sobota, 3 grudnia 2016

Świąteczny poradnik zakupowy

Pixabay


Stara mądrość ludowa mówi że kto na wiosnę sieje, latem zbiera w zimie ma co jeść. Każdy inwestor wie że najpierw trzeba dać by później mieć większe szanse na zebranie. Takie uniwersalne prawo przyczyny i skutku. Wczoraj wracając autem do domu, naszła mnie taka fabuła, rozmowa dwojga rodziców. Nie jestem pisarzem fabularnym więc jest to gniot ;-) ale poczytaj. Jak nie masz pomysłu na prezent świąteczny to może będziesz wiedział co zrobić... Jest to wymyślone ale sądzę że można takie historie spotkać w życiu.

W szkole tuż po wywiadówce rozmawiają dwie mamy kilkunastoletnich młodzieńców.

Ach, jak ja tęsknie za moim dzieckiem kiedy było małe. Był taki wesoły, taki żywy. 
Co prawda dawał czasami w kość ale wiesz, kupiłam tablet, kupiłam smartfon, później też komputer. Pakiet telewizji dziecięcej. 

Nie było chłopca... 

Jaki ja miałam spokój. Mogłam się zająć karierą. 
A dziś? Wiecznie jakieś  problemy, to się nie uczy, to pyskuje, chodzi na wagary a w kieszeni znalazłam zapalniczkę i jakiś luźny tytoń czy coś. Miał wszystko i tak mi zapłacił za to! Życie jest nie sprawiedliwe.

Na to odpowiada jej druga mama:

Oj tak, dzieci... Pamiętam że nie przelewało się nam kiedy były małe. Mąż dużo pracował by wystarczyło nam do dziesiątego. Nie mieliśmy pieniędzy na prezenty świąteczne, więc sami je zrobiliśmy. Klocki z drewna i gry planszowe.  W "Chińczyka" zrobionego z kapsli i pudełek gramy do dziś. Mimo że już nas stać na dużo, to mamy sentyment do tych  starych szpargałów. 

A co z dziećmi? Pyta pierwsza mama.

Z dziećmi? Są kochane :-) 

Czasami mam wrażenie jak by ich nie było...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz