czwartek, 8 października 2015

Czy rodzina jest ważna?

Pixabay


W Watykanie zaczęły się rozmowy na temat promocji rodziny, klasycznej, prawdziwej i żywej rodziny, takiej z dziećmi, takiej wiernej i wspierającej. Brzmi to jak stara i już nie modna piosenka, ale... no własnie ALE!!!

Zacznę od obecnej mody, mody na singli, niezależnych, robiących karierę wilków. Robię co chcę i kiedy chcę, jest mi dobrze bo mam zawsze to czego pragnę, bo nikt mi nie gada...
Ale fajnie co? Sam mam czasami tak że nikogo nie chcę widzieć i słyszeć i nie mam z tego powodu wyrzutów sumienia. Jednak naszej natury nie oszukamy, potrzeba bliskości, kochania i bycia kochanym jest ogromna.

Trochę historii: Dość dawno temu, nawet bardzo dawno w niemieckich domach dziecka, czy szpitalach, nie pamiętam dokładnie, umierały dzieci. Nikt nie wiedział co się dzieje, jaki jest tego powód. Z medycznego punktu widzenia a wiec wyłącznie za pomocą lupy i miary, dzieci były zdrowe.

Jedyna rzecz która wtedy była to OFICJALNE TRAKTOWANIE PACJENTA. Bez krzty przytulania, bliskości, miłości. Jak się później okazało to właśnie to było powodem wysokiej umieralności wśród noworodków i najmłodszych. Gdy wprowadzono do służbowego obowiązku przytulać dzieci, to sama idea tego pomysłu dość szybko i naturalnie stała się zwykłym dzieleniem miłości. Niedługo po tym, statystyki umieralności znacznie spadły.
Tak, w genach mamy miłość, potrzebę dzielenia się ją i otrzymywania jej.

Jakieś głupie przekonanie się utarło że rodzina jest przestarzałym wynalazkiem, że jest nie modna i nudna. W ogóle jest jakieś głupie przekonanie że wszystko co nowe, na pewno jest lepsze. Żałosne to ale cóż. Jedno jest pewne, za dużo stawiamy budynków a za mało domów.

Co się dzieje w świecie bardzo wielu "nowoczesnych" singli? Nie uogólniam ale jakby zebrać statystyki to można znaleźć kilka, kilkanaście cech. Pisząc singiel nie mam na myśli wyłącznie ludzi nie będących w trwałym związku. Można być samotnym pośród tłumów, można być samotnym w małżeństwie lub związku. Czy się nam podoba czy nie, niezaspokojone pragnienie miłości prowadzi do patologii.Pragnienia miłości nie mylić z seksem, seks to nie jak się często mówi, uprawianie miłości. Uprawiać to można pole, a seks to seks, może być wielowymiarowym przeżyciem albo zwykłym rozładowaniem lub ucieczką.

Wracając do tematu, kiedy w człowieku miłość, bliskość nie zostaje zaspokojona, powstaje dziura wielkości Giewontu, i tę dziurę trzeba czymś zapchać. Trzeba, nie trzeba, zapełni się sama, nieświadomie, zapełni się śmieciami a Twoje wnętrze stanie się wysypiskiem. Wszystkie izmy, mają swoje źródło w tym pragnieniu.

To przede wszystkim niezaspokojone pragnienie miłości przeradza się w alkoholizm, narkomanię, zakupoholizm czy seksoholizm. Ten ostatni jest o tyle wymowny że udowadnia potrzebę połączenia się z drugą istotą. Nie chodzi tylko o pierwotny program przetrwania gatunku, chodzi o potrzebę "stania się jednym ciałem"

Problem polega na tym że wraz z częstą zmianą partnerów, na ogół zmieniam tylko bar, zamawiając to samo lub podobne jedzenie. Zostając w tej samej restauracji mam czas na próbę całego menu. Po za tym wiadomo że jak ktoś dobrze zje w domu to nie żre na mieście ;-) I nie mam tu na myśli wyłącznie seksu, chodzi o całe partnerstwo. Jedni ciałem i duchem.

