czwartek, 28 maja 2015

Czy bezinteresowność istnieje?

Pixabay



Czym jest ego? Co to takiego egoizm? Napisano na ten temat masę książek, więc nie będę się specjalnie rozpisywał. Krótko mówiąc egoista myśli wyłącznie o sobie.
Alkoholizm cechuje się egoistycznym zachowaniem. Większość czynnych alkoholików idzie po trupach do celu a konkretniej do butelki.

Do osranej śmierci będę powtarzał że problemem alkoholika nie jest alkohol tylko myśli, emocje i częściowo ciało. W programach dla trzeźwiejących alkoholików duży nacisk kładzie się na bezinteresowność.

To słuszne i logiczne, jeżeli chcę zmian w moim życiu to powinienem zacząć od premiera ;-) Oczywiście żartuje. Więc zaczynam od siebie a konkretnie od zachowań. W "Jak zrobiłem z piekła raj" pisałem o tym że najprostszą metodą na zmiany w życiu (między innymi na trzeźwe życie) jest wyrabianie nowych nawyków.(choć to w sumie proste nie jest ;-) Jest to jednak droga chyba najkrótsza :-)

Jak można wyrobić nowe nawyki? Nie rzadko, zwłaszcza na początku drogi, robiąc na siłę nowe lub dokładnie odwrotne rzeczy. Skoro już wiemy że alkoholizm cechuje się zachowaniem egoistycznym, tak zgadza się. Sam miałem wszystkich i wszystko w poważaniu (no może nie aż tak bardzo) to aby cieszyć się nowym życiem trzeba pewne rzeczy robić na odwrót. Myślałem o sobie to teraz myślę o innych.

Ok, świetnie! Jednak mam małe ale! I napiszę tu o swoim doświadczeniu i wnioskach.

Idea jest świetna. Wychodzenie z egoistycznych zachowań niesie za sobą masę przyjemności. Jestem za pomaganiem innym ludziom! Rzecz w tym że można się pogubić i to mi się zdarzyło.

To że nie mam myśleć o sobie nie znaczy że mam dać się dymać! Sam wyznaję zasadę "blisko środka" Od czasu do czasu mam ochotę na odrobinę próżności i nie mam już z tego powodu wyrzutów sumienia. To że nie mam myśleć o sobie, nie znaczy że nie mam myśleć o sobie w ogóle! To że mam uczyć się pomagać, nie znaczy że tej pomocy nie mam przyjmować!

Umiejętność przyjmowania pomocy jest tak samo ważna jak jej dawanie! W końcu nie będzie komu pomagać bo nikt nie będzie chciał tej pomocy przyjąć. Ważne aby te dwie energie ze sobą równoważyć. Zastanów się teraz proszę kiedy ostatnio komuś pomogłeś? Wszystko jedno, w pracy, w domu. Może komuś "postawiłeś" obiad czy coś w tym stylu. Taki zwykły lub nie zwykły wyraz "bezinteresowności"

Teraz zastanów się kiedy przyjąłeś taką czy podobną pomoc od kogoś, jak się wtedy czułeś? Czy było to zakłopotanie czy zwykła przyjemność? Kiedy ktoś "postawił" Ci obiad to czy koniecznie chciałeś dołożyć się do rachunku? Idąc dalej, czy masz wyrzuty sumienia kiedy coś sobie kupisz? DDA i DDD wiedzą o czym mówię ;-) No właśnie, okazuje się że najczęściej nie umiemy tej pomocy przyjąć!

Wbito nam do głowy (ogólnie społecznie) że myślenie o sobie jest złe! Tyle że altruizm to druga skrajność! Wiele cierpimy nie potrzebnie robiąc z siebie niby menczenników! Naprawdę warto zachować równowagę między pomaganiem innym a przyjmowaniem tej pomocy, między myśleniem o sobie a myśleniem o innych. Nie dajmy się zwariować!

Druga kwestia związana z pomaganiem to tzw. bezinteresowność. Dlaczego pisze tak zwanej? Cóż, w moim wypadku marnie z tą bezinteresownością... Tak, przyznam się że kiedyś w 9-ciu na 10 przypadków pomocy innym miałem interes. Teraz jest o wiele lepiej... wyjdzie jakieś 8 na 10 przypadków!
Ale ze mnie pieprzony egoista co? No cóż :-)

Ale tak przez chwilę zastanów się, czy znasz taką sytuację, Pomogłem mu w tej pracy a On mi nawet nie podziękował. Tak bardzo starałam się aby mu się udało a teraz kiedy odniósł sukces zapomniał o mnie.
Gdzie tu jest bezinteresowna pomoc?! W pierwszym zdaniu zapłatą miało być słowo Dziękuje Ci bardzo, jesteś wielki! W drugim, ta niby bezinteresowność to nic innego jak inwestycja w swoją przyszłość!

Idąc dalej, jeżeli nawet świadomie nie oczekuję zapłaty, jeżeli kogoś podwiozłem samochodem a ten wychodząc z auta piznoł drzwiami i nic! Jeżeli nie czuję się okradziony bo nie usłyszałem Dziękuje :-) To jak się czuje? No jeżeli nie czuję się źle to czuję się najprawdopodobniej dobrze! Dobry człowiek jestem, pomogłem, on nie podziękował, a ja nie mam mu tego za złe. 

Co to ma być? Bezinteresowność? No nie do końca, sam dałem pożywkę dla mojego ego, Ale ty jesteś dobry człowiek, mniam mniam. Najbardziej lubię słuchać o bezinteresowności na mitingach ;-)
W ostatnim tygodniu pomogłem kilku ludziom, zrobiłem to od siebie bez żadnej zapłaty. Rzecz w tym że już sobie wypłaciłeś :-) Koledzy wiedzą jaki jesteś dobry minam, mniam, a jak w przerwie podejdą i powiedzą kilka miłych słów to otrzymasz premię :-)

Fundacje charytatywne, robią naprawdę dużo dobrego! Ale to też nie jest bezinteresowne. Nie licząc kosztów własnych jakie ponoszą (nie zaglądam nikomu w portfel, szanuję ich wysiłek) niosą korzyść dla ego. Zenek się cieszy że jest wierny swojej ideologi wrzucając miedziaka do puszki, jestem dobrym człowiekiem więc pomagam innym. Właściciel fundacji pielęgnuje ego gdy goście na bankiecie mlaskają jaki to on wspaniałomyślny...

Oczywiście nie ma w tym nic złego, jest dobrze! Nie dajmy się zwariować, podziękowanie samemu sobie, przyjęcie takiego podziękowania to wspaniała część prozy życia. To również trening umiejętności przyjmowania pomocy! Chodzi mi tylko i wyłącznie o to że byłbym ostrożny z używaniem słowa a nawet myśli "Bezinteresowność"

W programie "Kurs realizacji marzeń" są dwa tygodnie poświęcone bezinteresownej pomocy, jeden mówi o tym żeby pomóc komuś obcemu, drugi mówi o tym żeby komuś pomóc i absolutnie nikomu o tym nie powiedzieć! Można zasmakować co to bezinteresowność a przynajmniej się do niej zbliżyć :-)

Ogólnie tak, im bardziej uważam że robię coś bez interesu dla siebie, tym większy jest mój interes. (nie mówię o przyrodzeniu ;-) Altruizm świadomy nie istnieje! Jeżeli świadomie pomagam to owszem, robię dużo dobrego. Jednak nie bezinteresownie. Zapłata bywa bardzo subtelna, czasami to tylko myśl, nawet nie do końca świadoma. Altruista nie wie że jest altruistą.

Na koniec mała uwaga, czasami nieustannie pomagając można zaszkodzić. Czasami pomagając odbiera się możliwość rozwoju i doświadczenia, uważam że czasami trzeba porządnie kopnąć w dupę żeby naprawdę pomóc.

Jakie macie doświadczenia w bezinteresowności? Pozdrawiam ciepło, Sylwester Bykowski (Aquarius)

2 komentarze:

  1. Bezinteresowność. Znam jedna osobę, A jest nią moja matka, która jest, była i będzie cała,
    chodzącą bezinteresownością w każdej dziedzinie życia. Nawet będąc w jej towarzystwie,
    czuje się aurę dobroci i pięknego ducha. Cicha Kobieta, skromna, troskliwa i myśląca w pierwszej kolejności o drugim człowieku, a potem o sobie. Nigdy nie spotkałam kogoś takiego jak ona.
    Gdyby umierała z głodu i miała okruszek chleba, obejrzała by się wokoło, czy ktoś bardziej go nie potrzebuje. Ona odda ostatni grosz, gdy ktoś się do niej zwróci, nakarmi każdego kto w próg wejdzie. Niesamowita.

    A ja? - Czy u mnie nawet marzenia nie są przypadkiem na bazie pożytku i interesu?
    Z kolejnym i kolejnym nowym dniem, powoli zmienia się w mojej głowie mechanizm działania życia.
    Przede wszystkim, ja zaczynam rozumieć, co naprawdę oznacza człowieczeństwo.
    Najważniejsze, że zeszłam już z drzewa i nie wyrywam innym z rąk bananów:)
    Najważniejsze, że zaczynam rozumieć dokładnie powiedzenie: im więcej rozdasz, tym więcej zbierzesz.
    Czy jestem sprawiedliwa? Ale jak?- tak jak mi pasuje czy nie?
    A teraz, kiedy czytam Twoje posłanie, czy chcę je tylko przyjąć?
    Jak cichy złodziejaszek, który skradł mi spinkę do włosów, bo leżała?
    Bo jak leży to jest niczyja?

    Nastawienie na własny interes zaczyna się od drobnych spraw.
    I jak szerokie jest pojęcie bezinteresowności?

    Wracając do Twego postu. Podobał mi się, skłonił do myślenia, poluzował śrubki zardzewiałego mechanizmu. Wierzę, że antonim słowa "bezinteresowność" to czarne lustro, które odbija:
    "egoizm, wyrachowanie, interesowność, małoduszność, komercjalizm, materializm, merkantylizm
    chciwość, pazerność, skąpstwo, zachłanność, sknerstwo, nastawienie tylko na własny interes,
    samolubstwo"*

    Jeśli jest do wyboru czarne i kryształowe zwierciadło, to w którym z nich bezinteresownie się przyjrzę jednocześnie pamiętając, że to zwierciadło, w którym zobaczę siebie, jest umieszczone w drugim człowieku. Jak go przyjmę, jak potraktuję, świadczy najwięcej o mnie.


    *
    http://antonimy.net/antonim/bezinteresowno%C5%9B%C4%87

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuje za tak duży wpis :-) Cieszę się że "poluzował zardzewiałe śrubki" chyba kupię ten tekst ;-) Pozdrawiam ciepło :-)

    OdpowiedzUsuń