czwartek, 30 stycznia 2014
Dzieniczek głodu alkoholowego - część II
Witam, oto druga część dzienniczka głodu alkoholowego, pierwsza część wraz z wyjaśnieniem znajduje się tutaj .
10. Przypominam sobie jak dobrze się czułem gdy piłem - cóż w tragedii jaką było lub jeszcze jest pijackie "życie" bywały przyjemne chwile, krótko trwałe ochłapy prawdziwego życia . Podam przykład który to zobrazuje, prawdopodobnie każdy z nas był kiedyś zakochany w kimś z kim "nie wyszło". Jak długo dało się wspominać i nie zwariować? Właśnie, niezbyt długo. Dlatego lepiej nie rozpamiętywać miłych chwil bo w tej sytuacji jedna taka sytuacja może przyćmić dziewięć konsekwencji picia. Przez takie wspomnienia można zacząć myśleć że może jednak nie było tak źle? Proponuję listę zysków i strat.
11. Nic mi się nie chce, nic mnie nie cieszy, każdy bez wyjątku człowiek ma takie dni kiedy "niebo" jest szare i nudne. Z doświadczenia wiem że warto tu zrobić na przekór myślom i tym bardziej działać im bardziej się nie chce. Zmęczenie fizyczne i psychiczne to co innego niż brak zadowolenia. Mi pomaga- bieganie czy marsz ze słuchawkami w uszach, dynamiczną muzyką. Po trzech, czterech kilometrach wydzielają się endorfiny i mogę góry przenosić, prysznic i odrobina czasu dla siebie, akumulatory naładowane :)
12. Chętnie uczestniczę w rozmowach i żartach o piciu. Też tak miałem, kiedy koledzy w pracy opowiadali sobie weekendowe przygody, wtrąciłem się. Chciałem zaimponować, poszukać akceptacji i szacunku a uwierzcie było co opowiadać... ;) Na drugi dzień miałem kaca, po samych opowieściach, reszta podobnie jak w przypadku miłych wspomnień.
13. Popadam w konflikty jestem kłótliwy. Kiedy jestem napięty, zmęczony. Kiedy próbuję dostosować rzeczywistość do własnego widzi misie, bywam kłótliwy. Po za tym po kłótni niektórzy idą zapalić, inni zapić. Wraz z żoną ustaliliśmy kiedyś że nigdy nie idziemy spać skłóceni, nigdy! Po pierwsze, bałem się że rano wstanę i się napiję tak jak kiedyś bym to zrobił, po drugie takie zachowanie bardzo odbudowało nasz związek. Nie chodźcie spać skłóceni z waszymi bliskimi, dzięki temu nauczycie się szybko załatwiać nieporozumienia i inne sprawy! Same plusy :)
14. Łatwo się denerwuję. Tak jak pisałem we wstępie, jak nie chcę być zdenerwowany to się nie zdenerwuję. Wkurzyli mnie więc muszę się napić. Nic podobnego, często sam prowokowałem kłótnie po to żeby się napić i mieć usprawiedliwienie. Zdenerwowanie nie jest stanem naturalnym i należy mu się przyjrzeć.
15. Mam wątpliwości, czy warto być trzeźwym, czy moje leczenie ma sens. Miałem kilka takich dni, siedziałem na terapii rozglądałem się w okół i myślałem ku...wa co ja tu robię ?! Negowanie trzeźwienia, leczenia to objaw głodu, przecież nie operuje się ludzi zdrowych, no chyba że Hollywood...
16. Mam kłopoty ze snem, kiedy nie mogłem się doczekać rana by się napić, nie mogłem spać, bezsenność jest objawem dużego stresu.
17. Moje uczucia szybko się zmieniają np. raz jestem wesoły, zaraz potem zły. Wpadanie ze skrajności w skrajność też jest nietypowe. Kobietom w ciąży takie coś się zdarza i odpowiadają za to hormony, ale jak nie jesteś w ciąży to zwróć na to uwagę :)
18. Użalam się nad sobą, często myślę, jaki jestem nieszczęśliwy. Osobiście bardzo nie lubię użalania się nad sobą, nie lubię też gdy ktoś to robi. Oczywiście są takie dni kiedy mam wszystkiego dość. Uważam że użalanie się nad sobą to picie na sucho. Nie rozwiązuje problemu, zwracam na siebie uwagę, szukając pocieszenia (dlatego niektórzy symulują choroby). Działa? Pewnie że tak! Tyle że na krótko, za chwilę mogę bardziej i bardziej, stanę się dla otoczenia jak wrzód na tyłku. Jak przestaną mnie poklepywać, a przestaną, to poszukam silniejszego rozwiązania... Jak ktoś udowodni mi że zamartwianie i użalanie się pomaga to stawiam obiad :)
19. Słyszę od innych że widzą we mnie niekorzystne zmiany. Prawdopodobnie słyszałeś/aś to przez długą część swojego życia, bynajmniej za czasów picia czy brania. Swoją wartość trzeba znać, ludźmi nie zawsze kieruje chęć pomocy, czasami to zazdrość i strach powodują krytykę z ich strony. Konstruktywna krytyka jest ważna, dzięki niej można się rozwinąć. Nie należy też brać wszystkiego do siebie, jednak gdy ktoś kto nas dość dobrze zna, mówi nam że coś się dzieje, gdy jedna, druga, trzecia i więcej osób mówi że coś jest nie tak, zaufaj im! Chociaż się zastanów, być może mają rację. Nie zawszę mogę sobie ufać i jeżeli masz kogoś kto Ci powie że się coś dzieje to wspaniale, jeżeli nie to warto kogoś poprosić żeby Ci mówił. Nie można na nikogo przenieś odpowiedzialności za siebie, ale dobrze mieć takiego przyjaciela.
Jeszcze raz przypomnę, zalecenia te to lampki kontrolne i szczere odpowiadanie sobie na nie może tylko pomóc. Jeżeli prowadzisz auto w trasie i zapali się na przykład lampka oleju lub ładowania to czy zastanawiasz się hmmmy ciekawe co to może być? to wina producenta pojazdu, to wina drogi i pogody, to wina pasażera. Nie już wiem na pewno lampka się zepsuła i pali się tak od niczego... i tak dalej, czy może nie zastanawiasz się i zatrzymujesz auto by sprawdzić co się dzieje. Z trzeźwieniem jest tak jak z autem!
Miłego, Aquarius
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Mi się właśnie zaświeciło parę lampek :)
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze, po to to jest. Super że masz odwagę przed sobą aby to przyjąć. Będzie dobrze :-)
UsuńSzczerze to nawet na terapii nie usłyszałem tak dających do myślenia słów. Jakby wreszcie coś we mnie drgnęło po co to właściwie jest i jak to rozumieć. Wielkie dzięki!
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę :-)
UsuńTeraz wiem jakie błędy ciągle popełniłem (może już się uda ich nie robić). Trochę życia straciłem na to wychodzi.... Muszę przestać popijać. Super artykuł
OdpowiedzUsuńCześć, ważne by uczyć się na własnych błędach, sam nieraz to robię i nieźle na tym wychodzę ;-)
UsuńFajnie ze jestes i piszesz takie artykuly. Cos mnie ruszylo zeby dzialac ale mam tez starch ze oslabne. Juz i tak zrobilem maly krok(moze nawet bedzie duzy), bo zmieniam miejsce zamieszkania i otoczenie. Chcialbym tam rozpoczac nowe zycie. Dziekuje Tobie ze jestes i tak pienie pomagasz.
OdpowiedzUsuńWłaśnie teraz jestem na kacu. Znowu zawalilem. Miałem z żona jechac po corke odebrać ja po zabiegu i żona pojechala sama. Prosiła mnie żebym nie pił a ja i tak zrobiłem po swojemu. Czuję się jak szmata.
OdpowiedzUsuń