Pogoń za sukcesem, to jest obrazek nowoczesnego singla. Cóż, można być mężem, ojcem i robić do tego karierę, powiem Ci jednak że jeżeli miałbym wybrać, to wolę rodzinę. Bo to czego szukałem przez ostatnich kilka lat, a wiec sposobu na szczęście i spokój, znalazłem jak na ironię pod nosem. Najpierw w sobie a potem w najbliższym otoczeniu.

Pieniądze szczęścia nie dają, jeżeli mam zapewnione najbardziej podstawowe potrzeby, takie jak jedzenie i picie, dom i w naszym świecie samochód, to ani większy dom, anie bardziej luksusowe auto nie da Ci szczęścia, bo zawsze znajdzie się ktoś kto ma coś czego nie masz Ty. Odpuść sobie tę drogę bo ona nie ma końca. To wyścig bez mety.

Dziurę trzeba zapchać karierą, dobrami materialnymi, luksusowym hobby, wyjazdami do "oświeconych" ludzi, coraz cięższymi treningami i markowymi ciuchami. Pustka, wielka pustka pod maską przebojowości. Wszystko kończy się zawsze tak samo, po osiągnięciu celu, fala endorfin bombarduje mózg, po czym następuje moralny kac i ruszenie do kolejnego "zbawczego" celu.

A to tak naprawdę chodzi o miłość i bliskość, o chęć doradzenia się, o świadomość czekania i pójścia na kompromis. Dlaczego to takie ważne? Mój i Twój egocentryczny umysł nie lubi iść na kompromis, On lubi wiedzieć że to on ciągnie za sznurki, że to on decyduje o wszystkim. Tym czasem to właśnie On, egoizm ma sznureczki za które ciągną inni ludzie, od Twoich autorytetów po reklamy w TV wmawiające Ci że jesteś niekompletny, że tu masz za dużo a tam za mało.

Oczywiście nie uzależniaj się od rodziny, lubię być sam, lubię swoje towarzystwo. Ale jest to czas w którym bywam, bo pragnienie miłości jest fundamentem każdego człowieka, niezaspokojone przeradza się w szukanie czegoś czego nie można znaleźć. Jak pan Hilary, który zgubił swoje okulary, szukał ich wszędzie a miał je na nosie, przez cały czas.

Nie twierdzę że ktoś kto nie ma rodziny nigdy nie osiągnie szczęścia i spokoju, takie podejście było by kolejnym uzależnieniem. Potrzebę kochania i bycia kochanym można zaspokoić w dużej mierze w śród przyjaciół, wśród siły wyższej. Rodzina natomiast ma kilka innych wspaniałych funkcji których gdzie indziej szukać na próżno ;-) Tak czy siak w obu wypadkach najpierw trzeba pokochać siebie, powiem prościej, zaakceptować siebie. Dopiero potem, można tę miłość bezwarunkowo przekazać dalej.

Zasada jest prosta jak cep, wszystko czego ideą jest egocentryczny umysł, nie da Ci szczęścia, nic co pochodzi z poza Ciebie nie da Ci trwałego poczucia spełnienia i spokoju.

No tak, ale przecież rodzina też nie pochodzi z wewnątrz tylko z zewnątrz, to są przecież inni ludzie. 

Jeżeli patrzysz na członków rodziny jak na worki ze skóry wypełnione mięsem i kośćmi to tak, zgadzam się, rodzina pochodzi z zewnątrz.

Ale jeżeli zrozumiesz że wszystko czego szukałeś nie jest niczym innym jak pragnieniem kochania i bycia kochanym, to nagle rodzina wchodzi do Twojego wewnętrznego wymiaru.

W związku z tematem polecam obejrzenie (jest dostępny online) filmu : Family Man

S.B.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz