czwartek, 20 marca 2014

Od czego można się uzależnić?


Na początek chciałbym zaznaczyć że artykuł sugeruję zwłaszcza dla osób "nie uzależnionych" ... :)

Najpierw trzeba by odpowiedzieć czym tak właściwie jest uzależnienie. Wikipedia podpowiada : "Uzależnienie – nabyta silna potrzeba wykonywania jakiejś czynności lub zażywania jakiejś substancji. W praktyce określenie to ma kilka znaczeń."
To tak bardzo w skrócie, natomiast z doświadczenia wiem że kiedy pytam kogoś o uzależnienie, na ogół odpowiada mi narkomania i alkoholizm. Są to uzależnienia charakteryzujące się bardzo silnymi konsekwencjami społecznymi, (Hollywood też ma w tym swój udział) dlatego tak łatwo je wyciągnąć na zewnątrz. Po za tym w wyniku działania mechanizmu obronnego, można poczuć się lepiej. On ćpa na dworcu, ona przepija całą wypłatę. Itd. Już wielokrotnie pisałem o tym że gdy kogoś oceniamy, to robimy to w niemal każdym przypadku po to by się postawić wyżej w na "podium". Nie zawsze tak jest ale na ogół...

Wracając do uzależnień, każde charakteryzuje się kilkoma typowymi cechami, wśród nich z łatwością można wyróżnić:
silne pragnienie, tymczasowa ulga, długotrwałe negatywne konsekwencje, osłabienie kontroli nad sobą do tego stopnia że pojawia się pragnienie rzucenia czynnika uzależniającego, co najczęściej kończy się wyłącznie obietnicami. Co to oznacza w praktyce? Uzależnić można się kompletnie od wszystkiego i od niczego.
Wielu ludzi próbowało różnych rzeczy, nie każdy się uzależnił. Sam przeszedłem przez większość rzeczy które należą do grupy wysokiego ryzyka a głównym "konikiem" został alkohol i nikotyna.

Natomiast są to uzależnienia od typowych używek, chciałbym przedstawić kilka innych uzależnień, których nie brakuje w okół. Uzależnienia te nie kojarzą się z uzależnieniem i dlatego są o wile bardziej zniewalające. A że "Bez Zniewolenia" to strona dla mas, chcę też to poruszyć. Wiele z nich aby wyjść nie wymaga wieloletniej pracy, nie wymaga hospitalizacji, można też w sposób kontrolowany wrócić do danej czynności. Jednak paradoksalnie im mniej konsekwencji uzależnienia tym jest ono bardziej niebezpieczne dla swojego "nosiciela"

Abyś mógł/a łatwiej sobie zobrazować uzależnienie, nie przewijaj w głowie najbardziej ekstremalnych objawów. Kiedy pytam alkoholik, zdecydowana większość ludzi odpowiada zlany menel. leżący w rowie bez pracy, rodziny i całej reszty. Cóż statystycznie wygląda to tak że tych ludzi jest najmniej, około 10% wśród wszystkich uzależnionych od alkoholu. Nie znaczy to że każdy tak kończy, bardzo wielu, to "poukładani" ludzie, później sąsiedzi się dziwą jak mogło dojść do takiej tragedii, Miły był, pomógł drzewo wnieść do domu, ukłonił się... Życie objęte tajemnicą, taki kamienny krąg, to typowe cechy dla ludzi uzależnionych wraz z ich otoczeniem ( "Co w rodzinie to nie zginie" , "Nic nie wychodzi po za mury domu" w niedziele do kościoła a potem horror w chacie)
Nie skupiaj się na ekstremum, mimo że umysł będzie się starał bronić.

Zakupoholizm, tym tematem zajmę się szerzej ale nie teraz. Tak więc z zakupami jest jak z resztą uzależnień. Fantazjowanie na temat jakiegoś przedmiotu, rozmyślanie jak będzie on stał w pokoju i jakie będzie robił wrażenie na znajomych... Kupienie go mimo że sytuacja finansowa nie pozwala zbytnio na taki manewr. Później po kilku dniach maksymalnie tygodniach bańka pęka i spadamy z euforycznego piętra na gromadę rachunków do zapłacenia. Okazuje się że miałem być taki szczęśliwy a jakoś nie jestem, więc trzeba sobie poprawić humor jakimś gadżetem. Jeżeli od lat mam problem z finansami to warto się zastanowić co robię nie tak. Ja wiecznie się szarpałem z kasą i teraz zaczynam ciąć koszty na każdym kroku (minimalizacja opłat miesięcznych) sytuacja powolutku się poprawia. Oczywiście zadłużenie ma plusy, różni ludzie zaczynają się interesować swoim dłużnikiem. Piszą listy, dzwonią i przyjeżdżają... Sam wolę poznawać ludzi w innych okolicznościach, ale ... do głowy by mi nie przyszło żeby komuś zabronić takiej pikanterii w życiu ;) Zakupoholizm jest też o tyle niebezpieczny że wszyscy na każdym kroku go lansują. Takiego człowieka się podziwia.


Pieniądze, tak więc można uzależnić się również od pieniędzy. Jeżeli wyjdę z wiecznego wydawania na niepotrzebne rzeczy kasy, to bardzo możliwe że na jakiś czas wpadnę w drugą skrajność. Kasa, kasa, kasa nie mam zamiaru udawać że mi się nie przyda. Jeżeli ktoś uważa że jej nie chce to niedługo wychodzi moja pierwsza książka, może kupić cały nakład ;) Tak więc ja nie chcę zamknąć się w lesie i jeść korę z drzewa by coś udowodnić. Nie chcę również spędzić życia na wyścigu szczurów. Tak naprawdę nigdy nic nie było moje! To że niby jest moje to tylko dlatego że inni ludzie się na to zgodzili. Działka na dom jest moja bo ktoś się na to zgodził i podpisał papier. Jeżeli stanę przed pałacem kultury i powiem że jest mój, to przyjdzie pan z kijaszkiem w garści wytłumaczyć mi że tak nie jest. Ziemia na której chcę budować dom była przede mną i będzie jeszcze długooooo po tym jak zejdę z tego świata. Nic ze sobą nie zabiorę, chcę się bawić życiem, doświadczać go. Nie trzeba do tego wielkich pieniędzy. Po prostu zrozum że wszyscy gramy w taki duży Monopoly.

Rozwój osobisty, jakie to chwalebne i modne, zwłaszcza w obecnych czasach. Trenerów osobistych wyrosło jak grzybów po deszczu. Kiedyś księża i kapłani dziś trenerzy. Wszystko się zmienia. Pytanie tylko takie Po co? Wiecie sam zaraziłem się rozwojem osobistym kilka lat temu. Duchowość (nie mylić z religią) stała się dla mnie ważna, zacząłem ocierać się o mistycyzm. Stany jakich doświadczałem i doświadczam są czasami nie do opisania (pewnie coś się ze mną dzieje...;) Ale po co to wszystko? Wiecie, jak każdy, chcę być szczęśliwy. Poprzez rozwój świadomości coraz mniej cierpię, coraz bardziej widzę swoją głupotę więc i nie chcę cierpieć bo to bez sensu. Pewnego dnia złapałem się na tym jak wziąłem jakąś książkę do ręki i powiedziałem Jak ją przeczytam, na pewno poczuję się lepiej czytałem jak najszybciej, chciałem być już na końcu by poczuć ulgę i wtedy BUM! Oj stary, kiedyś miałeś w garści butlę a teraz książkę, różnica duża ale i żadna. Wszystko to narzędzia, nie mogą stać się celem, wszystko straci wtedy sens. Dzisiaj jak mam ochotę obejrzeć ambitne kino, robię to. Jak mam ochotę na "głupi" film, to i taki oglądam. Czytam mądre książki i zwykłe szmatławce. Gadam o wzniosłych ideałach ale też o dupie Maryny... Jest mi dobrze :)



Seks, temat rzeka. Na pewno pojawi się artykuł poświęcony tej dziedzinie życia, być może wsadzę kij w mrowisko ale cóż ;) Na początek powiem że nie jestem święty (cokolwiek to znaczy) Uzależnienie od seksu jest dość duże w społeczeństwie. Nie mam tu na myśli wyłącznie karnetu w "Salonach odnowy" i "Serwisie przy drogowym". Chodzi mi raczej o wyparcie, wyparcie seksu.
Większość z nas nie mówi o nim swobodnie, jak ktoś coś poruszy to na ogół rozmowa kończy się podśmiechujkami. Wstydzimy się go! Mamy wpojone że jest zły, zwierzęcy i nieczysty! To jeden z największych absurdów ludzkości! Jak coś z czego wszyscy pochodzimy może być złe!? Przecież każda żywa istota na tej planecie pochodzi z seksu. Chyba że wierzysz jeszcze w bociany, pszczoły i kwiatki. Wówczas przepraszam za tę herezję. Gdyby ludzkość nie miała czerpać przyjemności z seksu to nie miała by orgazmu, a tu Panie są znacznie lepiej wyposażone przez naturę niż Panowie! Niestety mają też znacznie trudniej, bo facet który miał wile kobiet jest macho, kobieta która miała wielu facetów to ...
Tak można powiedzieć że nie jest źle, że kraje zachodu stają się wolne od wyparcia. Nie do końca, wielu ludzi jest tylko po drugiej stronie frontu. Przywiązanie i wyrzeczenie to te same siły! Jeżeli czegoś się wyrzekasz, wiążesz się z tym. Sporo miałem i mam uzależnień i z doświadczenia powiem Ci że od żadnego bym się nie uwolnił gdybym się go wyrzekł! Oczywiście alkoholu nie piję w ogóle, podobnie jak nie palę papierosów, ale absolutnie nie jestem wrogiem jakichkolwiek używek. Ogólnie sądzę że jesteśmy na dobrej drodze do zachowania równowagi. Zazdrość o partnera/partnerkę może być fajna, może dodać pikanterii w związku, ale zawsze u jej podłoża jest seks. Przemyśl to, wrócę do tego tematu w przyszłości.

Władza, również uzależnia. Pięcie się po drabinach społecznych czy firmowych, kosztem rodziny, przyjaciół i oczywiście siebie. Mechanika ta sama jak w każdym uzależnieniu. Jednak takich ludzi wszyscy podziwiamy, są oni obiektem pożądania. Miałem w życiu trochę władzy i wiem że to nie prowadzi do niczego. Lepiej być wysłuchanym z potrzeby a nie przymusu. Chęć bycia guru to też uzależnienie, przechodziłem przez ten kawałek. Prośba do wszystkich nauczycieli duchowych i trenerów osobistych, Bądźcie przepełnieni pokorą, nigdy nie mówcie ludziom jak mają żyć, żyjcie tak by sami was pytali, sugerujcie, bądźcie na zasadzie wzajemności a nie zależności. Jeżeli chcesz władzy, to proponuję Ci koszenie trawy na cmentarzu, będziesz mieś setki a może i tysiące ludzi pod sobą, żaden Ci nie podskoczy ;)

Praca, podobnie jak cała reszta. Zawsze tłumaczona To dla was to wszystko robię. Absurd, często tłumaczymy pracoholizm poświęceniem dla rodziny a właśnie ona najbardziej cierpi z tego powodu. Nie mam zamiaru spędzić całego życia w pracy. Jest ona ważną wartością ale nie jedyną. Żeby żyć trzeba pracować, ok. ale żeby żyć nie trzeba mieć tipsów co tydzień i nowego tabletu co miesiąc.

Opinie ludzi, w mojej książce opisałem ten temat dokładniej, jest to jedno z najpowszechniejszy uzależnień w społeczeństwie. Ile razy zdarzyło Ci się robić coś pod kogoś tylko i wyłącznie po to żeby nie zostać ocenionym źle lub odwrotnie, otrzymać pochwałę? Ile razy zanim coś powiesz czy kupisz myślisz sobie O nie w tym będę wyglądać jak dziwka (absolutnie bez urazy dla tej profesji) , teściowa dostanie zawału... Albo Nie zapłaczę, jestem facetem nie mogę okazać uczuć! Wiecie kiedy jesteśmy prawdziwi? Wtedy kiedy jesteśmy sami. Chyba że boimy się opinii wiecznie niezadowolonego wewnętrznego krytyka. Wtedy całe życie z granatem w tyłku.


Oczywiście nie napisałem tego artykułu po to by się lepiej poczuć a was zdołować. Mnie jest w życiu dobrze i nawet gdybym mógł wrócić bezkarnie do używek to nie widzę najmniejszego powodu by to robić. Jestem upojony na sucho. Moja misja to jak najwięcej prawdziwych ludzi :)

Pozdrawiam ciepło, Aquarius

12 komentarzy:

  1. Tak czytając Twój post przyszło mi do głowy moje własne uzależnienie - jedzenie :-)
    Dziękuję, że prowadzisz bloga, że mogłam tu trafić i za opisanie innych uzależnień.
    Pogody w serDuchu :-))
    Langusta

    OdpowiedzUsuń
  2. To ja dziękuje :) Też masz ciekawy blog :) To żeśmy se posłodzili ;) Trzymaj się ciepło
    Aquarius

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawy post:)
    Tak naprawdę od wszystkiego możemy się uzależnić, a każde uzależnienie jest niekorzystne.
    Zgodzę się z Tobą, że kiedyś ludzie uzależniali się od księży, a teraz od trenerów osobistych itd. Ja bym do tego dodał, że cała masa ludzi chodzi też do wróżek i bioenergoterapeutów.
    Nie dość, że miliony ludzi są uzależnione od alkoholu czy zakupów (często na kredyt), to jeszcze uzależniają się od osób, które żyją z ich naiwności..
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Każde uzależnienie charakteryzuje się życiem w skrajności, albo z jednej strony, albo z drugiej, albo z tej i tej na przemian co chwilę. Rozwój też wiąże się z wychodzeniem z jednej skrajności w drugą, przecież skąd mam wiedzieć gdzie jest środek kija jeżeli nie widzę obu krańców. Opisałem to zresztą w mojej książce :) Tyle że w rozwoju występuje samoświadomość dzięki czemu to wahadło zaczyna zwalniać Tak czy siak najzdrowiej jest być pośrodku. . Łatwo też rozpoznać skrajność u ludzi. Kiedy na przykład rozmawiam z pracoholikiem o tym że głupio było by spędzić całe życie w robocie na dodatek pracując na wakacje szefa a nie swoje ;) słyszę wtedy : "Co ty gadasz za głupoty, z głodu mam umrzeć czy co, do roboty trzeba chodzić !"
    Zauważ to też przejście ze skrajności w skrajność, taka osoba nie widzi jeszcze drogi środka. Albo wszystko albo nic! Pozdrawiam ciepło Aquarius

    OdpowiedzUsuń
  5. Alkohol i fajki odeszły a teraz uzależniam się od...pozytywnych ludzi:)Dziwnie to brzmi ale tak właśnie jest:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To rzeczywistość dopasowuje się do tego co jest w Tobie, zawsze tak jest ;)
      Takie "uzależnienie" pomaga się rozwinąć a nie ograniczyć :), Miłego, Aquarius.

      Usuń
  6. Moje Życie www.moje-zycie.eu? Specjaliści, którym warto zaufać. Mają ogrmoną wiedzę i doświadczenie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Czy jest możliwe, że ktoś jest uzależniony ale trudno określić od czego? Mam dobrą znajomą, która moim zdaniem ma jakąś formę uzależnienia ale nie wiem od czego. Imprezowanie, wydawanie pieniędzy, ciągłe poznawanie nowych ludzi? Ciągle narzeka, że nie ma kasy. Gdy czasem zwrócę jej uwagę, że moim zdaniem zbyt często imprezuje albo zbyt pochopnie wydaje pieniądze, to słyszę tekst w stylu 'przecież już od dwóch miesięcy nie byłam na żadnej imprezie', za drinki, taksówkę płacił ktoś inny, było za pół darmo, itp. A kasy oczywiście nie ma dlatego bo trzeba zapłacić za jedzenie, czynsz, prąd, paliwo, telefon, dentystę i w ogóle życie. Później jak się rozchoruje i żaden ze znajomych nie wyśle jej wiadomości z pytaniem o zdrowie, to wypłakuje mi się w rękaw.

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajnie to wszystko zostało tu opisane.

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo fajnie napisany artykuł. Jestem pod wrażeniem.

    OdpowiedzUsuń
  10. Od bardzo wielu rzeczy i jeśli nie zaczniemy się szybko leczyć to później może być już tylko gorzej. Zdecydowanie pomoc psychologiczna w https://psycholog-ms.pl/pomoc-psychologiczna/ jest godna polecenia przy tego typu stanach.

    OdpowiedzUsuń
  11. W życiu zdarzają się chwile, kiedy czujemy się przytłoczeni i zagubieni. W takich momentach warto szukać wsparcia u specjalisty. Dzięki https://dominikhaak.pl/ znalazłem drogę do siebie i nauczyłem się lepiej rozumieć swoje emocje. Serdecznie polecam tę stronę wszystkim, którzy poszukują profesjonalnej pomocy psychologicznej.

    OdpowiedzUsuń