niż strat.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Maks :), to nie jest już takie trudne. Ja poprostu lubię życie :)

      Usuń
    2. Dziekuje Panu za slowa wsparcia.Strach schowalam do szafy,niech siedzi dziad w samotnosci. Pozdrawiam

      Usuń
    3. Wiem że chcę przestać pić ale nie mogę! Miałem już przerwę w piciu 7 miesięcy,wiem że można przestać ale tym razem niemogę się ogarnąć.Pomocy!!!

      Usuń
  2. Życie w abstynencji otwiera możliwość życia w Prawdzie, pokochania siebie. Wszelkie uzależnienia, jakie człowiek jest w stanie sobie sprezentować, wynikają z niczego innego, jak ze strachu.
    W życiu człowieka są poniekąd dwie drogi - życia w prawdzie, czyli świadomości widzenia rzeczy takimi jakimi są na prawdę, lub życia w iluzji, w zniewoleniu. (dlatego i ten blog zapewne zwie się - Bez Zniewolenia :) ) A uzależnić można się niemal od wszystkiego, od oceny innych ludzi na mój temat, od papierosów, od chemii, od bycia ofiarką, od oceniania itd itp.
    Iluzja zazwyczaj daje szybkie rozwiązanie na każdą sytuację - to przecież on, muszę się napić, on nic nie potrafi itp. Jest ucieczką. W prawdzie niekiedy trzeba poczekać na wynik. Dobrym przykładem jest na przykład właśnie picie. Czuję się lepiej przez chwilę, a co potem?.. W Prawdzie zazwyczaj do efektów wiedzie dłuższa droga, droga własnego rozwoju i zmian. W drodze której TY sam jesteś kierowcą...

    "Uzależnienie jest ucieczką w stan chwilowego zapomnienia. Jest przejawem samozatracania się, nieumiejętnością przerwania, czynnością zniewalającą duszę, umysł i ciało. Każdy nałóg wpływa na człowieka, na jego podświadomość. Największym uzależnieniem obecnych czasów jest narkotyk iluzji. Iluzja jest związana bardzo mocno z energią strachu. Strachem przed: byciem odrzuconym, przed samotnością, odpowiedzialnością itp. To wszystko wpływa na zniekształcenie obrazu rzeczywistości i sprawia wrażenie niemożności zmian."

    Dominik

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Noooo, Dominik, nieźle :) W sumie trafiłeś w samo sedno :) Powiem Ci że doświadczyłem większości rzeczy od których można się uzależnić i wniosek jest jeden. Wszystko jest ucieczką od samego siebie i od życia. A że to niemożliwe by uciec od samego siebie, robi się nie ciekawie...
      Pozdrawiam, Aquarius.

      Usuń
  3. Sama pracuję z osobami uzależnionymi od alkoholu i wyjście z tego nałogu jest strasznie trudne.. Wydaje mi się, że najważniejsze jest zrozumienie swojego problemu, chęć pomocy i udanie się do specjalisty. No i oczywiście samozaparcie!
    Tobie gratuluję i myślę, że jesteś rewelacyjnym przykładem dla ludzi, którzy mają z tym problem ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki bardzo za ciepłe słowa ( w sumie to dziękuje za każde słowa, czasami sam potrzebuję dostać pstryczka w nos ;) Tak to już jest, żeby cokolwiek zrobić, trzeba wiedzieć że coś trzeba zrobić, podobnie jak z wariatem który nie wie że jest wariatem...
    Pozdrawiam, Aquarius

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny tekst. Tego szukałam. Denerwują mnie te regułki typu "masz stwierdzić, że jesteś alkoholikiem, siedzieć w kółku i non stop wałkowac swoją historię i słuchać historii innych". I obowiązkowo masz się zwrócić do Boga, w którego nie wierzysz, bo tylko ta siła ci pomoże. Ten tekst jest lepszy niż wszystkie poradniki i podniósł mnie na duchu jak nikt inny. Dzięki, od teraz zaczynam walkę :)
    Gaja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj! :) Powiem Ci że sam uznałem bezsilność wobec alkoholu bodajże jakieś 3 miesiące po rozpoczęciu abstynencji kiedy to porównałem się do człowieka pijącego, ale na pewno nie uzależnionego. Doszło wtedy do mnie że mój styl picia, jak bym go nie koloryzował, nie był normalny... Boga ( tak go pojmuję http://bezzniewolenia.blogspot.com/2014/05/czy-bog-istnieje.html ) prosiłem o pomoc już w ostatnich miesiącach picia. Po prostu była to jedyna "postać" do której mogłem się zwrócić, moja samotność była wtedy przytłaczająca mimo że byłem otoczony ludźmi. W naszym kraju Bóg jest tylko jeden (chociaż i to się zmienia) Dla mnie pierwszym Bogiem był zespół terapeutyczny, ośrodek leczenia uzależnień. Przejawem jego obecności był każdy dzień. Na koniec terapii powiedziałem sobie że nie za mienie butli na rozwój i pracę, nie zamienię baru na AA i że we wszystkim co mi przyjdzie do głowy będę się starał zachować równowagę. Z różnym skutkiem, ale póki co to nieźle na tym wychodzę ;) Tak bynajmniej mi się wydaje. Pozdrawiam i miłego trzeźwienia życzę :)

      Usuń
    2. Prosze , pomoz mi.

      Usuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. ... mam brata alkoholika i już nie wiem jak postępować, jak mu pomóc... czy w ogóle mu pomagać..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj! Nie zdążyłem ci odpowiedzieć na komentarz wyżej :)
      Ogólnie to bardzo trudne i bolesne, patrzeć na bliskich którzy cierpią. I tak wykazałaś się sporą odwagą widząc problem! Uwierz mi że to nie takie łatwe, czasami całe rodziny idą na dno z pijącym a nikt "nie widzi" problemu...Jedna rzecz którą warto zaakceptować to fakt że nie ważne co zrobisz to nie przestaniesz pić za kogoś! Nie da się i już, druga sprawa to uwierz mi że do póki czyny alkoholik będzie się jakoś ślizgał ( nie ponosił odpowiedzialności za swoje picie ) nie przestanie pić! Nie ma gwarancji na nie picie, jednak dopóki ktokolwiek nie beknie za siebie to nie bardzo ma ochotę na zmiany (poczytaj to http://bezzniewolenia.blogspot.com/2014/11/wyjscie-ze-strefy-komfortu-czyli.html)
      Mi pomogła stanowczość żony, krótka piłka albo na leczenie albo koniec z nami i rodziną! Można spróbować pogadać o problemie, być może się nie da, ale zawsze warto. Najlepiej poszukać w okolicy ośrodka leczenia uzależnień i tam poprosić o konkretną pomoc. Ogólnie są one darmowe (z NFZ) Jedyna pomoc jaką można zaoferować alkoholikowi to nie brać za niego odpowiedzialności (to bywa bardzo trudne) i być wobec niego stanowczym. Ogólnie każdy pijący bardzo manipuluje otoczeniem więc trzeba się i z tym liczyć (wywoływanie wyrzutów sumienia u innych itd.) Najlepiej poszukaj specjalisty ze swojej okolicy i porozmawiaj z nim w cztery oczy.
      Życzę ci powodzenia i dużo pogody w serDuchu
      Aquarius

      Usuń
  8. jai przetrwac te pierwsze godziny?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dużo soków zwłaszcza pomidorowych i pomarańczowych. Można sięgnąć po magnes. Jak najwięcej zajęć takich które czymś zajmą. Ja kosiłem trawę. Można poszukać czegoś twórczego. Unikać nudy i samotności. Każda myśl która przyjdzie do głowy, myśl o wypiciu nie może być rozkręcana. Umysł osoby uzależnionej w takich chwilach przypomina telemarketera, jeżeli wejdziesz w polemikę to prawdopodobnie po tobie. Odłóż słuchawkę, przerwij rozmowę, utnij myśl. One mogą napływać ale nie należy poświęcać temu uwagi. Kiedy się pojawi trzeba czymś się zająć, chociaż inną myślą, czymś przyjemnym co nie jest związane z piciem. Nie można targować się z uzależnionym umysłem! To są fale, zawsze odchodzą! Jeżeli ciąg był długi może być potrzebna pomoc lekarska w postaci detoksu. Jak co to pytaj śmiało. Pozdrawiam

      Usuń
  9. Witaj Aquarius, przeczytałam Twoją historię i jestem pełna podziwu, ile masz w sobie siły. Trafiłam tutaj wpisując w google 'jak przestać pić' i spotkałam to, czego szukałam. Szczery tekst kogoś, kto sobie poradził z alkoholem.
    Mam 25 lat i - choć zabrzmi to nieskromnie - to powiem, że jestem ładną, utalentowaną i inteligentną kobietą, z masą planów i ambicji. Ale niestety, alkohol i trawa ciągną mnie w dół. Wczoraj zdałam sobie sprawę, że to poważne uzależnienie, choć przez długi czas wypierałam tą myśl. Alkoholizm? Przecież mnie do nie dotyczy!
    Zmieniłam myślenie o 180 dwa dni temu. Po konkretnej awanturze z facetem oczywiście w pierwszej kolejności pognałam po alko. Wypiłam na szybko prawie pół litra rumu w samotności. Tego, co przeżyłam w nocy nie życzę nikomu - wymiotowałam bez przerwy, dusiłam się, nie moglam oddychać. Było mi na przemian zimno i gorąco, miałam jakieś majaki, cała się trzęsłam. Nikogo nie było w domu, bałam się w ch...! Siedzę i płaczę, kiedy o tym pomyślę. Następnego dnia (i dziś dalej) straszny ból wątroby, straszny dół psychiczny. Zdałam sobie sprawę, że mogłam nawet umrzeć..
    Wiele razy już mówiłam, że nie będę pić, kiedy byłam na kacu, ale to było oczywiście takie puste gadanie. Tym razem się naprawdę przeraziłam. I chcę z tym skończyć. Piję kilka razy w tygodniu, prawie zawsze się upijam. Palę też trawę, rzadko mam dostęp, ale jak mam to palę nawet całymi dniami przez dłuższe okresy (nawet miesiąc). Potrafię spalić lufkę w łóżku i popalać tak do wieczora, żeby tylko utrzymać ten stan. Między czasie podbijam alkoholem. Nikt z bliskich nie wiem, że mam z tym aż taki problem.
    Jak dać radę... Łzy mi kapią na klawiaturę, kiedy to piszę. Idą wakacje, pewnie będzie masa imprez, wyjazdy nad wodę, gdzie wszyscy znajomi piją i większość pali zielsko...zawsze robiłam to z nimi, boję się, że nie będę na tyle silna, by odmawiać. Ale spróbuję.
    Trzymaj za mnie kciuki.
    Pozdrawiam, Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj! Bardzo dziękuje Ci za to świadectwo! Cieszę się że masz świadomość swojej wartości, to bardzo ważne. Przełamujesz swoim wpisem mit o alkoholiku, gdzie każdy myśli że jest to spompowany menel z rowa. Otóż jak widać to nie prawda. Ja przestałem pić w wieku 26 lat a znam ludzi którzy jeszcze szybciej rąbneli o dno, w tym również młode, atrakcyjne kobiety, robiące karierę :-) Doskonale wiem co czujesz i co czułaś. Też była u mnie trawa, prochy i chyba wszystko od czego można się uzależnić... Sam miałem podobną jazdę i wiem co to za lęk. Kiedy myślisz sobie że za chwilę zejdziesz i to w tak nędzny sposób. Kiedy przed oczami widzi się bliskich i zmarnowane szanse. Kiedy zaczyna do Ciebie dochodzić że za chwilę koniec, koniec z wszystkimi szansami, koniec z możliwościami. Pozostaje ogromna pustka i świadomość zmarnowanego życia... MASAKRA i również nikomu tego nie życzę! Ale mam dla Ciebie świetną wiadomość! Teraz może być już tylko lepiej! Co do wakacji to się nie przejmuj, jeżeli zdecydujesz się na terapie (którą zawsze polecam) lub poszukasz pomocy w AA czy klubach poznasz masę przyjaciół którzy świetnie bawią się bez alko. Kiedyś jak piłem to każdy wypad kończył się w najlepszym wypadku urwaną taśmą, dzisiaj robimy wypady np. na kajaki na weekend i jest przednia zabawa. Nie ma picia i różańca ;-) jest za to upojenie pozytywną energią. Być może wydaje Ci się to co najmniej dziwne, ale wierz lub nie, można żyć inaczej!!! Trzymam kciuki Aniu, Sylwek (Aquarius)

      Usuń
    2. Dziękuję Sylwek za odpowiedź:) póki co jest dobrze - nie zrezygnowałam całkiem z alkoholu, ale piję tylko w weekend i kończę na jednym-dwóch piwkach, nie upijam się, mówię sobie stanowczo 'stop'. Już jestem z siebie ogromnie dumna:) chyba tamta noc, gdy tak się bałam, była mi potrzebna. Dostałam niezłą lekcję, która otworzyła mi oczy. Pozdrawiam :)

      Usuń
    3. Witaj, nie miałem takiego doświadczenia z próbą kontroli :-) życzę ci dużo dobrego. Pamiętaj jednak że jeżeli picie zacznie ci się wymykać spod kontroli to nie siłuj się zbyt długo. Pozdrawiam ciepło :-)

      Usuń
  10. W moim przypadku po prostu zastępowałem alkohol jakimiś substytutami. Np. kupowałem coca-colę oraz piłem bardzo dużo kawy, aby się pobudzić i zająć czymś ręce. Każdy sposób jest dobry, byle przestać pić! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście że zamienniki się pojawiają. Ja zacząłem więcej palić i pić duuuużo kawy :-) Nierozłącznie z butelką ... wody :-) Trochę czasu minęło zanim rzuciłem faje, kawy piję trochę mniej i wodą się nie zalewam. Żeby przestać pić to fakt, każdy sposób który komuś pomoże jest ok. Można pomóc sobie farmakologicznie (ja tak zrobiłem przy rzucaniu papierosów) jedno ale, wszystko ok jeżeli chodzi o zatrzymanie obsesji picia, żeby utrzymać abstynencję, żeby żyć w pełni i cieszyć się życiem, jest jeden sposób, rozwój osobisty i duchowy (nie mylić z religią) Chyba że ktoś woli życie na dupościsku ;-) ale nie mi oceniać czyjąś drogę. Pozdrawiam ciepło :-)

      Usuń
  11. Anonimowy6 lipca 2015 18:04
    Bałem się tutaj wejść jeszcze raz, głównie dlatego żeby nie zobaczyć jakichś negatywnych komentarzy. Ale w końcu wszedłem - może dlatego, że znowu jestem najebany. Naprawdę cieszę się, że Tobie się udało. Nie chcę prawić kazań, ale wydaje mi się że rodzina to jest praca na dodatkowy, pełny etat. I jest czymś, co może zmusić do przejścia na jasną stronę :). Alkohol daje pozorny spokój, ale jest jeszcze następny dzień, który trzeba przeżyć. Przede mną chyba dość wyboista droga, ale powoli zbieram siły. Bardzo dziękuję za pozytywną odpowiedź. Artykuł na pewno przeczytam.



    Bez Zniewolenia6 lipca 2015 21:04
    Tak jak wszystko, rodzina i praca też może być dużą przeszkodą w trzeźwieniu. Słyszałem setki takich historii i wiem że nie ma zasady. Oczywiście często też słyszałem coś w stylu - zacznę się odchudzać jak schudnę... Pomyśl proszę o tym co masz. A masz co docenić.



    Anonimowy21 lipca 2015 17:08
    A moje jaja zwinęły się chyba jak koła w startującym samolocie. Zakładam okulary do czytania, ale nic nie widzę. Kiedy jestem rano na kacu, powtarzam sobie tylko taką mantrę: "Boże, pozwól mi pokonać ten koszmar, przecież nie jestem złym człowiekiem" - i to zdaje się działać! Tylko że na dzisiaj chleję dalej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście że nie jesteś złym człowiekiem, nikt z założenia nie jest. Widzisz, powierzyć swoje życie Bogu, wszystko jedno jak go rozumiesz, jest bardzo istotne. Jednak Bóg nie zrobi za Ciebie czegoś co masz sam zrobić (z jego pomocą oczywiście) Kiedy chcę coś osiągnąć to nie pytam co Ci ludzie robią że mają to czego pragnę. Pytam czego ja nie robię że tego nie mam... Pozdrawiam

      Usuń
  12. "wszystko jedno jak go rozumiesz" - to bardzo cenna uwaga.

    OdpowiedzUsuń
  13. I jeszcze te "jaja"... Totalna masakra :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kręcenie beki z samego siebie to niezwykła umiejętność :-)

      Usuń
    2. Menele lubią się rozczulać nad sobą. Menele lubią też manipulować. Mimo wszystko, to co napisałem gdzie indziej jest prawdą. Mnie tylko bardzo trudno jest powiedzieć cokolwiek od siebie i lubię mieć nad wszystkim kontrolę, a sprawować kontrolę nad anonimowymi wpisami na nie swoim blogu to naprawdę trudna sprawa ;) Wszystko dlatego, że "jaja" zostały wyrwane z kontekstu :D Pozdrawiam Aquarius.

      Usuń
    3. Chcesz przestać pić, czy chcesz o tym tylko pogadać? Pozdrawiam

      Usuń
    4. Kolejna cenna uwaga.

      Usuń
  14. Anonimowy18 sierpnia 2015 04:38

    Cześć też chcę przestać pić ,żeby ich nie stracić

    OdpowiedzUsuń
  15. jesteście tam????!!!!

    OdpowiedzUsuń
  16. pomóżcie mi. ..juz piąty dzień pije od tak poprostu, mogę raz pić, a raz nie ,przeszłam potworne traumy w życiu, ale to żadne tłumaczenie i wiem to. chce skończyć i juz!

    OdpowiedzUsuń
  17. ale portal. ...!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, jakiś tam jest to portal. Cieszę się że jest coraz popularniejszy ;-) Wracając do twoich wcześniejszych pytań. Tak naprawdę to przede wszystkim ty sama potrzebujesz chcieć otrzymać pomoc czy to ode mnie czy od kogoś innego. Reszta prywatnie. Wysalałem ci email. Pozdrawiam

      Usuń
  18. Piszę to trzęsącymi się łapskami. Nie wiem czy dam radę. Wczoraj znowu skompromitowałam się po alko. Dziś to dekadenckie uczucie, że wszystko strace. I strach. I fizyczny ból...
    Mam 29 lat. Na imię mi Katarzyna. Jestem magistrem sztuki. Jestem lubiana, popularna w towarzystwie i uważana za atrakcyjną. Pije od 15 roku życia. Ustawicznie coraz więcej. Na studiach to nie był problem. W tym środowisku to norma. Ale teraz... Moje życie to koszmar. Mam za sobą dwie próby samobójcze. Obie na poważnie. Mój mąż z którym spedzilam 9 lat odszedł ode mnie. Nie wytrzymał. Musialam zrezygnować z pracy bo nie dawałam już rady sama że sobą. Przezyłam ogromną traumę związana że śmiercią i choroba Mamy (wiem że mnie to nie usprawiedliwia). Mieszkam z Ojcem, na jego garnuszku...
    Teraz stracę kolejnego faceta na którym mi bardzo zależy. Przez alko. Kusi mnie by wysłać brata po redds'a na tego kaca mordercę. Jestem wobec siebie bezsilna. Wiem że to ostatni dzwonek by podjąć walkę ale brakuje mi silnej woli. Czuje tylko lęk. Nie chce stracić tej nowej osoby w moim życiu. To by mnie chyba zabiło. Ratunku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli możesz to napisz do mnie email. Lepiej pisać poza forum... Brata wyślij po litr soku pomarańczowego i litr pomidorowego :-) czekam na wiadomość email i już odpisuje :-)

      Usuń
    2. Nic nie doszło więc postaram się tu odpowiedzieć

      Piszę to trzęsącymi się łapskami. Nie wiem czy dam radę. Wczoraj znowu skompromitowałam się po alko. Dziś to dekadenckie uczucie, że wszystko strace. I strach. I fizyczny ból...

      Znam to, ale uwierz mi że bardzo możliwe iż jesteś w najlepszym momencie swojego życia. W momencie kiedy sobie dokopiemy, nasz umysł się otwiera. Do ewolucji potrzebne jest pytanie "Co ja robię nie tak?!" Teraz już kilka kroków czeka cię od zamierzonego celu

      Mam 29 lat. Na imię mi Katarzyna. Jestem magistrem sztuki. Jestem lubiana, popularna w towarzystwie i uważana za atrakcyjną.

      Dobrze że masz świadomość swoich zalet ;-)

      Pije od 15 roku życia. Ustawicznie coraz więcej. Na studiach to nie był problem. W tym środowisku to norma. Ale teraz... Moje życie to koszmar.

      I wad też ;-)

      Mam za sobą dwie próby samobójcze. Obie na poważnie.

      Zdarza się, cóż więcej mogę powiedzieć, ważne że to akurat Ci się nie udało...

      Mój mąż z którym spedzilam 9 lat odszedł ode mnie. Nie wytrzymał. Musialam zrezygnować z pracy bo nie dawałam już rady sama że sobą. Przezyłam ogromną traumę związana że śmiercią i choroba Mamy (wiem że mnie to nie usprawiedliwia).

      Nie, nie usprawiedliwia, jednak tłumaczy... Pijemy nie dlatego bo chcemy (bynajmniej po latach...) Pijemy bo mamy bałagan w uczuciach, emocjach i myślach... I tam zaczyna się proces zdrowienia. Możesz zmienić miejsce pracy, dom itd. Za jakiś czas wracasz do schematu jeżeli nie zmieniasz siebie. Zawsze zaczynaj od siebie, reszta przyjdzie sama.

      Mieszkam z Ojcem, na jego garnuszku...
      Teraz stracę kolejnego faceta na którym mi bardzo zależy. Przez alko.

      Nie musi tak być, wiesz o tym. Możesz w pierwszym momencie przestać pić dla niego, jednak to tylko na początek. Trzeźwienie, rozwój, zdrowienie, jak zwał tak zwał, ma być dla Ciebie i ma być przyjemne. Uwierz mi że jeżeli zachowasz pewne zalecenia i będziesz na 120% pewna tego czego chcesz to nie ma innej możliwości jak sukces!

      Kusi mnie by wysłać brata po redds'a na tego kaca mordercę. Jestem wobec siebie bezsilna.

      Na to Ci wczoraj odpisałem ;-)

      Wiem że to ostatni dzwonek by podjąć walkę ale brakuje mi silnej woli. Czuje tylko lęk.

      Nie koniecznie, ale nie oszukujmy się, długo tak nie pociągniesz... Nie przejmuj się silną wolą, ja też jej nie mam. Silna wola to życie z granatem w tyłku, silna wola to "tak bardzo chcę ale nie mogę" chcesz tak żyć? Bo ja nie! Poznaj siebie, to co narobiłaś z butlą, poznaj i zrozum to co butla ci zabrała a sama świadomość spowoduje że nie będziesz chciała wracać do alko. Jest tylko poznanie i świadomość. Jeżeli dojdzie do ciebie, gdzieś głęboko że nie potrafisz kontrolować alko to będzie ci łatwiej. ZDECYDOWANIE łatwiej.

      Nie chce stracić tej nowej osoby w moim życiu. To by mnie chyba zabiło. Ratunku!

      To do dzieła, na początek zadaj sobie pytanie, chcesz przestać pić, czy chcesz o tym pogadać...

      Poczytaj bloga, jeżeli czegoś ci zabraknie to pisz śmiało. Pozdrawiam

      Usuń
  19. Dziękuje za odpowiedź. Chwilowo moj komputer jest w naprawie a obsługiwanie poczty z telefonu to alpejskie kombinacje. Jeśli jest taka możliwość mogę podać adres skype lub messenger. Bardzo potrzebuję rozmowy z "kimś komu się udało" bo wokół mnie piją wszyscy. Tyle że ja najwięcej....

    OdpowiedzUsuń
  20. Ok. Zalożyłam na szybko nowy mail. Na jaki adres mogę do Ciebie pisać bo jakoś nie znajduję go tutaj.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest w kontakt :-) sylw820@gmail.com pozdrawiam na Messenger to będzie Sylwester Bykowski

      Usuń
  21. Nie ma maila...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie to nie wiem od czego zacząć. Po pierwsze Poczytaj w tą i z powrotem bloga, zwłaszcza artykuły z okienka Uzależnienie i Rozwój/Duchowość. Jest tu dużo informacji, sądzę że znajdziesz coś co do Ciebie trafi. Jeżeli chcesz przestać to masz już dość. Najlepiej było by się umówić z jakimś terapeutą z okolicy czy coś. Trudno mi coś poradzić, miałaś jakieś próby odstawienia wcześniej?

      Usuń
  22. Jestem tu pierwszy raz, z nałogiem znam się jak brat z bratem. Nie ćpam 7 lat ale piję. Mam dość. Zaczynam od 12h. Jutro kolejny wpis.... pragne być trzezwy. Nie jutro bede TRZEZWY

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szacunek! :-) to jest konkretny wpis. Trzymam kciuki, odezwij się jeszcze :-)

      Usuń
  23. Mam żonę alkoholiczkę. Znam piekło takiego związku bo nieba tam mało. Długo by pisać, ale i na książkę zapewne starczyłoby. Nie mam oczywiście siły jej rzucić. Przez to wszystko sam też nie wylewam za kołnierz. Przed komputerem na ścianie wisi kalendarz. Zielona kropka to dzień w którym nie piłem. Brak kropki to dzień popijania. Bywa że jest kropek fifty fifty, bywa że dość biało to wygląda, z tej calej beznadziei przestałem myśleć że kiedykolwiek uda mi się odstawić alkohol do końca. Piję " z systemem", nikt mnie nie widział pijanego, zawsze tylko wieczorem - ale piję. Potem zmarnowany dzień, słoneczny, piękny i przespany w malignie. Pracuję nad kalendarzem tylko z zielonymi kropkami, ale jakoś nie wychodzi. Na szczęście nie mam dzieci, więc nie chociaż nie unieszczęśliwiam nikogo ale niespecjalnie mam dla kogo żyć. Podziwiam Was wszystkich którzy tak się staracie że udaje się Wam wypełznąć z nałogu i wyjść na brzeg z rzeki Etanol. Widzę w tym sens ale niekoniecznie dla siebie. Powodzenia Wam wszyskim.
    Lezio.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś Ty, więc masz dla kogo żyć. Jest żona, więc masz dla kogo żyć. Jest cała masa ludzi, wyobraź sobie ile byś ludziom pomógł swoim świadectwem, nie koniecznie książką ;-) chociaż zachęcam do pisania. Są znajomi których znasz i przyszli przyjaciele których nie znasz. Na swojej drodze spotkasz jeszcze setki dusz, więc masz dla kogo żyć.

      Tyle miejsc do zobaczenia. Góry, morza, park pod nosem, kino i basen. Tyle chwil, refleksji nad zachodem słońca, mroźnych poranków, zapachu wiosny, przygotowywania niespodzianki, stare hobby.
      Życie jest upchane po brzegi takimi cudami, wystarczy się otworzyć. Ty już wiesz, wiesz że można żyć inaczej, straciłeś komfort picia, alkohol już nie będzie smakował tak samo, nigdy... Nie warto więc dalej w to brnąć. Przeczytaj jeszcze to
      92. Jak cieszyć się życiem, 150 sposobów :-D
      93. Dlaczego warto przestać pić, czyli co się ze mną stanie gdy przestanę pić
      94. Jutra nie będzie
      (ze spisu treści bloga)

      Trzymam za Ciebie kciuki, trzymam za was kciuki :-) SB

      Usuń
    2. Cudnie piszesz. Piekny opis. Jestem tu poniewaz rowniez marnuje swoj czas swoje pieniadze a co najwazniejsze swoje zdrowie swoje znajomosci i miejsca ktore chce w zyciu zobaczyc. Marnuje dzien gdy pije w nocy. Chce pojsc na basen za rogiem. Chce kupic bilet na paciag w gory wziac namiot wode niegazowana i znajomych. Mam 35 lat. Moje picie nie jest w bardzo zaawansowanym stanie. Ale wiem ze do tego zmierza. I przede wszystkim czuje ze mi w zyciu przeszkadza i zauwazam ze pije coraz wiecej. Mimo to bez skrepowania siegam po piwo a pozniej kolejne i kolejne, czasem pije rowniez mocniejszy alkohol. Marnuje czas, marnuje piekne chwile na sloncu kiedy caly dzien leze w lozku po wieczornym i nocnym piciu. Pije kilka razy w tygodniu. A pozniej dochodze do siebie. Jestem zmeczony i niewyspany. Postanawiam z tym skonczyc. Zycze wszystkim powodzenia. Szkoda zycia. Mamy je jedno. Nie zmarnujmy go sobie przez alkohol. Duzo milosci i sily. Pozdrawiam

      Usuń
  24. Dostałem komentarz na email a go nie widzę tu, może jakiś problem techniczny :-)
    Komentarz:
    Dziekuje Panu za slowa wsparcia.Strach schowalam do szafy,niech siedzi dziad w samotnosci. Pozdrawiam

    Taka już moja misja ;-) cieszę się bardzo że mogę pomóc. A tak w ogóle to nie panuj mi ;-) na imię mam Sylwek. Miłego

    OdpowiedzUsuń
  25. Pijesz?
    Ja dzisiaj mam pierwszy dzien bez boksu...

    Pozdrawiam,
    chlopak z Gdanska

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy ja pije? :-) Cóż, na szczęście nie, nieprzerwanie od 4.05.2009 :-) i jak nieskromnie sądzę, nieźle sobie radzę :-)

      Cieszę się że wykazałeś się rozsądkiem i z szedłeś z ringu, na nim jeszcze nikt nie wygrał. Poczytaj artykuły z zakładki SOS i te, trzymaj się zasad a będzie dobrze, nie ma innej możliwości :-) Jak będziesz miał ochotę napisać na email to wal śmiało. Może kiedyś nasze drogi się skrzyżują, mam blisko do Gdańska :-) SB

      Usuń
  26. Witam! Przeczytałem wszystkie wpisy. Mam wielki problem z byciem trzeźwy. Moja historia jest dość zawila, pewnie jak każdego. W skrócie w 2006 r przestałem brać brana czyli herę. Myślałem że już nic nie jest w stanie mnie zniszczyć. Niestety pije juz długo i jest coraz gorzej. Sypie mi się rodzina, mam córeczkę i kobietę. Jestem w pracy w szwecji i to kolejny problem bo nie wiem czy są tu terapię dla Polaków. Straciłem całkowicie kontrolę. Oczywiście cały czas wmawiajac sobie poradzisz sobie sam. Ale wielki ch z tego wyszedł. Piłem teraz tydzień musze jutro być w pracy a nie mogę się pozbierać. Od pewnego czasu mam silne myśli rezygnacyjne na kacu. Pozdrawiam! Powodzenia w byciu trzeźwym. Mikołaj.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Mikołaju! Z tego co piszesz to podstawy odstawienia masz. Coś już w życiu wygrałeś i wiesz że możesz. Być może nie wierzysz w to ale już wiesz że można z tym wygrać. Jest nie źle ;-) Też mam żonę i córkę, to właśnie myśl o tej drugiej trzymała mnie przy życiu. Żona przeszkadzała mi w piciu więc... Piszesz o cherze. Może być tak że złapałeś o co chodzi ale niezbyt dużo zmieniłeś w sobie i w około, stąd zamiennik w postaci picia. Sądzę że powinieneś podjąć duże zmiany w życiu włącznie z powrotem. Nie wiem w jakiej jesteś sytuacji materialnej, w pl jest dużo pracy. Oczywiście za mniejszą kasę ale... Odliczając to co przepijesz. Odliczając rozrzutność która zawsze towarzyszy piciu, może się okazać że nie ma takiej różnicy. Pamiętaj też że walczysz o życie i rodzinę. Ja na przykład zwolniłem się odrazu jak przestałem pić, w ciemno. Na bezrobociu byłem dwa tygodnie i tylko dlatego że nie szukałem pracy ;-) życie i rodzinę masz jedną a praca mimo że należy ja szanować to jednak można zmieniać. Nie mówię że masz się zwolnić, ale sam wiesz że jest ciężko za granicą. Sam pracowałem na wyjazdach i wiem co to znaczy żyć bez smyczy... Tęsknota też jest trudna do zniesienia. Być może będę znowu jakiś czas jeździł ale jak sadze po 6 latach trzeźwienia trochę się ogarnąłem. Nie twierdzę że się nigdy nie napiję, ale uważam że jest ok. Pisz jak tylko będziesz chciał :-) Sylwek

      Usuń
  27. Nie dam rady chyba dłużej tego ciągnąć!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś w punkcie zwrotnym życia, pamiętaj że na każdym dnie jest trampolina.

      Usuń
  28. Dziękuję za te słowa. Bardzo dużo mi dały. Szukam tej trampoliny. Ale jak się tylko polepszy to czuje się mocny i znowu to samo. Za każdym razem coraz gorzej. Wszystko zaczęło mi się sypać. A było super bez uzależnień od czego kolwiek. Mam strasznego dola i próbuje się pozbierać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już wielu to sprawdzało. Trochę lepiej i odrazu kozak ;-) Zapewne czujesz się kiepsko, jednak wykorzystaj ten czas na refleksje nad życiem. Tak już jest że jesteśmy często zdolni do poznania prawdy wtedy kiedy nami potrząśnie. I nie mam na myśli wyłącznie uzależnionych. Wszyscy ludzie tak mają, bynajmniej większość. Będzie dobrze, tylko pozwól na to :-)

      Usuń
  29. Ale się źle czuje. Chyba zaraz umrę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętaj o sokach i witaminach. Być może potrzebujesz odtrucia w szpitalu. Jeżeli jest bardzo źle to jak najszybciej udaj się do szpitala lub lekarza. Za kilka dni wszystko będzie dobrze. Będzie lepiej niż kiedykolwiek było. Pozdrawiam

      Usuń
  30. Witaj Sylwku! Nawet nie wiem jak zacząć. Mam 26 lat, jestem kobietą która pije od 6 lat. Zaczęło się zwyczajnie. Picie delikatne ale później te okrutne "samoloty" i wymioty kace jak pamiętam znośne i nieķłopotliwe. Po tych 6 latach z przerwami od picia ale jednak, śmiało mogę wypić pół litra wódki co 2 może 3 dzień. I ten urwany zawsze film w trakcie picia pod jego koniec. Kace są tylko ciężkie pod względem skupienia myśli i braku spokoju i równowagi ciała z duszą. Te kace są gorsze aniżeli te sprzed 6 lat. Nie pamiętam końcówki z picia z dnia poprzedniego. Żenująca jestem sama dla siebie. Zawsze mówię sobie stop już nigdy więcej a później przychodzi godzina 20ta i wypijam najgorsze gówno litr jabola za 6 zł. Ale pije bo jest mocny i tańszy od wódki. Nawet zwykły jabol potrafi być mocny...
    Piję jak by w nagrodę za ciężki dyżur po pracy. Piję w nagrodę za samotność. Piję by zagłuszyć lęki, strach przed odrzuceniem przez ukochaną. Piję bo boję się jutra. A w życiu jestem życzliwą, ciepłą, kochającą zawsze uśmiechniętą kobietą tylko to cholerne picie... Żałuję, że straciłam tyle lat przez alkohol, tyle chwil nie pamiętam.
    Muszę przestać.
    Szczerze kontrolowane picie też nie istnieje. Tak mi się wydaje. Gdy wiem że mam pracę np na rano to na wieczór poprzedzający pracę piję np góra piwo i 2 kieliszki wódki. To wszystko jest obcykane i zaplanowane co do godziny i czasu spożycia alkoholu tak by rano być już trzeźwym. Nastepnego dnia albo 2 dni później wypijam np 2 setki wódki i 2 piwa... Nagroda że np jutro mam dzień wolny od pracy i znów zapijam smutek i samotność.
    Uprawiam sport ale i to nie pozwala mi skończyć z nałogiem.
    Długo okłamywałam wszystkich i siebie, że nie mam problemu z alkoholem. Zniewolił mnie i gdy mi smutno to piję albo upijam się. Piję często w domku albo w domu u znajomych. Na mieście pić nie lubię bo źle czuję się gdy jestem pijana i inni obcy czy znajomi widzą mnie gdy jestem pijana. Temat rzeka.
    Póki jestem młoda czas z tym skończyć żeby nie żałować gdy całe życie przede mną.
    Pozdrawiam ;)
    K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, sorki że tak późno :-) Więc tak, przestałem pić właśnie w Twoim wieku :-) a piłem 10 lat, nie piłem za dużo wódy, głównie piwa ale też mocne i na głodny żołądek. Po co? Żeby był rausz nie dużym kosztem. Również piłem na ogół sam mimo że bywałem otoczony ludźmi. Miałem przecież żonę o córkę (mam do dzisiaj :-)
      Tak więc wiek jak najbardziej odpowiedni do rzucenia tego syfu. Nie piję już 6 i pół roku i mam się bardzo dobrze. Naprawdę warto nie pić. Super że już nie masz złudzeń co do faktu że możesz kontrolować alkohol. Ja widzisz mogłem kontrolować alkohol, kontrolowałem żeby go nie zabrakło. Najgorzej było na długie weekendy i święta, zawsze było mało.
      Poczytaj artykuły na blogu zwłaszcza linkowe z tego wpisu, oraz te z uzależnienia, jeżeli będzie Ci mało to zajrzyj do mojej pierwszej książki, pisz kiedy chcesz (może być też email) i zacznij przygodę życia. Poczytaj program HALT. Teraz zobacz, masz tyle lat co ja miałem kiedy przestałem pić, za niecałe dwa miesiące mam 33 lata, wyobraź sobie że możesz też tak mieć, wyobraź sobie też że możesz w tym wieku już nie żyć... Trzymam kciuki i mam nadzieje że do usłyszenia :-) SB

      Usuń
  31. Coś komentarz nie wszedł, wklejam i piszę :-)
    Witaj ponownie! Super,że odpisałeś tak szybko. Minęła doba w trzeźwości. Cieszę się bardzo. Oby była kolejna i następna. Zawsze pękałam po 2 tygodniach. Po 2 tyg zapominałam jak złudny jest alko. Daje kilka godzin bycia superbohaterem a później wrak człowieka. Po 4 latach picia zdałam sobie sprawę,że sięganie po alkohol minimalnie 5 razy w miesiącu to alkoholizm. Alkohol w moim odczuciu to synonim słowa studia, zabawa, imprezy, znajomości. Tyle tylko, że studia się skończyły zaczęło się życie a to "studenckie party" u mnie trwa do dziś tyle że ile jest szaleństwa w ukrywaniu się przed rodziną znajomymi....
    Byłam w sklepie i już miałam w ręce 2 setki wódki. Łaziłam po sklepie i nie mogłam się skupić. Te natrętne myśli o wypiciu wypierały chęć trzeźwości ale odłożyłam wódkę i kupiłam sobie mały zestaw sushi który uwielbiam! Tańszy od "tego".
    Może to absurdalne o co zapytam ale w jaki sposób można umrzeć pijąc alkohol? Chcę poznać swojego wroga żeby móc z nim walczyć. W jaki sposób mieświadomie mogłabym sobie teraz szkodzić pijąc kolejne lata dajmy na to do 32 roku życia?
    Napisałeś że mam sobie wyobrazić, że mogę już w tym wieku nie żyć...
    I to mnie przeraziło. Jak kubeł lodowatej wody.

    Pozdrawiam K.
    Dzięki, że jesteś! Na pewno skorzystam z Twojej ogromnej wiedzy!

    OdpowiedzUsuń
  32. W odpowiedzi na Twoje pytanie, może paść wątroba, trzustka, lub inny organ. Można utopić się we własnych wymiocinach lub dostać zawał na kacu. Można zamarznąć, utopić się nad jeziorem, lub zginąć w wypadku. Można przewrócić się na schodach czy ulicy. Samobójstwo też nie jest rzadkością, przedawkowanie alkoholu to też nie jest abstrakcja. Generalnie trzeba się liczyć ze wszystkimi konsekwencjami, od śmierci na raty po mniej lub bardziej bezpośrednie czy pośrednie wypadki z udziałem alko.

    OdpowiedzUsuń
  33. Źródło TVN24 luty 2015 : W Polsce rocznie z powodu nadużywania alkoholu umiera 10 tysięcy osób, 7 tys. z powodu marskości wątroby, 1,5 tysiąca z powodu przedawkowania i zatrucia alkoholowego i tyle samo z powodu chorób psychicznych wywołanych piciem. (http://www.tvn24.pl)
    Do tego dolicz wypadki i inne. Daje to nieduże miasteczko...

    OdpowiedzUsuń
  34. Coś komentarze nie wchodzą :-( Ale damy radę, Anonimowy kolega pisze:

    Witam jestem stosunkowo młodym czlowiekiem nie tak dawno zostałem pełnoletni jednak wydaje mi się że ciągne spory bagaż przeżyć związanych z alkoholem gdy byłem dzieckiem alkohol byl w moim domu priorytetem częste zostawianie mnie strach przed pijanymi ludźmi można powiedzieć że wychowywałem się obserwując chorobę z dnia na codzień ,wszystkie artykuły zgadzają się w 100 % przykładowo o tuszowaniu sprawy picia , mój ojciec przestał z nami mieszkać ja nigdy nie czułem miłosci dlatego też jestem dalej sceptycznie nastawiony do tego pojecia ,ojciec był na odwyku bedąc praktycznie na samym dnie spowodowanym przez alkohol przestał pić i nie pije okolo 10 lat ja będąc swiadkiem kolejnych imprez z "wujkami" wstydzilem sie przy kolegach czulem sie gorszy jednak staralem sie nikomu o tym nie mowic jednoczesnie obiecywalem sobie że nigdy ja sam nie zaczne pić niestety jak to bywa w takich przypadkach zaczałem strasznie szybko jak na swoj wiek byl to powod dla szpanu jednak stan to wszystko wyrzuty sumienia zawsze gdzies byly gdy jakos ucierpialem cos stracilem jednak wszystko wracalo do stanu wczesniejszego po zagojeniu ran i jest tak do teraz po nowym roku obiecałem ze to już koniec mam problemy z uczuciami ,stanem psychicznym ,prosiłbym tylko o pewną radę , ponieważ po przeczytanych artykulach zauwazylem Pana madrosc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Więc postaram się pomóc :-)
      Po pierwsze nie Panuj mi tu ;-) Na imię mam Sylwek. Co do mojej mądrości to dziękuje ale to są moje doświadczenia i przemyślenia, nie uważam się za wybitnie mądrego człowieka, ale kompleksów też nie mam ;-) Do sedna:

      Super że w tak młodym wieku widzisz u siebie problem, masz otwarty umysł a uwierz że to połowa roboty. Teraz ważne byś z taką otwartością poszedł w trzeźwienie.
      Alkohol był dla Ciebie normalny od dziecka, strach to duże otwarte drzwi do uzależnienia. Przed wszystkim się nie obwiniaj! Zapomnij też o kontrolowanym piciu, z jakiegoś powodu trafiłeś na tego bloga więc coś jest na rzeczy.
      Co mogę polecić? Pamiętaj o swojej otwartości, z nią będzie o połowę łatwiej
      Więc tak, czytaj. Jeżeli tego bloga to przeczytaj wielokrotnie artykuł Jak przestać pić i wszystkie zalinkowane pod nim. Czytaj i notuj, tak by Ci weszło w krew. Następnie poczytaj artykuły z zakładki SOS (po prawej) i Uzależnienie (u góry) Jeżeli będzie Ci mało to możesz zajrzeć do mojej pierwszej książki (Jak zrobiłem z piekła raj) Tyle z teorii ;-)

      Praktyka: Terapia lub/i AA. Być może będziesz najmłodszą osobą, być może będziesz wątpił gdy posłuchasz ludzi starszych od siebie. NIE PRZEJMUJ SIĘ TYM!!! Ja byłem na terapii jednym z młodszych (26 lat), jeden z kolegów miał 22 a koleżanka 20. Ich piciorysy były paskudne mimo że z racji wieku nie najgorsze. Ale to nie chodzi o to by się ścigać kto więcej stracił tylko o to by trzeźwieć. Otwórz się, trzeźwienie po za obowiązkami ustaw na pierwszym miejscu a będzie dobrze. To oczywiste że jesteś uczuciowo i emocjonalnie rozwalony, gdybyś nie był to byś nie pił :-) Spoko, nie byłem a może nawet nie jestem nic lepszy :-) Trudno mi coś więcej napisać. Odnieś się do tego a jak chcesz zapytać konkretnie to możesz walić na email :-) Pozdrawiam Sylw

      Usuń
  35. Czesc
    Mam 31 lat 3 Dzieci i wspaniala Zone prowadze firme ( nie jest to moja firma ale to ja całością zarządzam ) w ktorej pracuje 9 osób i w pracy idzie mi wspaniale.
    nie pije wodki tylko piwko 4 do 6 dziennie wieczorem w sobote ok 8 butelek i tak od ok. roku, wczesniej od ok 17 do 30 roku życia piłem 2 3 czasem 4 dziennie ( zawsze wieczorem )
    gdy mialem 18 lat dostalem zakaz bo zlapali mnie jak mialem 1.7 promila i jechalem autem mamy po piwko z nacpanym kolegom...
    przez te kilka lat przez picie " piwka " nie dopilnowałem kilku spraw ...
    kilka tygodni temu zdalem sobie sprawe ze piwko mnie zniszczy ...
    po pracy spedzam czas z dziecmi bawimy sie i jest ok ( szybko sie juz mecze bo przez wieczorne seanse z piwkiem na kanapie waze teraz 120kg. na 170cm [ wazne nie jem niezdrowo!!! od samego piwka idzie tak przytyc !!! jak mialem 18 lat uprawialem sport i mialem " KALORYFER " na brzuchu ] ).
    wieczorem o 19 siadam na kanapie ogladam fakty i sie zaczyna " strzelanie kapselków "
    Żona idzie spac ok 22 a ja siedze dalej i zazwyczaj usypiam w salonie na kanapie.
    czasem ok 22 napisze sms do kolegi z pracy ( podleglego mi ) zeby podjechal po mnie rano bo padl akumulator , zlapalem gume, cos sie zepsolo... i jak odpisze ze ok to mam juz "zezwolenie zeby wypic kolejne 2 piwka" bo rano nie prowadze :) .
    Zmartwilo mnie to ze mam 3 dzieci i coraz mniej sily by sie z nimi bawic i martwie sie o zdrowie ( pale fajki od ok 10 roku zycia ok 10d dziennie )
    Szczerze nie chcę jutro na zakupach wkładać kolejnych butelek do koszyka...
    Czy da się rzucić na raz fajki i piwko ?
    Czy jest jakikolwiek sposób na to by następnego dnia nie mieć wrażenia że swędzą mnie zęby jak nie pije piwka ?
    P.S. Czy da się dojść do nie picia bez wsparcia A.A. ?

    POZDRAWIAM I LICZĘ NA TWOJĄ POMOC .

    OdpowiedzUsuń
  36. Część, pierwsza rzecz to powinieneś sobie obrzydzić alkohol. W całym komentarzu zwracasz się "piwko" Helo!!! przecież to nie jest czwarte i najmłodsze (najbardziej przytulaśne) dziecko! ;-) Rozumiem że wielu aspektach życia idzie Ci nieźle, wielu uzależnionych to wysoko postawieni ludzie. Od nauczycieli i lekarzy po gigantycznych przedsiębiorców. Jednak nie zwracaj na to specjalnie uwagi. Jest to mechanizm obronny który mówi Ci " Stary, kurwa, nie pierdol, jest dobrze, jesteś młody, masz żonę, dzieci, firmę, wielu marzy o takim życiu!" konkretnie to mechanizm iluzji i zaprzeczeń. Gdybyś był spełniony to byś nie trafił na tego bloga :-)
    Więc tak, proponuję na początek abyś czytał, jak najwięcej informacji które pomogą Ci pewne rzeczy uświadomić, albo chociaż pozostawią Cię z pytaniami.
    Spisz sobie na kartce co straciłeś przez alkohol. Możesz się zdziwić ;-) oczywiście na początku wszystkiego nie zobaczysz. Nawet i dobrze, jak ja bym się skonfrontował z wszystkim co zrobiłem od razu, to bym padł na zawał...
    Kolejna sprawa, uświadom sobie że będzie coraz gorzej (zresztą pewnie już widzisz że się staczasz) inaczej nie będzie. Jesteś w punkcie wyjścia, albo w dół, albo w górę. Nie da się inaczej.
    Po trzecie męska decyzja. Prawdziwy facet jak coś powie to bierze za to odpowiedzialność. Wyznacz sobie dzień zero, poszukaj terapii lub AA, bez tego sobie nie poradzisz. Wiem że dopada Cię wstyd, młody, piękny, przedsiębiorca wśród niepijących staruchów... Uwierz mi że poznasz młodszych od Siebie! :-), odszukaj artykuły "Cielak i franca" , "Grupa wsparcia". Nie rób nikomu niespodzianki, "zaskoczę żonę i dzieci, będą zachwyceni nowym mężem i tatusiem". Nie! To się nie uda, jak Cię dopadnie to nie będzie hamulców, "przecież nikt nie wie o mojej decyzji", więc jak się nachalsz to nie podpadnie. Nie oszukujmy się, w momencie szukania pomocy, otoczenie wie już o naszym problemie. Mów wprost, bynajmniej najbliższym. Odezwij się jeszcze, bez względu na wynik, Sylwek

    OdpowiedzUsuń
  37. słuchajcie ludziska. wlaśnie rozstałem się z kobieta ktorą kocham nad życie. oklamywalem ją że nie pije, zdradzalem ją tak samo jak z kobietami jak i z alkoholem, wyuczyłem w sobie idealną praktykę do klamania, zostałem w tym mistrzem. dzis pakuje swoje rzeczy bo sie wyprowadzamy, nie moge tego znieść bo zrozumialem co zrobiłem. dzis tez piłem alkohol niestety ale cos w tym jest ze jestem tutaj i piszę to co piszę. nie radze sobie z tym wszystkim i kazdego obarczam wina za te moje niepowodzenia. moj ojciec jest po odwyku, mój wuj zmarl z przepicia no i ogołnie cala rodzina ze strony męskiej ma ten problem.wtaje to mysle tylko o tym zeby sie napic, chociaz nie wyobrazam sobie jak mozna zyc bez gorzały gdzie wyjscia ze znajomymi, swieta rodzinne itd zawsze sa zakrapiane, wstydze sie swojego nalogu i moze dlatego do dzis dzien pije. mam 29 lat i wiem ze kazde moje niepowodzenie jest spowodowane alkoholem. potrzebuje pomocy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj! No cóż, tak już jest że potrzebujemy katalizatora żeby się ogarnąć. Uzależnieni czy nie, wszyscy potrzebujemy czasami kopa w dupe. Powiem Ci że dla mnie to też był katalizator, wyleciałem z domu, dostałem 4 dni. Albo się za siebie biorę albo nara. Wiedziałem że mam problem już wcześniej, jednak realnie zbliżający się rozwód otworzył mi oczy, albo coś ze sobą robię albo po mnie. Zacząłem terapię jednak do domu wróciłem po kilku tygodniach. I dobrze, gdybym za szybko wrócił, jeszcze bym się rozmyślił... Słuchaj, takich historii jak Twoja są setki. Nie chodzi o to że jesteś nudny, na pewno tak nie jest. Chodzi o to że jak zechcesz to już niedługo poczujesz się pierwszy raz w życiu zrozumiany. Wiem co mówię ;-) Co Ci mogę poradzić, zaakceptuj fakt że się pakujesz, przyjmij tę odpowiedzialność na klatę jak prawdziwy mężczyzna. Poczytaj bloga, jest tu dużo rad. Jak będziesz miał za mało to poszukaj mojej pierwszej książki. Przed wszystkim poszukaj pomocy, terapii lub AA. Uwierz że wszystko może się jeszcze poukładać, co ważniejsze, możesz przerwać pijacki ciąg męskiego grona! Stoi przed Tobą wyzwanie, podejmiesz je?

      Usuń
  38. Witaj! Jestem tu pierwszy raz i stwierdziłem po przeczytaniu komentarzy , że muszę napisać. Jakie podobne objawy wywołuje u większości to choróbsko, czytam , czytam i stwierdzam , też tak mam...Piję od co najmniej 20 lat , regularnie. Kiedyś nie było problemów, imprezy, znajomi, zabawa, panienki... teraz zaczyna boleć. Nazwałem siebie piwoszem, nie alkoholikiem, to wstyd przecież, a piwosz to takie pozytywne określenie pijaka. Teraz piwoszem jestem prawie codziennie, od kaca do kaca. A życie zaczęło boleć. Rozstania z kobietami, brak sensu czegokolwiek, coraz gorzej ze zdrowiem...Siedzę w tym po uszy. Zacząłem więc zastanawiać się, czy można uciec od tego, czy dam radę sam...AA się boję...jeszcze nie ten etap...Narazie spróbuje sam powalczyć z pomocą internetu i takich blogów jak Twój...

    OdpowiedzUsuń
  39. Witaj! :-) Tak, piwosz... skąd ja to znam ;-) Ktoś lubi kawę, ktoś herbatę, ja lubie piwo, jestem piwoszem. Miałem dokładnie tak samo, kiedy nazwałem się, kiedy zrozumiałem i zaakceptowałem że mam problem, że jestem uzależniony to wtedy problemy się skończyły. Bynajmniej większość :-) Co do samodzielnej próby to ok, tyle że obiecaj sobie jedno. Po pierwszej wpadce walisz do AA lub na terapię. Powodzenia!!! :-)

    OdpowiedzUsuń
  40. Witam. Jestem alkoholikiem mam 29 lat, pije od 10 lat. Po przeczytaniu całego artykułu i wszystkich komentarzy, zamierzam WRESZCIE Z TYM SKOŃCZYĆ, próbowałem wiele razy sam ale zawsze po paru tygodniach, nieraz miesiącach powracałem do picia. Chcę wybrać się na te zebrania AA czy jak to się ta nazywa ale mam straszną tremę i po prostu się wstydzę. Czy mógłbyś napisać na czym polegają spotkania i czy będę musiał przed grupą obcych mi ludzi opowiadać o swoich problemach. Czy może będę rozmawiał z jedną osobą. I oczywiście ile kosztuje takie spotkanie?? Czy mógłbyś polecić jakąś placówkę w mazowieckim bądź łódzkim (wawa, radom, kielce-mieszkam w centrum polski mogę podjechać) proszę o pilny kontakt, pleeaaseeee :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć, też piłem 10 lat, zacząłem i skończyłem 3 lata szybciej, ale to nie istotne super że się zapaliłeś do trzeźwienia. Terapii Ci nie polecę bo nie znam żadnej w Twoim rejonie. Sądzę że to bardziej zależy do Cibie niż terapii która jest istotna ale nie najważniejsza w sukcesie. Grupę AA możesz odwiedzić najbliższą. W tym artykule jest link gdzie możesz poszukać takiej z Twojej okolicy. Najlepiej odwiedź kilka i wybierz to dla Siebie. Podsunąłeś mi pomysł z tym jak to jest na artykuł :-) Pokrótce powiem Ci tak, spotkania są darmowe, w kapelusz daje kto chce i ile chce. Kawa i herbata jest za darmo, jedynie książki jak ktoś chce kupić to musi kupić. Na początku padnie pytanie czy jest wśród nas ktoś po raz pierwszy (w ogóle pierwszy raz na AA a nie tej czy innej grupie, więc zgłaszasz się raz w życiu) Zadane masz dwa pytania czy alkohol stanowi problem w Twoim życiu? Tak Czy chcesz przestać pić? Tak. Od tej pory możesz chodzić na spotkania AA w kraju i za granicą. Gromkie brawa i po ptokach ;-) Nic absolutnie nie musisz mówić. Uwierz mi jednak że kiedy posłuchasz historii tych ludzi to poczujesz się jakby mówili o Tobie, to jest fenomen :-) Wiem że w barach to się nam gęby nie zamykały a na trzeźwo to nic...ale to minie :-) Powodzenia, daj znać jak było, bardzo będę wdzięczny :-)

      Usuń
  41. Bardzo mnie dotykają historie takie jak Twoja. Od kiedy pamiętam mój tata walczy z nałogiem. Przestał pić na 8 lat, ale przez ostatnie 3 zalicza wzloty i upadki.. Odbył masę terapii i odwyk, ale nic nie przynosi skutku na dłużej niż 2, 3 miesiące. Nie potrafię mu pomóc i łamie mi się serce, gdy widzę go w stanie upojenia albo trzeźwego, ale załamanego tym, co zrobił. Co może zrobić rodzina uzależnionego żeby Go wesprzeć? Nie mogę patrzeć na rozpadającą się rodzinę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj! No nieźle, 8 lat to niezły kawał czasu, ma doświadczenie. Jeżeli trzeźwiał a nie tylko nie pił to coś w nim pękło. Dobrze by powrócił do tego co się stało że wrócił do picia, żeby przeanalizował rok po roku czas abstynencji i potem rok po roku walki. Niech wypisze co zrobił lub czego nie zrobił, że wrócił do picia. Z tego co piszesz to jest pogrążony w wyrzutach sumienia. To bardzo, bardzo nie dobrze. Przez te wyrzuty twój tata zatacza błędne koło. Zrobił coś bo pił, następnie pije żeby o tym zapomnieć. Tak w kółko, to się nigdy nie skończy dopóki nie zamknie przeszłości. Nie ma na nią wpływu, dziś mamy wpływ na jutro, ale nie mamy wpływu na wczoraj. Dzisiaj możemy budować wspaniałe jutro w oparciu o doświadczenia wczorajszego dnia. Nie ma innej drogi. Nie mamy wehikułu czasu, z resztą bez przeszłości nie ma nauki i rozwoju. Co mogę poradzić? Trzy rzeczy, po pierwsze abyś Ty i reszta rodziny wzięły pod uwagę że może przydałaby się wam pomoc terapeuty, może terapia DDA i współuzależnienia. Rodzina to zegar, jeżeli jakiś trybik szwankuje to cały mechanizm pada. Niestety większość z nas przypomina emocjonalnego kowala a nie zegarmistrza i samemu sobie nie pomoże. Najwyżej zamiast zegara będzie przystanek autobusowy który z wielkim uporem będziemy nazywać rodziną.
      Po drugie, dla taty sugeruje program 12 kroków
      Po trzecie, może tata niech napisze do mnie, poczyta bloga i napisze. Nie jestem kozak nie z tej ziemi ale mogę z nim popisać. Może coś ruszy :-) Miłego, Sylwek

      Usuń
  42. Bardzo chcialabym porozmawiac... nie moge Cie odszukac na messengerze :( chyba chce sie wybrac na terapie. Mam mala coreczke i dla niej musze o siebie zawalczyc.

    OdpowiedzUsuń
  43. Napisz do mnie email, sylw820@gmail.com pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  44. Witaj
    Bardzo się cieszę ,że bezinteresownie pomagasz ludziom ,służysz wsparciem pisząc ten blog,a jeszcze bardziej ,że go odnalazłam .Jesteś życzliwym ,ciepłym i mądrym człowiekiem ,chętnie przeczytam Twoje książki ,gdzie je mogę dostac ?.Przedstawię się mam na imię Kamila 30l ,piję stanowczo za długo ,z przerwą na czas ciąży 11 lat.Wiem ,że moje 2 letnie dziecko wychowuję się w takiej samej patologii jak jak (chociaż mój facet mnie nie bije) ,ale i tak ciągle są kłótnie o pochowane puszki po piwie.Nie mam hamulca , z całą pewnością mam nerwicę i widzę że mała też jest nerwusem.Chcę zmiany ,ale nie znam innego lekarstwa na wszelki troski,smutki i lęki .Są dni ,że nie mogę wygramolic się z łóżka ,z poczuciem winy i lęku, dziecko biegające ugorem ,mam dośc sama siebie.Myślałam o wszywce.Znasz kogoś z kagańcem kto w końcu zaczął trzezwo myślec ?Proszę daj mi namiary do dziewczyny z odpowiedzi powyżej ,może ona poczyniła jakieś kroki i będzie chciała popisac jak matka pijaczka z matką pijaczką.Pozdrawiam Cię cieplutko i podziwiam.Acha masz wspaniałą żonę
    Mój mejl spawellnes@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć, bardzo się ciesze że podoba Ci się blog. Ważniejsze że dzięki niemu zadajesz sobie pytania. Co do książek to najprościej szukaj w empik lub innych księgarniach przez zamówienie. Nie jestem (jeszcze ;-) Znanym pisarzem żeby moje książki były na półkach. Jesteś jeszcze młoda i naprawdę warto przerwać to koło patologii. Nie oceniam Cię bo jak wiesz nie byłem lepszy. Ani nie jestem, po prostu nie pije i mam kilka rzeczy przerobione. Tak niewiele a tak wiele ;-) Piłem 10 lat więc podobnie, moja córka miała dwa lata kiedy odstawiłem alko. Żona która nie piła, nie wytrzymała, nie chciała by nasza córka przechodziła przez to, przez co przeszła ona... Dzięki tym dwóm żyję ;-) I to jak! co myślę że da się wyczytać ;-) Jest lekarstwo na nasze smutki, lęki i troski. To odpowiedzialność, zaufanie/wiara i akceptacja. Jednak w pierwszej kolejności powinnaś przestać pić. Też w końcówce nie mogłem patrzyć na siebie. Co do wszywki to na 5 osób znam jedną która zabrała się za trzeźwienie. Powiem Ci tak, jeżeli wszywka pomoże zatrzymać obsesję picia (nie zmniejszy głodu itd.) to ok, ale tak czy siak to Ty "musisz" zmienić swoje myślenie, to Ty "musisz" zaufać że będzie dobrze. To bywa trudne, ale możliwe! Nie mam namiaru do dziewczyny wyżej, nawet gdybym miał to i tak bym nie udostępnił. Anonimowość jest święta. Pisze do mnie wielu i na ogół nie wiem z kim piszę. To znaczy wiem, piszę z kimś kto jest na dnie ale już blisko trampoliny... Jak chcesz to napisz do mnie na email, znajdziesz w kontakt. Tak czy siak, najlepszym wyborem była by terapia. Odszukaj i przeczytaj artykuł "Czy ja też mogę przestać pić" Jak coś to do napisania ;-) SB

      Usuń
  45. Mam chłopaka ktory nie pił 3 lata i znowu zacząl nie chce go zostawiac, ale tez nie mam juz sily by caly czas sie meczyc, i zastanawiac kiedy on przestanie pic :-( prosze o jakies wskazowki zaznaczam że bardzo go kocham :-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak najszybciej daj mu do myślenia. Niech wie że go kochasz, że jest fajnym facetem ale butelka do trójkątu w grę nie wchodzi. Skoro zaczął pić po takim czasie to odszedł od jakiś zaleceń. Takie wpadki się zdążają jednak by się nie powtórzyły powinien powtórzysz cześć programu terapeutycznego lub aa. Bo zakładam że był już kiedyś tam lub tam. Im szybciej zareagujesz tym większa szansa na powodzenie. Samo napięcie pewnie w nim rosło od dłuższego czasu. Tak czy siak, rozumiem że go kochasz ale działaj również roztropnie. Możecie mieć piękny związek na całe życie, możecie mieć też piekło... Kuj żelazo puki gorące. Powodzenia :-)

      Usuń
  46. Witam mam 35 lat i tak bardzo chcę przestać pic Mam tak mało już siły walczyć z tym gownianym alkoholem Tak pragnę obudzić się rano i nie mieć chęci się napić Iść do sklepu tylko po jedzenie a nie po alkohol

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj. Nawet się nie spodziewasz jeszcze jakie to wspaniałe uczucie, iść do sklepu, czuć zapach pory roku, piekarki i cukierni. Śniadanie przy stole i inne cuda. Oczywiście to wszystko jest w zasięgu ręki. Nawet jeżeli nie wierzysz w to teraz. Poczytaj bloga, jest na nim masa wskazówek. W razie czego yo śmiało pisz na email. P. S. Jesteś w najlepszym momencie, jeżeli już nie masz siły walczyć z butlą to się poddaj i zejdź z ringu. Na tym polega nie picie :-)

      Usuń
  47. Wiem że jestem alkoholikiem Pije prawie codziennie po kryjomu
    Jak zobaczy to żona to mówię że pierwsze piwo a to już czwarte piąte Na terapię nie pójdę bo się wstydzę syna zony matki ojca co mam im powiedzieć ze jestem pijakiem Nie radzę sobie a tak bardzo chcę przestac pic Co mam robić Jak zrobić ten pierwszy krok do trzeźwości

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć, przed wszystkim przestań myśleć, jak za dużo będziesz myślał to wymyślisz kolejne piwo... Miałem tak samo, każdy tak ma. Piłem z resztą bardzo podobnie. Jeżeli chodzi o wstyd to uwierz mi że da się to przeskoczyć. Poprostu nie myśl za dużo i spontanicznie powiedz że jesteś chory, alkoholizm to choroba. Nie odrazi pijak. Po pierwszym razie będzie ci dużo lepiej. Pamiętam to uczucie jak się przyznałem do tego rodzinie. Zona wiedziała od dawna ze mam problem. Kiedy wywalisz "tajemnice" poczujesz się lepiej niż po trzech zimnych na kaca... Poczujesz klimat zdrowego życia opartego o prawdę. Nie opiszę Ci tego słowami...poczytaj bloga, na terapie przyjdzie czas, ale jak mówiłem, pora działać. Chcieć to móc, do końca tygodnia powiedz komuś że masz problem z piciem i chcesz coś z tym zrobić. W oczach rodziny będziesz bohaterem a to nie powód do wstydu. Zobaczysz że nie będzie tak źle, strach ma wielkie oczy, tak jest zawsze, czy przed egzaminem, przyznaniem się do pomyłki w pracy, nowym zadaniem czy czym kolwiek. Będzie dobrze, obiecuje. P. S. Jak chcesz to pisz na email, milego

      Usuń
  48. Witam. Mam na imię Grzegorz i jestem 44 letnim alkoholikiem lub delikatniej mówiąc piwoszem ,gdyż tylko taki alkohol spożywam , a raczej wlewam w siebie hektolitrami. Niestety . Zawsze piłem piwko lecz teraz za dużo ,stanowczo za dużo. Próbowałem już wielu sposobów łącznie z wizytą u psychiatry by mi zapisał Anticol -lecz nie działało bo przecież sam sobie wybierałem piwko czy też Anticol . Oczywiście jak nie trudno się domyśleć było piwo. Jak zbliżał się weekend to już dwa dni wcześniej odstawiałem tłumacząc sobie, że muszę się wyluzować. Te luzowanie mnie już przerasta i czuję coraz większy wstręt do siebie. Co dzień wieczorem 2-4 piwka, rano dmucham w alkomat przed wyjazdem i usprawiedliwiając się że się mieszczę do 02 promila rozgrzeszam się z dnia poprzedniego. I tak w koło . Weekend - mówię sobie kupując 4 pak -tyle mi wystarczy by złapać chęć do działania a kończy się na 10 ciu. Mam tak wspaniałych kolegów,że wystarczy sms i przywożą:( Problemem jest to ,że jak nie mam nic do roboty to i do piwa mnie nie ciągnie ale jak mam coś zrobić w domu ,garażu itp to mam jakąś chorą niechęć a wypicie już jednego piwa napędza mnie do działania . Tylko, że na dobrym pierwszym się jedynie zaczyna a źle się kończy na kilku kilkunastu. Jakąś popier..psychikę mam ,że by działać muszę się raczyć piwem . Nie daję sobie już z tym rady. Czy to normalne ? Druga próba to wizyta u pani magister w ośrodku dla uzależnionych . Cóż totalna klapa gdyż jako psycholog nic mi nie poradziła tylko w kółko powtarzała musisz nie pić, zastąp to jakimś zajęciem a cholera problem leży w tym,że jak nie walnę kilku browarów to totalnie nic nie chce mi się robić. Nie mam chęci i siły do niczego. Wychlam jedno dwa i już "mam moc" i chęć do działania . To chore -wiem ale jak z tym wygrać , jak umieć żyć bez tego cholernego piwska! Ja już nie daję rady. Tak,że po dwóch wizytach (2 lata temu) dałem sobie spokój i wróciłem to obecnego trybu życia -o ile można go tak nazwać życiem.

    OdpowiedzUsuń
  49. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  50. Trzecia próba to jesienią zeszłego roku zawitałem do AA. Chciałem przestać bo już wszyscy mieliśmy tego dość łącznie ze mną . Fakt -nogi miałem jak z waty, dwa razy się zawracałem mówiąc sobie co ja to robię. Przecież piję tylko piwko. Po co ja tu przyjechałem ? Lecz przełamałem się i przekroczyłem próg "Quo Wadis" (nazwa stowarzyszenia). Bardzo się bałem, bo jestem osobą troszkę znaną w okolicach o której nikt by raczej nie powiedział -alkoholik. Przerażała mnie myśl , co będzie jak ktoś mnie pozna i wyjdzie na jaw ,że Grzegorz jest alkoholikiem ? Nadal to mnie blokuje by tam pojechać. Gdy przekroczyłem próg pierwsze zapytanie było zaskoczeniem. Herbatkę czy kawę chcesz? Otworzyłem się przed ludźmi (7 osób w grupie), wzruszyłem się do łez bo w ich opowieściach widziałem siebie. Zafascynowany tym spotkaniem tydzień nie wypiłem ani jednego piwka do następnego spotkania w AA. Drugie spotkanie mnie zawiodło . Było coś tam czytane o misji prowadzenia działalności i każdy się miał wypowiadać czym dla niego jest owa misja itp . Prowadzący wyliczał czas. Już nie było tak ciepło ,że czułem się jednym z nich, nie mówiliśmy o swoich problemach, nie wspieraliśmy się - było "zimno" Sztywno się zrobiło i zniechęciło mnie by tam jeździć i nie pojechałem ....do dziś . Dziś planuję odwiedzić tych ludzi . Czy znajdę siłę by się na to zdobyć ?? Nie wiem lecz wiem ,że sam sobie nie poradzę z tym problemem . Ba nawet w domu nie mam bardzo z kim o problemie porozmawiać .Nie mam raczej wsparcia w rodzinie - "zbijają mnie z nóg" stwierdzając, że to nic nie da,bo będę i tak kupował piwo, więc skutecznie mnie zniechęcają. Przez to jakoś nie mam zapału by to zmienić ale chciałbym tylko siły mi brak . Jak skończyć z tym alkoholizmem ,jak wszelkie próby wychodzą mi "do dupy" . Załamka. Nie chcę byś maszynką do zarabiania pieniędzy pracując 12 -14 godzin na dobę a później piwka a w weekend do odcięcia :( Mam już siebie takiego nieudacznika dość . Może zaszyć się ? Ale to strach bo moją słabą cechą jest brak silnej woli i też mógłbym się napić mając wszywkę i może nie być jutra, a mimo wszystko wydaje się ,że mam dla kogo żyć. Jak żyć ,jak wygrać z nałogiem który stał się dla mnie niemal"bogiem".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć Grześ! :-) miałem napisany komentarz ale uciekł :-( więc jeszcze raz
      Krócej i konkretniej ;-)

      Masz jakąś wiedzę, świadomość i nawet doświadczenie. To dobrze. Co do rozruchu na piwie to nic jak autosugestia, przyszłe usprawiedliwienie picia. Odszukaj artykuł "Na początku było kłamstwo" Po za tym to taki nasz kawałek. W domu nie chce się pracować. Nawyk w sensie że każdego niemal faceta. Ja pracuje w branży budowlanej już 7lat, obecnie kieruje robotami w UE a w domu kran cieknie 3 miesiące. Równie dobrze zmotywować się można muzyką. Jak mi się nie chce to puszczam sobie rock albo elektronikę i ogień ;-)

      Grupy wsparcia są różne, poszukaj sobie innej jak ta nie odpowie. Sam jestem również zwolennikiem grup działających na "smutkach i radościach" niż ortodoksyjnie na programie. Możesz też pomyśleć o terapii.

      Rodzina może nie wspierać po latach picia i prób. Ale jak będziesz trzeźwiał wyłącznie dla siebie to i rodzina po czasie to doceni.

      Poczytaj jeszcze bloga, a o silnej woli zapomnij. Nie ma czegoś takiego! Kiedy sobie uświadomisz to co zabiera alkohol a daje trzeźwienie to otrzymasz prosty rachunek, opłaca się nie pić! :-)

      Usuń
    2. Dziękuję serdecznie . Co rozumiesz przez słowo terapia? Odwyk czy coś innego ?:)

      Usuń
    3. Odwyk czyli kilkutygodniową terapie zamknięta jeżeli naprawdę nie dawałbyś rady. Terapia jako dochodzącą. Na ogół dwa razy w tygodniu po dwie godziny. Przygoda życia ;-)

      Usuń
    4. Bardzo mnie ciekawi czy Ty ot tak po prostu obudziłeś się z tą myślą "od dziś nie piję" i tak trwasz w abstynencji czy też pomagałeś sobie terapią,lekami ,pomocą specjalisty itp ? Wiesz co . Po lekturze i obejrzeniu 3 filmów ,które wymieniłeś ,że warto dziś nie wypiłem ani jednego piwka . W zamian 1,5 litra wody mineralnej:) Jutro też tak zamierzam itd itd :) Muszę wierzyć, że dam radę bo ....jeszcze jestem za młody by "nie było jutra" .Pozdrawiam i dziękuję za pozytywnego "kopniaka w tyłek"

      Usuń
    5. Nie no co ty, trochę to trwało zanim się ocknąłem. Ostatecznie żona wywaliła mnie z domu i miałem wybór, rodzina albo butla. To była kropka nad"i" miałem już dość picia ale jeszcze potrzebowałem kopa, nie koniecznie pozytywnego ;-) Oczywiście odstawienie butelki wiązało się z pójściem na terapię. Żona nie uwierzyła by w kolejną pustą obietnicę. Ja z resztą też nie. Z tabletek tylko magnez na powrócenie minerałów. Miło słyszeć że nie piłeś. Codziennie powtarzaj Dziś nie pije.

      Usuń
    6. Idzie mi w kratkę ale co dzień niby lepej:)

      Usuń
  51. Witajcie, witaj Sylwku, mam na imię Rafał. Jestem tu pierwszy raz, jestem alkoholikiem. Mam 42 lata, straciłem, żonę, na szczęście mam wspaniały kontakt z moją córeczką, to ona daje mi siłę i radość z życia. Piję praktycznie co wieczór w ukryciu, nie upijam się bo prowadzę firmę ale dwie setki cytrynowki z wodą, stały się normą. Poza tym przy okazjach piję więcej. Dzisiaj rano znalazłem ten blog, przeczytałem prawie wszystkie wpisy i postanowiłem, że dzisiaj spróbuję, dzisiaj wieczorem nie piję... tylko, że jest dopiero 12.42. Życzę sobie wytrwałości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Rafale! :-) Dziękuje za wpis, ja i czytelnicy trzymamy za Ciebie kciuki. Jak będziesz miał pytania czy chęć się wypisać to śmiało wal. Na email czy tu. Pozdrawiam, Sylwek

      Usuń
  52. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć, znam kilka przypadków które poradziły sobie bez grupy, jednak byli nie ludzko zdeterminowani i bardzo mocno rozwijali się duchowo i osobiście. Tak jest z resztą do dziś. Poczytaj sobie artykuł Co zrobić kiedy bliska osoba pije, jak pomóc alkoholikowi. Tam poszukaj odpowiedzi co zrobić, jak będzie mało to śmiało pytaj :-)

      Usuń
  53. "Jak przestać pić?" wpisałam wczoraj, rzecz jasna po pijaku, w Google. W tle rozbity związek (nic nie łączy i nic nie dzieli jak butelka), bezrobocie, wymuszona emigracja, morze łez.
    Google dało radę, mam nadzieję, że ja też dam. Dzisiaj nie piję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mimo że czujesz się jak pięta pielgrzyma to być może jesteś w najlepszym momencie życia ;-) Czytaj i pytaj, trzymam kciuki :-)

      Usuń
  54. Witam wszystkich alkoholików i mających problem z piciem. Trafiłam na ten blog szukając odpowiedzi jak przestać pić. Niestety jestem po 3 dniach picia,na kacu którego nienawidzę. Mam 33 lata,podobno jestem ładna, mam pracę którą przez alkohol mogę stracić.Nie mam męża ani dziecka,ale to chyba dobrze bo nie mogę ich skrzywdzic.Krzywdze tylko siebie i moich rodziców,którzy nadal we mnie wierzą. Mój problem zaczął się ok 8 lat temu.Dostałam ataku paniki w tramwaju,dzień później nie mogłam wsiąść bez nerwosolu a później odkryłam że w nerwosolu jest alkohol...od tego czasu tylko alkohol pomagał.Miałam miesiące że nie piłam wcale.wiem że źródłem mojego problemu jest nerwica,którą lecze alkoholem. Wiem że nie jestem sama i mam nadzieję że wyrwe się z tego piekła. Czuję że jest nadzieja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to jesteś moją rówieśniczką :-) Witaj! Oczywiście że jest nadzieja, ona umiera ostatnia... Czytaj i jak coś to pytaj, tu lub na email. Pozdrawiam, trzymam kciuki :-)

      Usuń
  55. Ja nie wierzę, że ktoś sam z siebie potrafi przestać pić:( mój mąż jest alkoholikiem i nie chce się zgodzić na leczenie, nie chce przestać pić , a ja nie mam siły wylewać już jego alkoholu i kłócić się o każde piwo:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sugerując się twoim nickem to wiesz co zrobić... Pozdrawiam

      Usuń
  56. Juz nie anonimowa ale Monika. Dziekuje ze zareagowales na moj komentarz.pewnie nikt nie zrozumie alkoholika jak byly pijacy.Każdy może przestać ale musi chcieć i mieć świadomość że ma problem. Na spotkaniu AA bym tego nie powiedziała,chyba Że w torbie na głowie. Odezwę się na maila czuję że rozmowa z osobą o podobodnych przezyciach mi pomoze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może dlatego 80% wszystkich emaili jest od kobiet :-) Nie wiem czy odrazu odpiszę, ale odpisze na pewno :-)

      Usuń
  57. Cześć,
    Mam na imię Michał… I wstyd mi za siebie, bo pierwsze co chciałem zrobić pisząc te słowa to zmienić imię, poczuć się anonimowo… Po co? Kolejny raz oszukałbym przede wszystkim samego siebie, tak jak z chowaniem puszek/butelek po trunkach pod ciuchami w szafie czy wynosząc je potajemnie do samochodu, żeby w oczy się w domu nie rzucały. Mam 30 lat, piję regularnie od 14 lat, spożycie rosło z roku na rok – zaczynałem jako nastolatek piwkiem letnim wieczorkiem na ławce przed blokiem. Potem jako młody dorosły towarzyszyło mi piwo z rana po nocce spędzonej w pracy, by łatwiej zasnąć. Picie stało się moją codziennością około ? lat temu… Nie pamiętam, po prostu stało się moją codziennością i alkohol zdominował moje dni. Boże, ile pieniędzy i życia przepiłem przez te lata, ile mnie ominęło z powodu złego samopoczucia, ile razy wstydziłem się za doprowadzenie się do upodlenia… W dodatku mój nieżyjący już ojciec był alkoholikiem i między innymi z jego powodu leczyłem się w dzieciństwie na nerwicę. Może ma to jakiś związek z tym, że i ja dziś mam ten problem? Geny? Przez te wszystkie lata nauczyłem się świetnie maskować swój problem, rodzina nic nie wie, znajomi, koledzy z pracy… jedynie obecna partnerka widzi, że alkohol mnie zdominował; odstawiłem mocniejsze trunki, które wlewałem w siebie bez zahamowań pijąc aż do zgonu, do zera – pustej butelki. Ile razy obiecywałem (!), że ograniczę, że tylko będzie to piwo, że tylko te lepsze, ze jestem piwoszem, że mogę innego alkoholu nie pić, ale piwo uwielbiam „te lepsze”. Że tylko w weekend, że max 3 razy na tydzień… obiecywałem i zawodziłem siebie i kogoś kto jeszcze mnie kocha. I to lepsze piwo zamieniłem na większe ilości taniego chłamu pijąc nie dla smaku a chyba tylko by się otumanić… Pozory… po pracy przemycanie puszki/butelki w ręczniku do łazienki, popijanie do kąpieli. Chowanie śladów, picie w samotności, najgorsze weekendy gdy jestem sam i budzę się z myślą, że muszę się napić i piłem piwo jedno, mało… drugie… kolejne i tak kilka. Spacerowanie do sklepu po „jeszcze” by się dopić. Picie na raty od rana na pusty żołądek aż do stanu wcięcia, potem drzemka, kawa/obiad/domowe obowiązki i wieczorem piwo/dwa/trzy do telewizora. Dziś obudziłem się z myślą, że strasznie się pogubiłem… że straciłem kontrolę nad sobą, że boję się czasu wolnego, iść do sklepu by czegoś do koszyka nie wrzucić, boję się że gdy odstawię a zdecydowałem się przestać pić to nie będę mógł sobie poradzić, normalnie żyć. Że będzie pusto i smutno… Niczym się nie mogłem zmotywować, wkrótce będę ojcem, może to jedyny powód, że chcę coś zmienić w swoim życiu? Zająć się czymś? Straszny to stan gdy dochodzi do mnie, co straciłem przez te lata, jaką beztroską się cieszyłem w tym czasie wlewając w siebie kolejne promile aż doprowadziłem się do takiego stanu, że ukrywam swój problem, maskuję się, sam przed sobą udając, że wszystko jest dobrze. Bardzo chciałbym przestać pić zupełnie, bo wiem że nie potrafiłbym pić kontrolowanie. Boję się, że może być za późno, szukam tu motywacji czytając Wasze wpisy…

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć, to że nie pijesz w sposób kontrolowany to już wiesz. Czytając Ciebie odniosłem wrażenie jakbym czytał o sobie. Również zacząłem w wieku 16 lat. Dla mnie motywacją do rzucenia była rodzina, rodzina która Ci się szykuje. Posłuchaj, naprawdę warto nie pić! Poczytaj bloga i poszukaj inspiracji. Jeżeli Ty nie znajdziesz motywacji to za kilka lat motywacja znajdzie Ciebie i mimo że na rzucenie picia nigdy nie jest za późno to na ratowanie rodziny może być... Żadnych wyrzutów sumienia! One poprowadzą Cię do picia, było minęło. Ważne byś nie stracił tego co nadchodzi. Ja straciłem całą ciążę żony i pierwsze dwa lata córeczki. Czy to wina genów? Nie wiem, na pewno wzorce które otrzymałeś wraz z dawką lęków spowodowały w jakiejś części Twoje uzależnienie. Ale to na teraz jest nie istotne, ważne by Twoje nadchodzące dziecko nie leczyło się z nerwicy z powodu taty. Trzymaj się, nie jest za późno, teraz tylko konkretne kroki. Podejmij jak najszybciej terapię, zrób to przed wszystkim dla siebie ale też i rodziny. Jak chcesz to napisz do mnie na email. Miłego, Sylwek

      Usuń
  58. A co jeśli AA odpada, bo oznacza to zniszczenie reputacji mojej rodziny?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AA gdzieś dalej, terapia gdzieś dalej, lub trzeźwienie i Bóg jako pasja :-) Po za tym czy na pewno chodzi o rodzinę czy może jednak o ciebie

      Usuń
  59. czytam wszystkie wpisy z uwaga, ręce mi sie trzesa tak wychodza lata picia i ciaglego przekladania na od jutra nie pije. I co robie caly czas zaczynam od jutra dzis od rana nie zrobilam nic w domu bo mi sie nie chcialo nie moglam sie do niczego zabrac a za,to poswiecilam czas na czytanie porad jak wyjsc z nalogu jak poradzic sobie z objawem odstawienia juz je mam i co siegnelam znowu po piwko teraz pisze i placze lzy mi leca jak groch i co jak mam oszukac swoj durny leb by nie poleciec po browara. To dziwne chce rzucic picie bardzo tylko dlaczego tak szybko wieczorem gonie do sklepu co sie ze,mna dzieje juz tak dluzej nie dam rady. Samotnie wychowuje corke 12 lat a ja 11 lat pije ona nie zna mamy innej niz wieczorny obraz matki z puszka od piwa, mieszkam w malej miejscowosci nie chce tu pojawic sie na spotkaniu aa z wiadomych powodow, jaki lekarz najlepszy psycholog czy psychiatra czy aby rzucic picie sa jakies leki oslabiajace uczucie odstawienia, potrzebuje pomocy jestem zagubiona nikt z mojego otoczenia nie zdaje sobie sprawy w co wpadlam i ze nie potrafie z tego wyjsc po mimo ze w glebi duszy bardzo chce pragne tylko dlaczego znowu siedze z puszka w reku nienawidze sie za to nie mam do siebie szacunku nie lubie siebie takiej jaka sie stalam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć, dobrze że napisałaś, to już jakieś działanie. Bo widzisz bez działania nic się nie zmieni. Od czytania jeszcze nikt nie zmądrzał ;-) Zdobył wiedzę ale nie zmądrzał. Znam to od jutra nie piję. Zawsze znalazłem doskonałą wymówkę by to powtarzać.. A to jak zmienię pracę, albo otoczenie, albo pozamykam pewne sprawy. Czyli zacznę się odchudzać jak schudnę.
      Posłuchaj, potrzebujesz zadziałać spontanicznie! Bez większego myślenia. Mieszkasz w małej miejscowości więc tak czy siak wiedzą że nie wylewasz za kołnierz. Np. Jeżeli co wieczór idziesz do sklepu po piwo, lub okazjonalnie nie odmawiasz to i tak będą gadali jak się to zmieni. Posłuchaj, to godne podziwu że weźmiesz się za siebie, za swoje życie i życie dziecka. To instynkt przetrwania. Większość ludzi wyrazi dla Ciebie ogromny szacunek, oczywiście znajdą się trutnie które z zazdrości będą się posługiwać szyderą ale to nie dla nich masz żyć. Masz żyć dla Boga, siebie i córki przede wszystkim a kto wie jak Twoja historia się potoczy. Więc nie wstydź się tego że kochasz siebie i dziecko. Pójdź na AA i lub terapię a za rok Twoje życie będzie wyglądało inaczej, zupełnie inaczej!
      Obiecaj sobie że pójdziesz na pierwsze możliwe spotkanie, pokaż że chcesz coś w swoim życiu zmienić a nie tylko o tym pomyśleć. Będzie dobrze! :-)

      Usuń
  60. podziwiam Cie tez chce byc wolna ciszyc sie zyciem ktore teraz mnie nie cieszy jest nijakie wrecz beznadziejne, czasem nawet nie chce mi sie zyc bo po co by otworzyc kolejna puszke z piwem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłem dokładnie w tym samym miejscu w którym Ty teraz jesteś. Były myśli samobójcze i inne gówno. Jezus powiedział że aby osiągnąć królestwo niebieskie trzeba umrzeć i narodzić się na nowo. Posłuchaj, raj jest dostępny tu i teraz, oczywiście symbolicznie niech twoje stare ja umrze a nowe się narodzi. Oddaj swoje życie w ręce Boga, on da Ci odwagę i odpowiednich ludzi na drodze. Jak chcesz to pisz do mnie na email. Miłego :-) Sylwek

      Usuń
  61. Ja żeby przestać pić musiałam trafić na odwyk. Wybrałam Ściejowice, bo to koło mojego rodzinnego miasta. Poza tym Ośrodek Wiosenna miał dobre opinie. Dobrze zrobiłam, bo mi pomogli wyjść z nałogu. Już zawsze będę alkoholiczką...już zawsze niepijącą!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyżby lokowanie produktu? ;-) Tak czy siak ważne że nie pijesz, skup się jednak na 24h, "na zawsze" brzmi ... No wlasnie :-)

      Usuń
  62. Witam
    Trafiłem na ten blog bo potrzebuję podzielić się swoim problemem. Piję intensywnie od 7 lat. Miałem problemu osobiste i używałem alkoholu żeby radzić sobie z cierpieniem psychicznym I tak powoli straciłem kontrolę, i życie bez alkoholu zaczęło wydawać mi się niemożliwe. Próbowałem kontrolować picie ale co co kilka tyg zacząłem wpadać w ciągi 3-4 dni. I tak ostatnio miałem w połowie listopada 2015. Po kolejnym ciągu żona wezwała karetkę i mając 3,5 prom pojechałem do szpitala psychiatrycznego. Diagnoza: uzależnienie od alkoholu. 2 mies chodziłem na grupę wsparcia, i nie piłem 7 mies. Ostatnio sam nie wiem dlaczego zacząłem popijać wieczorami. Myślałem że alkoholizm mnie już nie dotyczy. Teraz chodzę na mitingi AA ale wciąż popijam Już mniej niż kiedyś ale boje się że będzie gorzej. Dzisiaj idę na meeting, spróbuję się otworzyć, zacząć mówić szczerze o swoich uczuciach, znaleźć w sobie siłę żeby przestać grać z podstępnym umysłem alkoholika.
    Wydaje mi się że powinienem jak najmniej analizować problem, po prostu być obecny w każdej chwili. Nie bardzo mam z kim pogadać na co dzień o problemie, np w momencie jak zaczyna pojawiać się pokusa poprawienia sobie samopoczucia butelką piwa.
    Tak ogólnie za dużo myslę :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardzo dobry pomysł że chcesz się otworzyć. Widzisz, szczerość to podstawa, pijane życie to bylo jedno wielkie kłamstwo, od oszukiwania na wypłacie, przez ilości wypitych butelek po maskowanie konsekwencji. Szczerość to fundament, mam na ten temat kilka artykułów na blogu. Zawsze możesz też napisać do mnie na email. Trzymam kciuki i pozdrawiam, Sylwek

      Usuń
  63. Jak radzić sobie z głodem alkoholowym?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć, na blogu po prawej jest koło ratunkowe S.O.S. Wchodząc w tą zakładkę masz kilka części Dzienniczka głodu alkoholowego i Nawrót choroby alkoholowej. Sądzę że znajdziesz potrzebne informacje. Pozdrawiam

      Usuń
  64. Cześć, Nie wiem od czego zacząć...
    Jestem 33 letnią kobietą. Żoną, matką dwójki wspaniałych, mądrych dzieci. Mam piękny dom, własny samochód, rowerową pasję i artystyczny talent (ostatnio nieużywany, więc z lekka wypalony). Jestem dobrze wykształconą i świadomą kobietą...
    Tylko poranny sms od męża:"Kiedy dorośniesz do decyzji żeby przyznać się, że masz problem"? nie pasuje do opisu mojego życia.
    TAK. MAM PROBLEM. Wiem o tym od dawna. Piję kilka razy w tygodniu. W weekendy obowiązkowo. Do filmu wieczorem, przy gotowaniu obiadu, przy pracach ogrodowych, sprzątaniu. Piję sama. W domu, przy dzieciach. Zazwyczaj nie widzą butelki z winem czy piwem. Nalewam do szklaneczki i ją chowam. Jestem wtedy wesoła, rozmowna, mam więcej cierpliwości, jestem kreatywną matką. Wczoraj urwał mi się film. Bo zaczęłam wcześniej i nie jadłam nic poza śniadaniem. Czasem tak się kończy, padam bez mycia, w dziennej bluzce. Nie wiem czy dzieci się umyły przy mnie czy nie. Co gadałam... Czuję ogromny smutek, nie wiem kiedy się tak pogubiłam. Dwa lata temu (dokładnie) byłam w tej samej sytuacji z tymi samymi myślami. Na zewnątrz nie widać, że mam problem, nikt poza moim mężem mnie takiej nie oglądał. Wstydzę się siebie takiej, muszącej się "dobić" jeszcze jednym kieliszkiem, piwem lub drinkiem, nietrafiającej do toalety. Bo ciągle za mało, za mało....
    Pierwszy raz poszukałam inspiracji, informacji "jak przestać..."
    Może dam radę w ogóle nie pić. Kiedyś próbowałam. Nie udało się.
    Dobrze, że Cię znalazłam.
    Pozdrawiam, M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć, statystycznie ludzi uzależnionych z marginesu jest najmniej. Tak czy siak super że odważyłaś się napisać w przeglądarce "jak przestać..." To już dużo. W pierwszej kolejności zacznij od szczerości. Może brzmi to dziś tandetnie ale innych drzwi nie ma. Skoro już dopuściłaś myśl że sama nie dasz rady to idź dalej. Powiedz najbliższym o swoim postanowieniu i przyjmij kilka zasad które wymieniłem jako priorytetowe a za kilka dni i tygodni poczujesz różnice. Jak coś to pisz śmiało, miłego, Sylwek

      Usuń
  65. Dzięki za odpowiedź. Przegadaliśmy z mężem niedawno część nocy. To znaczy on głównie mówił, ja miałam ściśnięte gardło i słuchałam. Postawił mi ultimatum, siekał słowami jak brzytwa, celnie i boleśnie. Do dziś mnie żołądek ściska jak sobie przypomnę. Czuję ból fizyczny i obręcz zaciskającą się na głowie. Piszesz, że poczuję różnice... Być może. Być może... Na razie się trzymam. Innej opcji nie mam. Za dużo jest do starcenia. Jestem tego świadoma jak nigdy. Paradoksalnie dostałam tzw. wolną rękę, bo aktualnie tydzień spędzam sama z dziećmi nad jeziorem. Mąż pracuje. Odwiózł nas i powiedział :" tu masz najlepszy detoks". A tu słoneczko, dużo ludzi, atrakcji, luźny klimat, i pokus niestety... W sklepie każdy bierze jakiś alkohol do zakupów. Okrutnie to rozegrał. Ale nie mogę nawalić. Narazie jest OK. Wymyślam inne zajęcia, dużo działamy :) Czasem myślę o zimnym piwie do rybki. Ale ono napewno nie będzie moją trampoliną. Nie rozmawiałam z bliskimi. Jak demon będzie mniejszy i trochę czasu minie, może kiedyś... Choć perspektywa spotkań ze znajomymi, uroczystości rodzinnych, Świąt mnie przeraża. Tłumaczenia, spojrzenia... Ale wiem, że wygram z tym. Moje będzie na wierzchu. Mam siłę! Teraz mam, choć to dopiero 3 dni. Odezwę się jeszcze kiedyś. Ps. Przewertowałam Twojego bloga. Będę zaglądać w chwilach pokus i słabości.
    Dzięki.
    M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć, no wyzwanie nie małe ale nie nie wykonalne. Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Tak czy siak uwierz że z nami nie można się zbytnio ciaćkać, zwłaszcza na początku. Nie znaczy to że masz przepraszać za to że się urodziłaś ale widzieć siebie taką jaka jesteś z zaletami i wadami nad którymi popracujesz. Kolejna sprawa to kiedy zakończysz urlop nie spoczywaj na laurach, to że wytrzymasz tydzień bez alko (czego Ci życzę) to coś ale to nawet nie początek. Rozwój osobisty i duchowy to konieczność. Po terapii na terapie, możesz już teraz poszukać sobie jakiejś w okolicy. Tak po za tym czytaj, czytaj, czytaj i wprowadzaj w życie, nie śpiesz się. Jak Cię złapie to powtarzaj, dziś się nie napiję! Głód jest jak fala i przemija. Życzę Ci udanego urlopu, poczytaj zakładkę Jak cieszyć się życiem, może znajdziesz inspiracje jakieś na wolny czas ;-) Miłego. Odezwij się jeszcze

      Usuń
  66. Witaj
    Prosze o pomoc jak dzis nie isc do sklepu po alko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć, po pierwsze nie targuj się z tą myślą bo przegrasz. Jeżeli naprawdę chcesz coś ze sobą zrobić to nie zastanawiaj się zbyt wiele i nie myśl bo jedyne co wymyślisz to flachę. Myśli te są natrętne, wiem! Ale są jak fale, odejdą po czasie. Najłatwiejszy sposób to zajmij się czymś, posprzątaj dom czy podwórko o ile nie trafisz na butle. Jak trafisz to nie patrz na nią jak w zdjęcie pierwszej miłości tylko spontanicznie i bez namysłu wywal. Jak zaczniesz karmić te myśli to przegrasz, im bardziej je rozkręcisz tym trudniej jest się wycofać czy je kontrolować. Trzeba zgnieść w zarodku więc zajmij się czymś, najlepiej czymś co lubisz. Posprzątaj otoczenie, telefon, komputer, możesz przygotować sobie np pizze i zapodać jakieś filmy. Jak już pójdziesz do sklepu po jakieś inne produkty, bo w sklepie można kupić więcej niż tylko alko ;-) to zachowuj się jak w klopie na dworcu, wchodzisz, nie rozglądasz sie, załatwiasz sprawę i wychodzisz ;-) Poczytaj bloga i pisz, najważniejsze, nie poddawaj się, tak jak milion składa się ze złotówek tak życie w pełni składa się z pojedynczych dni!

      Usuń
    2. Troszeczkę Czasu uplynelo pd odtatniego wpisu Jestem Marcin mam 28lat killa terapi za soba nie pije od 19.08.2016 dzisiaj nadal jestem trzezwy. przez to ze ciagle pilem Stracilem Doslownie Wszystko prace rodzine znajomych. To moja ostatnia proba powrptu do mormalnosci...

      Usuń
    3. Będzie dobrze, kawał życia przed Tobą. Mimo że czujesz się jak wrak to nigdy się nie poddaj. Bo o i ile będziesz miał siły do podjęcia kolejnej próby to będziesz musiał przez ten cyrk pierwszych dni przechodzić od nowa, co w sumie wiesz. Trzymaj się i odezwij się jeszcze. Pozdrawiam

      Usuń
  67. Coś komentarz nie wszedł. Bywa :-/ Więc cytuje z emaila :-)

    Grześ-35 : "
    Cudnie piszesz. Piekny opis. Jestem tu poniewaz rowniez marnuje swoj czas swoje pieniadze a co najwazniejsze swoje zdrowie swoje znajomosci i miejsca ktore chce w zyciu zobaczyc. Marnuje dzien gdy pije w nocy. Chce pojsc na basen za rogiem. Chce kupic bilet na paciag w gory wziac namiot wode niegazowana i znajomych. Mam 35 lat. Moje picie nie jest w bardzo zaawansowanym stanie. Ale wiem ze do tego zmierza. I przede wszystkim czuje ze mi w zyciu przeszkadza i zauwazam ze pije coraz wiecej. Mimo to bez skrepowania siegam po piwo a pozniej kolejne i kolejne, czasem pije rowniez mocniejszy alkohol. Marnuje czas, marnuje piekne chwile na sloncu kiedy caly dzien leze w lozku po wieczornym i nocnym piciu. Pije kilka razy w tygodniu. A pozniej dochodze do siebie. Jestem zmeczony i niewyspany. Postanawiam z tym skonczyc. Zycze wszystkim powodzenia. Szkoda zycia. Mamy je jedno. Nie zmarnujmy go sobie przez alkohol. Duzo milosci i sily. Pozdrawiam "

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I odpowiadam :-)

      Dziękuje Grześ, również trzymam kciuki! Czeka Cię przygoda życia, czeka Cię więcej niż się teraz spodziewasz ;-) aż trochę Ci zazdroszczę tych początków, nie żeby później było gorzej, nie jest, jest nawet duuużo lepiej ale początki mają swoją magię ;-) Powodzenia!

      Usuń
  68. Cześć mam zaledwie 25 lat. Piłem tak naprawdę codziennie od 7 lat. Przynajmniej 4 piwka dziennie do dwudziestki później już raczej wódka. Na początku głównie wieczorami. W wieku 22 lat już nie miało dla mnie znaczenia która to godzina. Waliłem całe dnie. Przez ostatnie 7 lat byłem trzeźwy łącznie może miesiąc. Nikt już nawet nie widział różnicy kiedy jestem lykniety a kiedy trzeźwy. Jazda po pijaku to dla mnie żaden problem. 21 sierpnia poszedłem na terapię, na kacu. "Myślałem że to już kac". Okazało się że mam jeszcze 2 promile alkoholu we krwi. Była to 19 wieczorem a ostatią szklankę wódki wypiłem dzień prędzej. Wypijalem 1.5 litra wódki dziennie . Nie zapomnę tej pierwszej nocy bez alkoholu. Omamy wzrokowe, słuchowe lęki, pocenie się itd. Wszyscy wiedzą o czym mówię. Pierwsze co mi się ukazało to diabeł z flaszką wódki. Śmiał się do mnie. Przysięgam że po tym co zobaczyłem zacząłem wątpić czy na pewno jestem normalny. Drugiego dnia taka sama męka. Dylirium itd. Myślałem że wyjdę przez balkon mimo że mieszkam na 6 piętrze. I wypiłem 8 piw tego dnia, cała noc spałem spokojnie rano oczywiście chciałem dalej grzać. Ale już było prościej się powstrzymać. Wytrzymałem do wieczora i wypiłem 5 piw. Spałem spokojnie. Kolejnego dnia 3 piwa. Teraz nie pije już 10 dni. Terapeutka powiedziała że jestem nie normalny lecząc się z alkoholizmu piwem. Mi taki sposób bardzo odpowiadał ponieważ byłem delikatnie upojony ale mogłem w miarę trzeźwo myśleć i zacząć zastanawiać się jak to wszystko zacząć zmieniać. Ludzie, każdy musi mieć swój sposób na kaca. Ja swojego jeszcze lecze ale już nie pije. Odzyskuje smak węch. Jestem z dziewczyną 3 lata i okazuje się że wcale jej nie znałem. Szkoda czasu na alkohol. Ja przez te 7 lat nie straciłem praktycznie nic po za czasem. Nikt się ode mnie nie odwrócił nie zostawił. Nie trzeba dostać ultimatum stracić fortuny żeby przestać pić. Ja mam sporo pieniędzy ładna dziewczynę rodzinę psa. Jak żałujęsz że niczego nie żałujęsz to już jest dobrze :). Po 10 dniach stwierdzam że nie wrócę do picia. Nie umiem pić i koniec. Teraz nawet mnie to zaczyna cieszyć że nie potrafię normalnie pic. Szczerze mówiąc nie znałem siebie. Teraz zaczynam się poznawać. Super uczucie. Polecam wszystkim;). A wypowiedz kolegi pierwsza klasa;). Dzięki takim jak on ludzie się zmieniają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuje za takie świadectwo! To bardzo pomaga. Wiem coś o tym jak cię wykręcało. Ja idąc ścieżką rowerową miałem wrażenie że idę po ruchomej wstędze. 4 noce nie przespane itd. Oczywiście nie trzeba stracić wszystkiego by się obudzić, natomiast zaboleć w końcu musi ;-) Ważne że cię zabolało, to że udało Ci się zejść z takiej ilości to chyba łaska Boża ;-) Ja nie umiałem. Chciałem a wyszło jak zwykle ;-) Oczywiście leczenie się z alkoholizmu alkoholem to kretyński pomysł ale zmniejszanie dawki jak komuś wychodzi to super pomysł. Byle nie zmniejszać tej dawki latami albo do końca życia ;-) Ważne abyś się nie poddał. Miałem taki sam entuzjazm na początku a zacząłem tą przygodę ponad 7 lat temu i byłem wtedy tylko rok starszy od Ciebie, w sumie to mam ten entuzjazm do dziś ;-) jestem zakochany w trzeźwym życiu :-) Dokończ to co zacząłeś :-) Jeszcze raz dziękuje i wszystkiego dobrego życzę :-)

      Usuń
  69. Dziękuję bardzo i oczywiście wzajemnie:). I oby nigdy więcej zjazdu po alkoholu. Ludzie z którymi się teraz spotykam na AA mówią że u mnie zabrakło tylko padaczki alkoholowej i omdlenia :). Pewnie gdybym wpadł w kolejny ciąg teraz by tego nie zabrakło :). Ale najważniejsze że już zaczynam się z tego śmiać. Nagrałem mały kabaret w swoim zyciu:). I mam nadzieję że będę spotykał jak najwięcej takich ludzi jak my:). Ukrywanie się to wstyd :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wstyd to stać pod sklepem, trzeźwieć i się leczyć to odwaga :-)miłego dnia

      Usuń
  70. ANONIMOWY pisze: Wiem że chcę przestać pić ale nie mogę! Miałem już przerwę w piciu 7 miesięcy,wiem że można przestać ale tym razem niemogę się ogarnąć.Pomocy!!!


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz, już wiesz że potwór nie taki straszny. Powiem krótko, w przyszłym tygodniu podejmujesz kroki które proponuje tutaj na blogu. Idziesz do AA lub na terapię, stosujesz się do zasad. Poszukaj na blogu artykułu "Metoda trzy punktowa". To jedyne wyjście, zacząć działać. Głęboki wdech i do przodu 👉

      Usuń
  71. Nie jestem osobą biedna, ale też nie bogata. Nie mam siły, nie mam ubezpieczenia, zdycham. Pije ciagami po kilkanaście dni. Wode. Jestem brudna, ropa w oczach, wodowstret..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wnioskuje że jesteś paskudnie zmęczona. Potrzebujesz działać radykalnie, ostre cięcie starego życia. Udaj się do najbliższej przychodni i zapytaj jak mogą ci pomóc. Wiem że każda komórka twojego ciała krzyczy żebyś nic nie zrobiła ale podobnie jak napisałaś tu idź dalej. Zakładam że będziesz potrzebować profesjonalnej pomocy. Poczytaj i oswój się z tym trochę. Ale obiecaj sobie że jutro działasz

      Usuń
  72. witam chce się zapisac na mitting w Rotterdamie jednak zastanawiam się nad jednym Rotterdam mitingi odbywają się w każdą niedziele od godz. 10:00 do 11:00 w każdą 4 niedziele jest miting otwarty . tzn ze moge się zapisac tylko w ostatnia niedziele?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Część, miting otwarty to taki na który mogą przyjść osoby nie uzależnione. Na przykład rodziny pijących alkoholików, ktoś kto się uczy do tematu itd. Wówczas na grupie jest kilka innych zasad o ile jakaś osoba "z zewnątrz" jest na spotkaniu. Ty możesz zawsze chodzić na spotkania. Pozdrawiam

      Usuń
  73. Witajcie, jakaś anonimowa osoba napisała tu komentarz "Proszę, pomóż mi" nie widzę go tutaj ale nie o to chodzi. Chętnie mogę pomóc (jaki będzie skutek to już dużo od mnie nie zależy) ale jeżeli tak ma być musisz się rozpisać. Napisz na email sylw820@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  74. Witam wszystkich , skoro tu piszę to wiadomo że mam problem z alkoholem , piję około 10 lat a od 5 codziennie , nie piję z rana ale około godziny 16 już nachodzi mnie myśl o piciu , nawet jeżeli wrócę do domu późnym wieczorem to I tak muszę swoje wypić , jestem świadomy życia I ludzie mnie uważają za inteligentnego gościa , wiem że poradzę sobie z tym problemem sam , czytam Twojego bloga I to ciekawe co tutaj ludzie piszą ale często pojawia się kwestia wiary , Boga ( z twojej strony ) nie twierdzę że to źle ale ja nie wierzę w Boga od czasu kiedy zacząłem samodzielnie myśleć czy myślisz że w takim przypadku uda mi się ? Nie chcę się rozpisywać o tym ile piję I czy mam zwidy I majaki w nocy bo każdy to zna, nie wstydzę się tego że jestem alkoholikiem ale męczy mnie to już pomału I nudzi te picie , może ktoś uzna że : a ten to pewnie nie alkoholik jak ja skoro tak pisze ale ja po prostu jestem świadomy życia I bardzo dużo widzę rzeczy w życiu , oczywiście jest to cynicznie że napisałem że sam sobie poradzę ale dziś pierwsza próba , pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć, piszę o Bogu bo to najlepszy sposób na świadome życie. Przeszedłem przez ateizm, agnostycyzm, buddyzm, eozterykę i wróciłem do Boga w zeszłym roku. Nie było to łatwe bo pokora (widzenie siebie w prawdzie a więc najwyższa świadomość) była mi dość obca. Wolałem sądzić że to ja jestem Panem i Władcą. Zwykła pycha nic więcej :-) DO Boga wróciłem przez KRK. Oczywiście musiałem zapomnieć o tym że Bóg to nowe audi księdza... No ale nie o tym teraz.
      W odpowiedzi na Twoje pytanie najpierw odpowiedz sobie sam. Czy się wierzy czy nie to logiczne i prawdziwie jest powiedzenie mojego idola ;-) "Po owocach ich poznacie" Na przykład, każdy może mówić że ma świetne pomysły na biznes, ale nie każdy to potwierdza wyciągiem z konta... Każdy może mówić że świetnie śpiewa ale nie każdy wydał płytę czy zagrał koncert. Wiesz o co mi chodzi. Niczego nie ujmując, odpowiedz sobie na pytanie gdzie Twoja świadomość i samodzielne myślenie Cię zaprowadziło?
      Wracając do Boga, możesz podjąć terapię tam nie mówi się dużo o Bogu, właściwie to wcale. I ok, sam miałem zgrzyt kiedy słuchałem wspaniałości o Bogu. Dzisiaj zupełnie inaczej je rozumiem, na tym polega rozwój. Oczywiście możesz podjąć taką próbę, jesteś inteligentny i otwarty, to widać po wpisie. Twoją siłą wyższą może być wszechświat, grupa, intencja/opatrzność. Pamiętaj że wszystko ulega zmianie, najlepiej obejrzyj swoje stare zdjęcia. Ubrania które dziś Cię śmieszą nosiłeś wtedy z dumą ;-) Trzymam kciuki, jak coś to śmiało pisz :-)

      Usuń
  75. Hej , próba udana , wiem że to jest dopiero pierwszy dzień ale to jest prostsze niż się może wydawać , może właśnie dlatego że jestem świadomy problemu I jak zauważyłeś napisałem że te picie mnie już męczy I nudzi , zobaczymy . Wbrew pozorom mam w sobie mnóstwo pokory I swój mózg stawiam przed Boga , nie chce być źle odebrany przez to co piszę i uważam że jeżeli komuś Bóg jest potrzebny I pomaga mu wiara w walce z nałogiem to ja się szczerze cieszę lecz w moim przypadku jest inaczej a czy mam rację to się okaże za jakiś czas , czy te owoce będą ;) myślę że to że nie mieszkam w Polsce już 15lat ma wpływ na moje podejście również , w Polsce na problemy są dwa wyjścia alk lub Kościół , bez urazy nikogo , dam jeszcze znać co i jak tu ze mną

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć, masz świadomość swojego picia i jego konsekwencji stąd uznałaś bezsilność wobec alkoholu i stąd nie jest ciężko ;-) Oczywiście nie obrażam się :-) dla mnie Bóg a nie kościół jest wyjściem z problemów, tyle że robię to przy okazji praktyki żywej wiary i... tradycji. W pl niestety w większości tylko tradycja jest praktykowana. Oczywiście nie narzucam swojego stylu życia :-) wszystkiego dobrego.

      Usuń
    2. Walka przegrana , wstyd mi , nie mam silnej woli i samozaparcia jak mi się wydawało , nie jest to proste , jak zwykle znalazłem sobie wymówkę , chyba już zawsze będę pił aż się wykończę w pizdu ...

      Usuń
    3. A i chcę dodać że mimo iż nie rozpisuje się tutaj problem mam duży ,Ty dałeś radę , podpowiedz coś , będe wdzięczny , pozdrawiam

      Usuń
    4. Nie masz się czego wstydzić, mi też się nie udało za pierwszym a za trzecim razem, podobnie papierochy. Inne uzależnienia to była jeeeeeszcze dłuuuuuuższa batalia. Pamiętaj że każda porażka to wskazówka na przyszłość. Posłuchaj, przed wszystkim pomedytuj dziś nad tym artykułem :

      http://bezzniewolenia.blogspot.com/2015/04/czytasz-ale-po-co.html

      Następnie od nowa, krok po kroku ale już na wnioskach z tekstu "Czytasz ale po co" przeanalizuj to co napisałem w tym artykule i w linkach w nim zawartych. Powiem Ci że sama sztuka nie picia jest dość łatwa, trudne są zmiany naszych nawyków. Kiedy poznasz jak działają Twoje stare nawyki będziesz je wyprzedzał. Najważniejsze, nigdy się nie poddawaj, nigdy! Jak coś to pisz :-)

      Usuń
  76. Jestem uzalezniona pilam od kilku ladnych lat przez ostatnie 4 lata prawie codziennie zdalam sobie sprawe ze swojego problemu 2 lata temu zaczelam obiecywac ze dzis ostatni dzien no i zajelo mi to 2 lata od października śledzę twojego bloga przeczytałam kilka razy no i podjęłam walke nie pilam 17 dni i załamka piłam 4 dni w ciagu później kac moralny ze tyle zaprzepascilam no i od nowa walka nie pije 22 dzien jestem z siebie dumna bardzo dumna najgorzej bylo odmawiac znajomym na imprzach bo trudno zrozumiec ze dusza towarzystwa która rozkręca i organizuje imre nagle mowi nie dzieki nie pije mam nadzieje ze dam rade modle sie żeby nie poddac sie pokusie bede dalej śledzila twojego bloga oby juz na trzeźwo trzymaj za mnie kciuki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratuluje! Super że się nie poddałaś. Dobrze że jesteś dumna, jest z czego :-) Jak ja odmawiałem to od razu mówiłem że swoją rzekę wypiłem, było mi łatwiej później bo już na ogół nikt nie proponował. Będę trzymał kciuki :-) zawsze możesz do mnie pisać :-)

      Usuń
  77. Chcę pogratulować dziewczynie która już 22 dni daje radę i nie tylko jej , wszystkim którzy sobie poradzili z własnymi słabościami bo nie jest to łatwe i podziękować Tobie autorze tego bloga że odpisujesz tu ludziom (pomaga ) również trzymam kciuki za wszystkich którzy próbują i sam będę walczył, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  78. Również trzymam, trzymamy za Ciebie kciuki. P.S. Łatwiej wygrać bitwę jeżeli poznasz wroga...

    OdpowiedzUsuń
  79. Mam na imie Bożena 46 lat teraz to juz 27 dni nie pije zdesperowana jestem bardzo do tego by zachowac trzezwosc maz na rencie ciezko mi z jego chorobą i moze dla tego pomagalam sobie alkocholem ale moglabym stracic zbyt wiele prace a mamy kredyt na dom i co wtedy? Zdrowie swoja droga zostalam babcia wiec jak wziasc malenkie dziecko na rece po wodzie? Twoj blog jest bardzo potrzebny takim jak ja dzieki tobie wierze ze mi sie uda i trwam w trzezwosci dalej to ze odpisujesz jest zarabiste trzyma na duchu rub to co robisz bo jestes nam potrzebny jestem trzezwa i pragne by tak pozostalo pozdrawiam bardzo i dziekuje serdecznie jestes wielki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No taki wielki nie jestem, ostatnio schudłem ;-)
      Dziękuje bardzo, czytaj i co NAJWAŻNIEJSZE wprowadzaj w życie zasady a musi się udać. Gratuluje bardzo tego czasu, wiem jakie to wyzwanie! Idą święta więc poczytaj to :

      http://bezzniewolenia.blogspot.com/2013/12/swieta-bez-znieczulenia.html

      (kopiuj i wklej)

      Miłego, może kiedyś zobaczymy się na szlaku :-)

      Usuń
  80. Cześć , pisze bo mam pytanie ale zacząć chcę od tego że podjąłem kolejną próbę I jest ok już kilka dni , nie myślę o piciu ostatnio , nie w tym rzecz , postanowiłem otworzyć się trochę na wiarę skoro tylu ludziom pomaga w walce z nałogiem i spróbować zrozumieć o co w tym chodzi , zacząłem od przeczytania kilkunastu stron Biblii ale nic nie rozumiem . Może to że czytam online I coś tam poprzekrecali ;) czy ja nie wiem jak te słowa przekładać na swoje rozumowanie ? Czy cała Biblia jest tak " pokrętnie " napisana ? Od czego zacząć , nie chcę się zniechęcać od razu więc znów się pojawilem na twoim blogu , podpowiesz coś ? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, wysoko poprzeczkę postawiłeś :-) Biblia jest dość trudna w czytaniu, proponuje Ci na co dzień ewangelie np. z aplikacji w telefonie (tak ja czytam)
      Księgi mądrości i inne też dobrze się czyta. Po za tym mi bardzo pomógł ojciec Szustak na youtube. Posłuchaj jego świadectwa: https://www.youtube.com/watch?v=Df9J68y2YeA
      I tego:
      https://gloria.tv/video/P4nb6eV7VGEY63HxrEM3uVnrJ
      opowiada to o dwóch gościach z Biblii. Mojżesz i Eliasz, myślę że Ci się podoba, jak nie to daj cynka i szukamy dalej.
      Niestety musisz kopiuj/wklej w linki bo nie pamiętam jak się dodawało takie klikane :-) Miłej zabawy

      Usuń
  81. A jeszcze ciągle się łapie na tym że czytam jak ksiądz z ambony

    OdpowiedzUsuń
  82. Tak , te nagrania na YouTube robią wrażenie , świadectwa ludzi którym pomógł Bóg w walce ze sobą , dlatego też postanowiłem spróbować rozmawiać z Bogiem , czuję się dziwnie jakby coś się gdzieś ze mną działo , nie potrafię jeszcze tego opisać ale chcę kontynuować te doświadczenia , w weekend obejrzałem film przez zupełny przypadek i zobaczyłem w głównym bohaterze siebie " Pod mocnym aniołem " polecam każdemu kto chce zmiany w życiu

    OdpowiedzUsuń
  83. Cześć , minęło kilka dni , odłożyłem Biblię na bok ale spokojnie :) wrócę do niej jak będę gotowy I choć trochę umiał ją czytać , oglądam Adama Szustaka jak mi poleciłes , na początku jezyk jego mnie zniechęcił bo zawsze wydawało mi się że ksiądz to mówi " jak ksiądz " ale Adam jest po prostu normalnym facetem , świetnie tłumaczy Pismo Święte , mam wielkie braki w wiedzy ale słucham i się uczę , oglądam także " Dotyk Boga" w sieci , polecam wszystkim . A I nie piję i myślę że już nie będę , proszę Boga żeby zabrał to ode mnie I wiem że mi pomoże , nastąpił nowy etap w moim życiu z czego się cieszę , pozdrawiam I Wesołych Świąt

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę że nie pijesz, trzeźwiejesz i odnalazłeś Boga. Takie wpisy mówią mi że to co robie ma sens :-) Wesołych świąt. Jak coś to zawsze możesz pisać :-)

      Usuń
  84. Z pewnością sie jeszcze odezwę , to dopiero początek mojej drogi I trudno mi tak naprawdę powiedzieć co będzie za miesiąc czy dwa ale od 10ciu lat to moja najmocniejsza próba , nie ukrywam że pokus w około mnóstwo no i święta przede mną , nie piję już 11 dni I nie mogę tego zmarnować bo dla mnie każdy dzień bez picia to duży sukces , co dzień rano jestem z siebie dumny I czuję się doskonale psychicznie i fizycznie , twój blog ma sens bo od niego się wszystko u mnie zaczęło , nie mogę się doczekać kiedy powiem że alkohol może dla mnie nie istnieć

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyjdzie taki dzień, zobaczysz :-) Co do świąt to mam na blogu artykuł jak spędzić święta bez znieczulenia, odszukaj. Miłego :-)

      Usuń
    2. P. S. Ja do dziś nie wiem co będzie za tydzień, miesiąc czy dwa. Wiem tylko tyle że dziś alkohol mnie nie obchodzi, co nie znaczy że jest obojętny. Nie jest, zupełnie jak pierwsza miłość. Nie ważne jak jesteś szczęśliwy, pierwszą miłość pamiętasz zawsze.

      Usuń
  85. Wczoraj jak zwykle po kilku piwach wypitych poprzedniego dnia wieczorem musiałam iść rano do pracy. Akurat wyjątkowo szefowa miała do mnie jakaś sprawę więc podczas rozmowy starałam się nie patrzeć jej w oczy i wstrzymywałam oddech. Ostatnio takie sytuacje gdzie z rana wstyd mi za swój wygląd zdarzały się coraz częściej.
    Już od kilku lat nie kontroluję picia. Próbowałam ograniczać pić tylko w weekendy albo mniej wypijać ale nie potrafię więc muszę przestać.
    Przez całe życie miałam styczność z alkoholizmem. Rodzice pili. Ojciec zmarł rok temu z powodu picia. Nienawidziłam moich rodziców za to a teraz sama piję. Nie chcę robić tego swoim dzieciom. Wczoraj nie piłam.
    Dzisiaj mąż zadzwonił do mnie podczas drogi z pracy i zapytał czy kupić piwo. Powiedziałam że mi nie :)
    Będę tutaj na pewno często zaglądać bo Twoje wpisy dodają siły :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć, super że podjęłaś taką decyzję. Teraz musisz dzień po dniu budować trzeźwe życie. Trzymaj się zasad każdego dnia a musi się udać :-)

      Usuń
    2. Na razie czuję się z tym postanowieniem super i wydaje mi się że mogę góry przenosić :) Ale to może się zmienić. Wiem bo to druga próba w tym roku. Z początku było łatwo a później pojawiły się myśli że może ja jednak nie jestem alkoholiczką i skoro kilka tygodni wytrzymałam bez problemu to może jednak mogę okazyjnie pic. Na razie próbuje bez terapii AA ale nie wykluczam ze nigdy nie pójdę.
      Bardzo bym chciała żeby mi sie udało.

      Usuń
  86. Życzę wszystkim odwiedzajacym tego bloga życia w trzeźwości pisalam przed miesiącem ze nie pije 27 dni minął miesiąc a ja trzynam sie trzeźwo i przytomnie czasami nawiedzaja mnie mysli moze mały drink albo piwko ale nie odrazu karce samą siebie mam małe wnuki mam swoje cele zyciowe i pragne być trzezwa trzymam kciuki za wszystkich którzy tocza taką bitwe o zycie w trzezwosci jak ja raz jeszcze Zdrowych i trzezwych Swiat Bożena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo jestem dumny z Ciebie, czytelnicy na pewno też. Dobrze że piszesz, jesteś inspiracją dla tych którzy jeszcze się zmagają z samym pragnieniem picia. Jeszcze raz dzięki i wszystkiego dobrego w końcówce świąt i nadchodzącym roku :-) Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  87. Witam ,pozdrawiam i gratuluje wszystkim ktorym sie udalo wyjsc z tej okropnej choroby.
    Jestem zona alkoholika. Moj maz pije juz ponad 10 lat. Nie potrafie juz z nim zyc!, Jest bardzo zle, ciezko,niewiem juz co robic , jak mu pomodz , on niechce sie leczyc , jemu jest tak dobrze... jest takim , jak to gdzies przeczytalam , takie trafne dla mojego meza okreslenie,,, "rozpieszczonym bachorem", wszystko na mojej glowie, musze byc i matka i ojcem dla moich dzieci, i oczywiscie dla niego jestem tylko mamusia. Co robic? niechce sie rozwodzic, ja naprawde chce mu pomodz, wiem ze to choroba . Prosze was wszystkich ktorzy staracie sie i robicie wszystko zeby wyjsc z tego piekla , prosze was zrobcie wszystko co w waszej mocy zeby z tego piekla wyjsc!! prosze leczcie sie ,starajcie sie, jesli nie dla siebie to dla waszych bliskich , bo oni cierpia najbardziej....... prosze was i rozumie ze jest ciezko, i przepraszam jesli kogos teraz obrazilam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć, nikogo nie obraziłaś, poczytaj to:

      http://bezzniewolenia.blogspot.com/2015/03/co-zrobic-kiedy-bliska-osoba-pije-czyli.html

      i to:

      http://bezzniewolenia.blogspot.com/2016/08/czy-jestem-wspouzalezniona-czy-ja-tez.html

      Jak coś to się odezwij jeszcze :-)

      Usuń
  88. Witaj,przeczytałem Twój blog, jesteś długo, pomagasz niezłomnie. Czasem już klikałem ale nigdy nie trafiłem na tak fajną "merytoryczną" pomoc. Być może będę dzięki Tobie znów normalny, na razie myślę.Dałeś cząstkę siebie to dużo. Pozdrawiam, zajrzę tu jeszcze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaglądaj i pisz śmiało. Powodzenia na szlaku życzę ;-)

      Usuń
  89. Hej , jutro minie miesiąc bez alkh , nie czuję wielkiej potrzeby aby się napić tylko strasznie nudno na trzeźwo , zmuszam się do różnych zajęć ale czuję że czasami mi czegoś brakuje , czekam kiedy zupełnie zapomnę o piciu , dam znać za kolejny miesiąc ;)

    OdpowiedzUsuń
  90. To że czasami ci czegoś brakuje to podświadomie domaganie się o %. Poczytaj dzienniczek głodu alkoholowego. Ale spoko, dobrze się Ciebie czyta i myślę że ma to odbicie w Twoim trzeźwieniu. Oczywiście ważne abyś w pychę nie obrósł ;-) a i lepiej o alkoholu nigdy nie zapomnieć. Tzn. i tak nigdy nie zapomnisz ale warto też pamiętać jak piłeś. Nie wspominać, pamiętać, to ogromna różnica. Na nudę luknij tu http://bezzniewolenia.blogspot.com/2016/01/jak-odnalezc-pasje-prawie-10-pytan.html?m=1
    Miłego, Sylwek

    OdpowiedzUsuń
  91. Oj pamiętam jak piłem uwierz mi , wiem że nie warto wracać do tego , teraz czasami ta trzeźwość jest nudna ale to tylko drobnostka która z czasem zniknie a cała moja zmiana która się aktualnie dzieje to istny cud . Ps : staram się pielęgnować moją przemianę duchową również I wiem że to działa , tak czuje od środka

    OdpowiedzUsuń
  92. A tak naprawdę, zazdroszczę przemiany "niewierzącemu" . Gratuluję i napisz jak zrobiłeś odmianę na 180 stopni. Mój sukceś to "marnosc i znikomość w walce"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, niewierzący poszedł, myślę że uwierzył w to że może nie pić ;-) Może się podzieli z nami jak to było :-)

      Usuń
  93. Sebastian . Osobiście jestem w społeczeństwie zawo................... Miało być Sylwek . Sorki:)

    OdpowiedzUsuń
  94. Witam , chętnie opowiem jak to ze mną jest ale na doradztwo w temacie trzezwienia mam za mało doświadczenia , nie piję od 10grudnia , z dnia na dzień jest coraz lepiej , mniej myślę o piciu a jak już to tylko o konsekwencjach jak bym się skusił więc napicie się odpada , pierwszy dzień był trudny I pierwszy cały tydzień , bałem się weekendu ale wytrzymałem I naprawdę z dnia na dzień jest łatwiej , minęły święta , nowy rok I moje urodziny , wszystko bez picia , jak ostatnio myślałem ile to tych okazji do napicia się jest to na palcach jednej ręki można wskazać a kiedyś mi się wydawało że są przynajmniej raz w tygodniu , przejdę do konkretów , moje trzeźwienie oddałem w ręce Boga , ciężko jest mi to wytłumaczyć słowami ale ja do niedawna zatwardzialy ateista oddałem ster Bogu , Sylwek pewnie dokładnie wie o czym piszę , otworzyłem swoje serce w szczerej rozmowie z Bogiem w tak szczerej jakiej z matką lub ojcem nigdy nie miałem I poprosiłem Boga żeby mi pomógł , przez ten czas od kiedy to się stało czuje że jest przy mnie , jest dużo sytuacji w których doświadczam jego działania , kiedyś myślałem że sam wszystko potrafię , sam się sobą zajmę I bardzo się cieszę że spotkałem Boga w moim życiu za nim byłoby za późno , alkoholizm to choroba z której się nie wyleczysz w tydzień jak z grypy bo np ja pracowałem na to 10lat I na pewno w miesiąc z tego nie wyjdę , nie wiem co jeszcze mógł bym napisać , życzę wszystkim wytrwałości I jak się wytrzyma tydzień to drugi jest łatwiejszy

    OdpowiedzUsuń
  95. Na bloga zaglądam często I tak zawsze myślę że napiszę coś jak już z pół roku minie albo rok bez picia , pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  96. A I jeszcze zapomniałem , kontrolowanego picia nawet nie próbuje wdrażać w życie , nie ma o czym mówić , alkoholik który kontroluje picie :) to nawet nie brzmi logicznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za podzielenie się mini świadectwem :-)

      Usuń
  97. Proszę bardzo , oczywiście to wszystko co napisałem jest w wielkim skrócie , uważam również że trzeba w 100% chcieć przestać pić żeby się udało bo 99 to za mało , tu nie oszukasz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może kiedyś zechcesz napisać coś dłuższego, możesz takie świadectwo wysłać email-owo do mnie to wrzucę je do odpowiedniej zakładki. Masz dobre pióro, możesz zainspirować wielu ludzi. Co do 100% to zgadzam się z Tobą w 120% ;-) mój znajomy mówi że tu nie ma jeńców. Trzeźwienie jest zero-jedynkowe. Albo przyjmujesz je na 100% albo wcale

      Usuń
  98. Napiszę i wyślę ale jeszcze nie teraz , wciąż coś nowego zauważam z każdym dniem można powiedzieć , dziękuję za dobre słowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spoko, nigdzie się nie śpieszymy :-) A zauważać nowe będziesz tak długo jak długo będziesz się rozwijał i to jest najlepsze :-)

      Usuń
  99. Hej , źle się dzisiaj poczułem w związku z tym moim trzeźwieniem a mianowicie chodzi o to że piszę na twoim blogu jak to nie piję I o moim nawróceniu a tak naprawdę to za każdym razem jak jestem w sklepie to zerkam na te butelki cholera , wystraszyłem się że mogę nie dać rady któregoś dnia i popłyne czego bym nie chciał , zdałem sobie sprawę że to jest dopiero półtora miesiąca a nie aż , wiem że jak bym się napil to wszystko trafi szlag I trudno by było mi się pozbierać , czytam Twojego bloga , różne inne artykuły I filmy na ten temat I wszędzie tam można znaleźć jeden wniosek , przetrwać ten głód to jedyne najlepsze wyjście , staram się , na dzień dzisiejszy wiem że się nie napije , nie chcę , dziś się czuję jak w pierwszy dzień moje abstynencji , no nic wtedy przetrwałem to i teraz też

    OdpowiedzUsuń
  100. Jak widać jestem jak każdy inny człowiek , przechodzę przez to jak każdy inny trzeźwiejacy , raz jest dobrze a raz słabiej , to jest jakiś standard w trzeźwieniu , sam najlepiej wiesz jak jest , napisz kiedy będzie lżej , kiedy wyzbede się pokus i tych myśli żeby może jednak chociaż raz się napić , wiadomo że na jednym razie się by nie skończyło , tak to nawet w tym głodzie nie potrafię się oszukać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć, ogólnie wszystko przechodzisz w normie. Nie ma tak że przestaje pić i jest mega super. To znaczy entuzjazm masz, ja też miałem ale normalne że bywały napięcia. Potrafiłem na ulicy nie dostrzec drobnych ale kapsel od piwa oooo, to z daleka widziałem jak srok błyskotkę. Też mi oczy chodziły po regałach z alkoholem mimo że świadomie odwracałem od nich głowę. Napięcia są z resztą są do dziś. Co prawda nie objawiają mi się już w postaci napić się czy nie, chociaż taki slajd przez umysł też przeleci. Głównie wracają mi inne egoistyczne nawyki z czasu picia. Widzisz, życie na tym świecie nigdy nie będzie pozbawione jakichkolwiek nie przyjemności a naszym celem nie jest być idealnym. Bycie idealnym to nasz kierunek... Miłego

      Usuń
  101. No nic , nikt nie mówił że będzie lekko , trzeba się dalej męczyć w trzeźwości :) , dobrze jest . Jest dokument w sieci "szczur w koronie" tam główny bohater postanawia się nie męczyć i skutki są na końcu filmu a naprawdę chłopak dał się lubić , sympatyczny , szkoda

    OdpowiedzUsuń
  102. Po 3 latach chce przestać mam 22 lata nie pije od poniedziałku czuje się super nawet nie czuje potrzeby napicia się oglądam seriale/filmy wychodzę z psami chodzę na siłownie ale zastanawia mnie jak wygląda moja wątroba bo mam wrażenie że jest powiększona albo coś gorszego jak to wyglądało u Ciebie po aż 10 latach picia ? Mam się czego bać idąc na usg jamy brzusznej i wątroby ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć, gratuluje postanowienia i postawy, to najpierw ;-)
      Co do ciała, piłem głównie piwo chociaż jak nie było to inne miksy też szły. Prawie nie jadłem i paliłem fajki jak smok. Z moim ciałem było wszystko ok, po za kacem i tym że ważyłem 25kg mniej niż obecnie ;-) Myślę że nie masz się czego bać. Nasze ciała obrywały solidne baty ale trwałe uszkodzenia po za szarymi komórkami w mózgu nie są takie łatwe do zrobienia. Pozdrawiam i powodzenia.
      P.S. Nie straszę, ale potrzeba napicia czy negowanie choroby przyjdzie prędzej czy później. Przygotuj się na nią, wiedza, czujność i ludzie o tej samej przypadłości to najlepsze metody. Pozdrawiam

      Usuń
  103. Mam wrażenie że to pytanie do mnie , nie jestem lekarzem ale myślę że jeżeli chodzi o zdrowie to jest to indywidualna sprawa każdego człowieka , jedni reagują tak a inni inaczej , u mnie bardziej ucierpiała dusza i moje otoczenie , nie chcę urządzać sobie pogaduch tutaj , nie chcę urazić autora blogu , życzę wytrwałości

    OdpowiedzUsuń