piątek, 28 marca 2014

Film z przesłaniem - V Jak vendetta, Kraina lodu, Pamiętnik



Witam, dzisiaj proponuję trzy filmy. Różnią się one od siebie, ale każdy z nich jest z fajnym przesłaniem.

Pierwszy "V jak vendetta" (2005) to film rodzeństwa Wachowskich (tych od Matrixa)To już było dla mnie wystarczającą reklamą by go obejrzeć. Jest to opowieść w klimacie Si-Fi, o wiecznie żyjącej idei, o buncie, o przebudzeniu (jeszcze bardziej wprost niż w Matrix). Bardzo duże wrażenie zrobiła na mnie scena kiedy podczas przesłuchania próbowano złamać Evey Hammond (Natalie Potrman), moment kiedy lękliwa bohaterka wychodzi z sideł strachu jest porażający. Polecam ten film, "moja" żona nie przepada za klimatami z przyszłości ale ten tytuł zrobił na niej ogromne wrażenie. Daje DUŻEGO kopa :)

"Kraina lodu" (2013) - Malownicza opowieść Disneya o dwóch siostrach które są ze sobą bardzo zżyte. Jedna z sióstr ma potężną moc władania naturą zimy, którą musi ukryć przed światem na lata po pewnym wypadku. Powoduje to nałożenie maski i całkowite zblokowanie emocji. Bohaterki odwróciły się od siebie. Po latach kiedy dorosły jedna z nich została ukoronowana (były córkami króla i królowej) na przyjęciu w pewnym momencie moc jednej z sióstr ujrzała światło dzienne. Oczywiście dla wielu ludzi inny znaczy zły! W obawie przed śmiercią z rąk ludu uciekła z miasta. Scena w której śpiewa że wreszcie po latach nie musi już udawać i może być w pełni sobą była tak poruszająca że prawie się rozbeczałem :) Prawie bo jeszcze żyjący we mnie nastolatek powiedział No co ty, weź się w garść chłopie, facet jesteś :) No cóż jestem jeszcze trochę warunkowany... Po za tym masa śmiechu i ogólnie duża, duża dawka emocji podczas seansu gwarantowana. Polecam dla całej rodziny.

"Pamiętnik" (2004) - Tak jak żona nie przepada za klimatem Si-Fi tak ja za melodramatami (ona zresztą też nie ogląda słodkich hamerykańskich komedii romantycznych) Tak czy siak, bardzo poruszająca opowieść o dwójce naprawdę kochających się ludzi. Film nie zwykle inspirujący i potrafiący zbliżyć parę podczas seansu :) Walka umysłu z sercem, intuicji z ego, uczuć z przekonaniami... Naprawdę piękna sprawa. Również polecam ten film na wieczór dla dwojga, nawet Chuck Norris nie wymiotował podczas seansu więc drodzy panowie nie bądźcie sceptykami ;)

Miłego oglądania Aquarius

czwartek, 20 marca 2014

Od czego można się uzależnić?


Na początek chciałbym zaznaczyć że artykuł sugeruję zwłaszcza dla osób "nie uzależnionych" ... :)

Najpierw trzeba by odpowiedzieć czym tak właściwie jest uzależnienie. Wikipedia podpowiada : "Uzależnienie – nabyta silna potrzeba wykonywania jakiejś czynności lub zażywania jakiejś substancji. W praktyce określenie to ma kilka znaczeń."
To tak bardzo w skrócie, natomiast z doświadczenia wiem że kiedy pytam kogoś o uzależnienie, na ogół odpowiada mi narkomania i alkoholizm. Są to uzależnienia charakteryzujące się bardzo silnymi konsekwencjami społecznymi, (Hollywood też ma w tym swój udział) dlatego tak łatwo je wyciągnąć na zewnątrz. Po za tym w wyniku działania mechanizmu obronnego, można poczuć się lepiej. On ćpa na dworcu, ona przepija całą wypłatę. Itd. Już wielokrotnie pisałem o tym że gdy kogoś oceniamy, to robimy to w niemal każdym przypadku po to by się postawić wyżej w na "podium". Nie zawsze tak jest ale na ogół...

Wracając do uzależnień, każde charakteryzuje się kilkoma typowymi cechami, wśród nich z łatwością można wyróżnić:
silne pragnienie, tymczasowa ulga, długotrwałe negatywne konsekwencje, osłabienie kontroli nad sobą do tego stopnia że pojawia się pragnienie rzucenia czynnika uzależniającego, co najczęściej kończy się wyłącznie obietnicami. Co to oznacza w praktyce? Uzależnić można się kompletnie od wszystkiego i od niczego.
Wielu ludzi próbowało różnych rzeczy, nie każdy się uzależnił. Sam przeszedłem przez większość rzeczy które należą do grupy wysokiego ryzyka a głównym "konikiem" został alkohol i nikotyna.

Natomiast są to uzależnienia od typowych używek, chciałbym przedstawić kilka innych uzależnień, których nie brakuje w okół. Uzależnienia te nie kojarzą się z uzależnieniem i dlatego są o wile bardziej zniewalające. A że "Bez Zniewolenia" to strona dla mas, chcę też to poruszyć. Wiele z nich aby wyjść nie wymaga wieloletniej pracy, nie wymaga hospitalizacji, można też w sposób kontrolowany wrócić do danej czynności. Jednak paradoksalnie im mniej konsekwencji uzależnienia tym jest ono bardziej niebezpieczne dla swojego "nosiciela"

Abyś mógł/a łatwiej sobie zobrazować uzależnienie, nie przewijaj w głowie najbardziej ekstremalnych objawów. Kiedy pytam alkoholik, zdecydowana większość ludzi odpowiada zlany menel. leżący w rowie bez pracy, rodziny i całej reszty. Cóż statystycznie wygląda to tak że tych ludzi jest najmniej, około 10% wśród wszystkich uzależnionych od alkoholu. Nie znaczy to że każdy tak kończy, bardzo wielu, to "poukładani" ludzie, później sąsiedzi się dziwą jak mogło dojść do takiej tragedii, Miły był, pomógł drzewo wnieść do domu, ukłonił się... Życie objęte tajemnicą, taki kamienny krąg, to typowe cechy dla ludzi uzależnionych wraz z ich otoczeniem ( "Co w rodzinie to nie zginie" , "Nic nie wychodzi po za mury domu" w niedziele do kościoła a potem horror w chacie)
Nie skupiaj się na ekstremum, mimo że umysł będzie się starał bronić.

Zakupoholizm, tym tematem zajmę się szerzej ale nie teraz. Tak więc z zakupami jest jak z resztą uzależnień. Fantazjowanie na temat jakiegoś przedmiotu, rozmyślanie jak będzie on stał w pokoju i jakie będzie robił wrażenie na znajomych... Kupienie go mimo że sytuacja finansowa nie pozwala zbytnio na taki manewr. Później po kilku dniach maksymalnie tygodniach bańka pęka i spadamy z euforycznego piętra na gromadę rachunków do zapłacenia. Okazuje się że miałem być taki szczęśliwy a jakoś nie jestem, więc trzeba sobie poprawić humor jakimś gadżetem. Jeżeli od lat mam problem z finansami to warto się zastanowić co robię nie tak. Ja wiecznie się szarpałem z kasą i teraz zaczynam ciąć koszty na każdym kroku (minimalizacja opłat miesięcznych) sytuacja powolutku się poprawia. Oczywiście zadłużenie ma plusy, różni ludzie zaczynają się interesować swoim dłużnikiem. Piszą listy, dzwonią i przyjeżdżają... Sam wolę poznawać ludzi w innych okolicznościach, ale ... do głowy by mi nie przyszło żeby komuś zabronić takiej pikanterii w życiu ;) Zakupoholizm jest też o tyle niebezpieczny że wszyscy na każdym kroku go lansują. Takiego człowieka się podziwia.


Pieniądze, tak więc można uzależnić się również od pieniędzy. Jeżeli wyjdę z wiecznego wydawania na niepotrzebne rzeczy kasy, to bardzo możliwe że na jakiś czas wpadnę w drugą skrajność. Kasa, kasa, kasa nie mam zamiaru udawać że mi się nie przyda. Jeżeli ktoś uważa że jej nie chce to niedługo wychodzi moja pierwsza książka, może kupić cały nakład ;) Tak więc ja nie chcę zamknąć się w lesie i jeść korę z drzewa by coś udowodnić. Nie chcę również spędzić życia na wyścigu szczurów. Tak naprawdę nigdy nic nie było moje! To że niby jest moje to tylko dlatego że inni ludzie się na to zgodzili. Działka na dom jest moja bo ktoś się na to zgodził i podpisał papier. Jeżeli stanę przed pałacem kultury i powiem że jest mój, to przyjdzie pan z kijaszkiem w garści wytłumaczyć mi że tak nie jest. Ziemia na której chcę budować dom była przede mną i będzie jeszcze długooooo po tym jak zejdę z tego świata. Nic ze sobą nie zabiorę, chcę się bawić życiem, doświadczać go. Nie trzeba do tego wielkich pieniędzy. Po prostu zrozum że wszyscy gramy w taki duży Monopoly.

Rozwój osobisty, jakie to chwalebne i modne, zwłaszcza w obecnych czasach. Trenerów osobistych wyrosło jak grzybów po deszczu. Kiedyś księża i kapłani dziś trenerzy. Wszystko się zmienia. Pytanie tylko takie Po co? Wiecie sam zaraziłem się rozwojem osobistym kilka lat temu. Duchowość (nie mylić z religią) stała się dla mnie ważna, zacząłem ocierać się o mistycyzm. Stany jakich doświadczałem i doświadczam są czasami nie do opisania (pewnie coś się ze mną dzieje...;) Ale po co to wszystko? Wiecie, jak każdy, chcę być szczęśliwy. Poprzez rozwój świadomości coraz mniej cierpię, coraz bardziej widzę swoją głupotę więc i nie chcę cierpieć bo to bez sensu. Pewnego dnia złapałem się na tym jak wziąłem jakąś książkę do ręki i powiedziałem Jak ją przeczytam, na pewno poczuję się lepiej czytałem jak najszybciej, chciałem być już na końcu by poczuć ulgę i wtedy BUM! Oj stary, kiedyś miałeś w garści butlę a teraz książkę, różnica duża ale i żadna. Wszystko to narzędzia, nie mogą stać się celem, wszystko straci wtedy sens. Dzisiaj jak mam ochotę obejrzeć ambitne kino, robię to. Jak mam ochotę na "głupi" film, to i taki oglądam. Czytam mądre książki i zwykłe szmatławce. Gadam o wzniosłych ideałach ale też o dupie Maryny... Jest mi dobrze :)



Seks, temat rzeka. Na pewno pojawi się artykuł poświęcony tej dziedzinie życia, być może wsadzę kij w mrowisko ale cóż ;) Na początek powiem że nie jestem święty (cokolwiek to znaczy) Uzależnienie od seksu jest dość duże w społeczeństwie. Nie mam tu na myśli wyłącznie karnetu w "Salonach odnowy" i "Serwisie przy drogowym". Chodzi mi raczej o wyparcie, wyparcie seksu.
Większość z nas nie mówi o nim swobodnie, jak ktoś coś poruszy to na ogół rozmowa kończy się podśmiechujkami. Wstydzimy się go! Mamy wpojone że jest zły, zwierzęcy i nieczysty! To jeden z największych absurdów ludzkości! Jak coś z czego wszyscy pochodzimy może być złe!? Przecież każda żywa istota na tej planecie pochodzi z seksu. Chyba że wierzysz jeszcze w bociany, pszczoły i kwiatki. Wówczas przepraszam za tę herezję. Gdyby ludzkość nie miała czerpać przyjemności z seksu to nie miała by orgazmu, a tu Panie są znacznie lepiej wyposażone przez naturę niż Panowie! Niestety mają też znacznie trudniej, bo facet który miał wile kobiet jest macho, kobieta która miała wielu facetów to ...
Tak można powiedzieć że nie jest źle, że kraje zachodu stają się wolne od wyparcia. Nie do końca, wielu ludzi jest tylko po drugiej stronie frontu. Przywiązanie i wyrzeczenie to te same siły! Jeżeli czegoś się wyrzekasz, wiążesz się z tym. Sporo miałem i mam uzależnień i z doświadczenia powiem Ci że od żadnego bym się nie uwolnił gdybym się go wyrzekł! Oczywiście alkoholu nie piję w ogóle, podobnie jak nie palę papierosów, ale absolutnie nie jestem wrogiem jakichkolwiek używek. Ogólnie sądzę że jesteśmy na dobrej drodze do zachowania równowagi. Zazdrość o partnera/partnerkę może być fajna, może dodać pikanterii w związku, ale zawsze u jej podłoża jest seks. Przemyśl to, wrócę do tego tematu w przyszłości.

Władza, również uzależnia. Pięcie się po drabinach społecznych czy firmowych, kosztem rodziny, przyjaciół i oczywiście siebie. Mechanika ta sama jak w każdym uzależnieniu. Jednak takich ludzi wszyscy podziwiamy, są oni obiektem pożądania. Miałem w życiu trochę władzy i wiem że to nie prowadzi do niczego. Lepiej być wysłuchanym z potrzeby a nie przymusu. Chęć bycia guru to też uzależnienie, przechodziłem przez ten kawałek. Prośba do wszystkich nauczycieli duchowych i trenerów osobistych, Bądźcie przepełnieni pokorą, nigdy nie mówcie ludziom jak mają żyć, żyjcie tak by sami was pytali, sugerujcie, bądźcie na zasadzie wzajemności a nie zależności. Jeżeli chcesz władzy, to proponuję Ci koszenie trawy na cmentarzu, będziesz mieś setki a może i tysiące ludzi pod sobą, żaden Ci nie podskoczy ;)

Praca, podobnie jak cała reszta. Zawsze tłumaczona To dla was to wszystko robię. Absurd, często tłumaczymy pracoholizm poświęceniem dla rodziny a właśnie ona najbardziej cierpi z tego powodu. Nie mam zamiaru spędzić całego życia w pracy. Jest ona ważną wartością ale nie jedyną. Żeby żyć trzeba pracować, ok. ale żeby żyć nie trzeba mieć tipsów co tydzień i nowego tabletu co miesiąc.

Opinie ludzi, w mojej książce opisałem ten temat dokładniej, jest to jedno z najpowszechniejszy uzależnień w społeczeństwie. Ile razy zdarzyło Ci się robić coś pod kogoś tylko i wyłącznie po to żeby nie zostać ocenionym źle lub odwrotnie, otrzymać pochwałę? Ile razy zanim coś powiesz czy kupisz myślisz sobie O nie w tym będę wyglądać jak dziwka (absolutnie bez urazy dla tej profesji) , teściowa dostanie zawału... Albo Nie zapłaczę, jestem facetem nie mogę okazać uczuć! Wiecie kiedy jesteśmy prawdziwi? Wtedy kiedy jesteśmy sami. Chyba że boimy się opinii wiecznie niezadowolonego wewnętrznego krytyka. Wtedy całe życie z granatem w tyłku.


Oczywiście nie napisałem tego artykułu po to by się lepiej poczuć a was zdołować. Mnie jest w życiu dobrze i nawet gdybym mógł wrócić bezkarnie do używek to nie widzę najmniejszego powodu by to robić. Jestem upojony na sucho. Moja misja to jak najwięcej prawdziwych ludzi :)

Pozdrawiam ciepło, Aquarius

czwartek, 13 marca 2014

"Jak zrobiłem z piekła raj" - spis treści




SPIS TREŚCI

 PODZIĘKOWANIA . . . . . . . . . . . . . . . . . . ......................................5

WSTĘP .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   . 7

PIEKŁO .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .    9
Wybór . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .................................................... 9 ( przeczytaj fragment )
Panaceum na wszystko .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   ..........10
Początki zejścia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . ...........................................12
Ścieżka w dół . . . . . . . . . . . . . . . . . . . ............................................. 14
Bałagan .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .  ..... 16
Syndrom chomika i mój przyjaciel lustro . . . . . . . .............................. 20
Błędne koło .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .  ....... 22
Moje dno .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .  ...... 23

ZMARTWYCHWSTANIE . . . . . . . . . . . . . . .................................27

Dzień zero i trochę dalej . . . . . . . . . . . . . . . .......................................27
Diagnoza .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   . ........  29
Przebudzenie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . ..............................................32
Kilka zaleceń . . . . . . . . . . . . . . . . . . . ............................................... 35 ( przeczytaj fragment )

RAJ .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .  69

Nie tylko dla uzależnionych! .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .  ............ 69
Siła wiary i siła zwątpienia .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   ...........76
Kilka mitów – czyli jak rujnuje sobie i innym życie
moimi przekonaniami . . . . . . . . . . . . . . . ........................................... 78
Nic nie muszę .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   . .........  94
Nigdy nie ucieknę od problemów i zmartwień .   .   .   .   .  .................. 97 ( przeczytaj fragment )
Papier przyjmie wszystko .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   ............. 100
Oczekiwania to kredyt na wysokie oprocentowanie .   .   . .................104
Wahadło doświadczeń, czyli wszystko jest takie,
jakie ma być .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   ........ 108
Akceptacja . . . . . . . . . . . . . . . . . . . ................................................ 109
Nadawanie mocy . . . . . . . . . . . . . . . . . ............................................110
Postrzeganie wybiórcze .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   ............ 113
Kim jesteś? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . ...............................................115
Dwadzieścia cztery godziny .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   .   . .............118
Skąd mam wiedzieć, że idę we właściwym kierunku . . .......................119

czwartek, 6 marca 2014

Program HALT



Witam, program ten kilka lat temu otrzymałem jako narzędzie pomagające w trzeźwieniu. Ogólnie rzecz biorąc trzymanie się tych zaleceń daje dużą szansę na pogodę ducha a ta jak wiadomo ma bezpośredni wpływ na trzeźwienie. Program ten oczywiście nadaje się także dla osób nie uzależnionych, dzięki niemu nasza kreatywność, motywacja i co najważniejsza zwykła radość z życia jest na dość wysokim poziomie.
Wiem że stosowanie się do niego bywa trudne, zwłaszcza na początku. Sam często go zarywam do dziś i kończy się to moim nakręceniem. W większości przypadków należy wyrobić sobie inne nawyki bo naprawdę warto chociaż maksymalnie zbliżyć się do założenia tych czterech haseł.   
Hasło powstało od pierwszych liter angielskich słów:

HUNGRY - głodny
ANGRY - rozgniewany
LONELY - samotny
TIRED - zmęczony

Tak więc po kolei:

 HUNGRY - głodny. Nie od dziś wiadomo że jak człowiek głodny to człowiek zły. Dużo w tym prawdy, z doświadczenia wiem że kiedy jestem głodny, łatwiej się denerwuję, trudniej mi się skupić itd. Dość szybko wyprowadzam się z równowagi. Gniew prowadzi do obwiniania, użalania się nad sobą , chęć wypicia rośnie.
 Sam kiedyś bardzo mało jadłem a to głównie dlatego że wolałem zostawić miejsce na procenty.Kiedy byłem najedzony chęć na alkohol mi spadała a że nie chciałem dopuścić do spadku zainteresowania % po prostu nie jadłem. W miarę możliwości staraj się być najedzony. Nie znaczy to że masz zrobić z siebie śmietnik, jeść o potem zapić kilogramy które przyszły cicho i bezszelestnie. Sam przez lata uczę się zjadać śniadanie, wiem że to tylko nawyk. Idealnie by było mieć te pięć niedużych posiłków dziennie. W internecie są miliony wskazówek na temat zdrowego żywienia, warto poszukać coś dla siebie bo to tylko i wyłącznie same plusy. Ale spokojnie chociaż po prostu staraj się nie głodować (po za łatwiejszym i przyjemniejszym trzeźwieniem, brak głodówki to brak odkładającego się tłuszczu w organizmie. Kiedy głoduję i następnie się napycham, ciało odkłada jedzenie w postaci tłuszczu na zapas.Przygotowuje się do kolejnej głodówki). Pełny żołądek to banan na twarzy :)

ANGRY - rozgniewany. Warto nie być rozgniewanym. Gniew to taki stan kiedy zamyka się oczy i otwiera buzię. Dawniej to uczucie towarzyszyło mi bardzo często, wielokrotnie prowokowałem sytuacje żeby ktoś mi dokuczył abym mógł "usprawiedliwiony" się napić.Żona mnie zdenerwowała, szef wkurzył, to wszystko wina polityków itd. W ten sposób okazji do picia było milion na dobę. Oczywiście żadnych wyrzeczeń, gniew jest naturalnym uczuciem więc nie można się go pozbyć. Pochodzi od strachu jako forma obrony przekonań, wartości itd. Jest też miarą na siłę uwarunkowania, wystarczy że ktoś obrazi np. twoją ulubioną drużynę sportową a ty wpadasz w złość. Im większa złość tym większe przywiązanie. Oczywiście im mniej przywiązań tym lepiej ale to już oddzielny temat. Należy jednak pamiętać że długotrwały, niszczy organizm, związki, a nawet całe narody. Jak go "unikać" ? Kiedyś znałem jeden sposób... dziś unikam go bardziej niż samego gniewu. Spokojna muzyka, rozmowa, herbaty ziołowe, spacery na świeżym powietrzu to wszystko pomorze zachować spokój. Polecam film "Dwóch gniewnych ludzi", mini recenzja (tutaj) , postaraj się go obejrzeć.

LONELY - samotny. Zawsze mówię że jak zbyt długo będę sam... i będę sobie tak sam myślał... to jedyne co wymyślę to pół litra. Grupy wsparcia dają mi możliwość słuchania i bycia wysłuchanym, dają możliwość zrozumienia i bycia rozumianym. Każdemu człowiekowi łatwiej się przyjrzeć sobie kiedy ma zwierciadło w postaci drugiej, podobnie doświadczonej osoby. Wyobraź sobie trzcinę. Pojedynczą można złamać bez problemu, natomiast ta sama trzcina w dużej ilości może posłużyć jako materiał do budowy łodzi które oprą się niejednym falom. W grupie siła. Ale samotność to nie tylko brak grupy. Sam starałem się zawsze pilnować tego abym miał  z kim porozmawiać. Niestety zapominałem że samotność to też próby odizolowania się od świata. Fantazjowanie o przyszłości lub przeszłości, drażliwość i łatwe wpadanie w konflikty z ludźmi. To wszystko, to zawieszka na piersi z napisem WEJŚCIA NIE MA. Oczywiście nie wpadajmy ze skrajności w skrajność. Sam bardzo lubię własne towarzystwo. Od czasu do czasu nie mam ochoty nikogo widzieć i słyszeć. W miarę możliwość staram się dbać o swoje potrzeby w tym również chęć bycia wyłącznie sam dla siebie. To ładuje akumulatory, jednak nie za długo bo można je przeładować...

TIRED - zmęczony. Wiem co to oznacza w obecnych czasach. Wiem że może to być jedno z trudniejszych zadań. Ale pamiętam jak kiedyś ładowałem % żeby poczuć się lepiej. Po kilku piwach mogłem iść z pracy do pracy. Oczywiście to było wyłącznie złudzenie, jednak pamiętam o tym do dziś więc lepiej nie przedłużać tego stanu. Czasami zmęczenie to złudzenie, jak wstanę rano lewą nogą i zacznę dzień od ku...a ale mi się nie chce :( to nie zapowiada się na entuzjazm. Sam przyłapałem się wielokrotnie na tym że powtarzałem to jak mantrę, mimo że tak naprawdę nie miałem specjalnych powodów na to by być zmęczonym. Wystarczyło przestać to powtarzać w kółko a wszystko wróciło do normy. Staram się odpoczywać tak :
Kontakt z naturą i kulturą tj. spacery, książka czy film lub program w tv. Małe wycieczki i czas na hobby. To wszystko, to MAŁE nagrody które nie dopuszczą do frustracji. Frustracja jest dla mnie dużo bardziej męcząca niż ból po pracy fizycznej. Po nie spełnionych oczekiwaniach, sam sobie winien czuję się jak pięta pielgrzyma po podróży...
Wówczas mówię bliskim Kochani, dziś nic nie robię, nic, kompletnie nic, proszę uszanujcie to a wam to później wynagrodzę. Leże wtedy cały dzień i okrutnie dobrze mi z tym :)

Pamiętaj, nic nie musisz, ale pamiętaj że czasu mamy wszyscy na świecie tyle samo, równo 24h na dobę. Nie masz ani mniej, ani więcej, zapamiętaj to i nie usprawiedliwiaj się tym że nie masz czasu. Sam ostatnio cierpię na chroniczny "brak" czasu. Ale to nie brak tylko forma zajęć jakie wybrałem to powoduje. Planowanie dnia może dać ci kilka cennych chwil. Naprawdę warto zachować HALT.

                                                                         Miłego, Aquarius