środa, 13 lipca 2016

Jestem na scenie...

Pixabay

Ten tekst napisała niezwykła, młoda kobieta. Mnie powalił na kolana, poczułem zazdrość ;-), by wzruszyć się do łez. Dający do myślenia, głęboki, dający nadzieję. Po prostu sam bym tak nie napisał :-) Dziękuje Ci Kinga :-)


Nie pić ... To znaczy ŻYĆ!!! 

Bez strachu wyjść na scenę, mieć kontrolę, słuchać i przestrzegać wskazówek reżysera. 
Nie gubić się z tekstem... 

Nie improwizować!!! Wiedzieć co dzieje się wokół, reagować z mądrością... 
Kochać  i szanować, siebie i innych... 

Mieć odwagę i siłę w sobie żeby umieć podołać przeszkodom, żeby pomóc innym... I sobie. Dążyć do rozwoju, ulepszać się, być coraz silniejszym i piękniejszym w prawdzie...     


Pić to siedzieć na widowni nieraz w ostatnim rzędzie. 

Bać się że reżyser może cię zawołać, chować się w ciemności patrzeć na scenę z daleka.
Stamtąd mało widać...

I przychodzi dzień, reżyser wypowiada twoje imię, 
wychodzisz na scenę boisz się, nie wiesz Co powiedzieć. 

Gmatwasz się, nikt ci nic nie podpowie i stoisz na środku i myślisz żeby jak najszybciej zejść i schować się w miejscu jeszcze bardziej ciemnym i oddalonym.
I nieraz uciekasz ze sceny... 

Są i ludzie którzy po wezwaniu zostają na scenie walczą, wiedzą że nie słuchali wskazówek reżysera ale próbują nadrobić... 

Ci co uciekają, chowają się, zaszywają w ciemnościach jeszcze większych, 
boją się niesamowicie, nieraz i sceny nie widać. 

Reżyser woła, wypowiada imię po raz kolejny... 
Jest jeden problem, nic nie słychać jesteś tak daleko, jest tak ciemno... a on woła... 

Nic nie słychać... A może lepiej udawać że się nie słyszy...
ciemność, strach, aż w końcu śmierć... Imię zostało wypowiedziane!!!

Wielki Reżyser wie że na scenie jest bardzo ciężko się utrzymać... 
Sam pisał scenariusze... 

Scenariusze bolesne, dramaty... Scenariusze piękne o miłości...
On je doskonale zna... On każdy scenariusz napisał... 
Nawet ten najgorszy, najboleśniejszy tak trudny do przyjścia - On je napisał 

Ze szczęśliwym zakończeniem... Trzeba tylko poczekać w pokorze... 
Wielki Reżyser wie że w zgiełku, w codziennej gonitwie, łatwo się rozproszyć, zrobić coś nie tak, zapomnieć tekst... i Co robi??? 

Podstawia suflera, Jezusa Chrystusa, to on z głębi serca sugeruje, pomaga nam się utrzymać. 
Każdy z nas ma takiego prywatnego suflera, nauczmy się go słuchać... 

Imię moje zostało wypowiedziane, nie pierwszy raz wchodzę na scenę, 
wiele razy z niej zeszłam - uciekłam jak szczur, zaszyłam się w ciemności... 

I kolejny raz usłyszałam wołanie - 

"Wróć, wejdź na scenę, zaufaj mi. Twój scenariusz jest ze szczęśliwym zakończeniem!!! 
Nie bój się, nie lękaj się..."

I zostawiłam widownie, wielu znajomych i przyjaciół na niej zostało, czekają na wołanie..: 

Jestem na scenie...

                                     Kinga

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz