sobota, 18 listopada 2017

Wyrzuć pilota!!!

Pixabay


Tytuł o pilocie a wstęp o karmieniu piersią. Co to ma do rzeczy? Poczytaj proszę do końca :-)

Kilka dni temu była u nas pani położna. Bardzo ciekawa osoba. Z żoną i dziećmi wszystko dobrze. Sama była pozytywnie zdziwiona że matka karmi oboje bliźniąt piersią. Zdziwiona ponieważ duża część kobiet już po kilku dniach przestaje karmić je naturalnie serwując małym butlę.
Oczywiście rozumiem że bywają sytuacje ciężkie by karmić naturalnie, nie oceniam tych kobiet bo sam wiem co to znaczy tylko z obserwacji. Jednak w bardzo wielu wypadkach chodzi o jedną rzecz. O jaką? Zapraszam:

Kochani, żyjemy w czasach Tu i Teraz. Niestety nie chodzi mi o życie w chwili obecnej. To było by super, zawsze być w teraz a wczoraj traktować jako lekcje do lepszego jutra. Niestety często, ja też, kiedy mam wolny weekend jestem w pracy myślami, bardzo rzadko w tej zarobkowej bo mam fajną pracę. Myślę jednak o nowych pomysłach, wydaniu książki, kończeniu prac w domu i czasie kiedy to wszystko ogarnę. Znasz to? Być w pracy 7 dni w tygodniu? Mi się zdarza...

Jak często Ci się zdarza będąc na wakacjach czy spacerze robić zdjęcia i liczyć nadchodzące lajki na facebooku? Lub sam się łapię na przeglądaniu allegro czy olx, tak bez celowo, bo przyjemnie. Przecież to też podróż w przyszłość: "O to sobie kupię, będzie super wyglądało w salonie". Czas leci a 99% z tych rzeczy i tak nigdy u mnie nie zawita bo albo mnie nie stać albo jak już stać to dochodzę do wniosku że nie potrzebuję :-) Więc bycie w tu i teraz to prawdziwy raj, dzieci są w swojej naturze w chwili obecnej stąd mają dużą koncentrację i wewnętrzną radość. Jednak niestety nie o takie tu i teraz mi chodzi...

Mówiąc pokolenie tu i teraz mam na myśli to że wszystko chcemy mieć teraz i z dostawą do domu.
Takie mamy teraz czasy, technologie sprawiły że wszystko przyspieszyło a najbardziej nasze oczekiwania i dążenie do wygody a że jest to też ogromny biznes to również jest też ogromne parcie. W czym rzecz?

Mam takie wrażenie że bardzo szybko tracimy zdolność do czekania i nie wygody. Oczywiście nie mam na myśli tolerancji na czekanie w formie stu procentowej naiwności czy nie wygodę w postaci tolerancji na wyzysk i wykorzystanie. Chodzi mi o to że wszystko ma być tu i teraz i najlepiej za wciśnięciem guzika w pilocie. 

Sam jestem typ człowieka który chce mieć swoje jutrzejsze plany zrealizowane wczoraj. Akurat bliźnięta wybijają mi ten pomysł każdego dnia z głowy a ja robię się powoli spokojniejszy. 

Więc do rzeczy, niemal każde urządzenie ma dzisiaj pilota, tv, wieża, radio. Niemal każda rzecz jest obsługiwana przez aplikacje w smartfonie. Działanie smartfona jest w zasadzie ograniczone wyłącznie nasza wyobraźnią. Miliony informacji, tych przydatnych i tych do niczego nie potrzebnych jest dostępna na miźnięcie paluchem po ekranie bez wstawania z łóżka. 

Zakupy z polski, zakupy z zagranicy? Nie ma sprawy, klikasz kup teraz i oczekujesz kuriera. Jedzenie do domu? Są lodówki które same sprawdzają stan i zamawiają produkty które się kończą. Czy to jest złe? Jako miłośnik technologi twierdzę że nie! Jednak uczy nas dwóch rzeczy które wspomniałem wcześniej. Tracimy tolerancje na czekanie i na nie wygodę. 

Kiedy byłem dzieckiem to żeby zrobić zakupy trzeba było się uśmiechnąć do kogoś z autem, we wiosce nie było ich zbyt wiele, lub dojść dwa kilometry z buta na PKSy. Dojechać do większego miasta i tam z buta, czerwonym lub po wypłacie taksówką ;-) dojechać do sklepu. Wybrać coś z tego co było na półkach i tak samo długą drogę wracać do domu. Dzisiaj stanie autem w korku lub czekanie na kuriera potrafi zepsuć dzień... 
Oczywiście że nie chce wrócić do czasów z lat '90tych. Było sporo fajnych rzeczy ale teraz też jest ok. Jednak to że wszystko jest dziś na wciśnięcie guzika jest niebezpieczne. 

W życiu trzeba swoje w kolejkach wystać, trzeba swoje się napracować i co najważniejsze trzeba swoje poświęcić! Nie ma inaczej!

Sam budowałem dom od pierwszej warstwy pustaków do wprowadzenia jakieś 11 miesięcy w tym samym czasie pracując zarobkowo. Jednak przez 3-4 lata dzień w dzień myślałem i próbowałem by zacząć budowę przyjmując co chwile kolejną porażkę! 
Dzisiaj nie jestem bez wad, mam ich wiele ale uważam że jest dobrze. Życie mi się ułożyło. Ale jest to efekt wywracania własnego światopoglądu do góry nogami co chwilę! Od początku terapii do dziś, nie zawsze chętnie zadaję sobie pytanie: Może to ze mną coś nie gra, może ja coś robię nie tak? Czy było to wygodne? Nie! 
Życie to wspaniały i dziki projekt a nie kąpiel w budyniu. Jak mówił Clint Eastwood "Chcesz mieć gwarancje to kup sobie toster" 
Życie w swojej naturze ma niewygodę i to ta nie wygoda powinna nas skłaniać do pracy nad sobą i w okół siebie by żyło się lepiej. Unikanie nie wygody to droga do nikąd a właśnie mam wrażenie że współczesne czasy, pokolenie tu i teraz w który żyjemy sprawia że nie jesteśmy zdolni do poświęceń. 

Oczywiście jest to tylko pewien wycinek osób, nie mówię o wszystkich ale uważam że powodem dla których wiele kobiet nie karmi dziecka piersią jest właśnie brak zgody na nie wygodę. Mężczyźni też nie są zdolni do ojcostwa czy nawet małżeństwa w obawie że będą musieli na jakiś czas poświęcić się rodzinie. To dotyczy wszystkiego! Tak bardzo przywykliśmy do wygody że trudno nam znosić nie wygodę i czekanie a jak mówił papież Franciszek "Prawdziwe życie zaczyna się tam gdzie kończy się strefa komfortu"

Nie znaczy to że mam zamieszkać w lesie i polować na sarny! Wyjściem ze strefy komfortu jest przed wszystkim przeciwstawianie się własnemu ego. 
Każde branie odpowiedzialności za to co myślę, mówię i robię to wyjście ze strefy komfortu. Każde patrzenie na siebie w prawdzie, ze swoimi zaletami i wadami to jest wyjście ze strefy komfortu. 
Powiedzenie komuś bliskiemu nawet nie wygodnej prawdy, poproszenie kogoś o to by wskazał mi co robię nie tak, to jest wyjście ze strefy komfortu. 
Kochani, z pełna odpowiedzialnością stwierdzam że nie ma miłości bez ofiary (poświęcenia) nie ma przemiany bez wyjścia ze strefy komfortu. 
Nie ma zbierania owoców bez wcześniejszej pracy. 

Wszystko co dobre zawsze wymaga poświęcenia czasu i pracy. 
By zebrać warzywa i owoce każdy wie że trzeba je zasiać i ich doglądać.
Chwast wyrośnie wszędzie i bez naszej uwagi.
Trudniej dom zbudować niż go zburzyć, trudniej pieniądze zarobić niż je stracić. 
Trudniej chodzić na siłownię i dbać o zdrowie niż zapuścić się przed tv.

To co nie dobre jest łatwe, bo łatwiej się nachlać niż wziąć odpowiedzialność, 
łatwiej wziąć rozwód niż zawalczyć o małżeństwo, łatwiej uciec niż porozmawiać,
łatwiej obejrzeć kolejny odcinek serialu niż przeczytać coś dobrego.

Mój idol mówił:

"13 Wchodźcie przez ciasną bramę, bo przestronna brama i szeroka ta droga, która wiedzie do zguby, a wielu jest tych, którzy przez nią wchodzą. 14 Jakże ciasna brama i wąska droga wiodąca do życia! Nieliczni są ci, którzy ją znajdują." Mt 6,7

Kochani, poważnie, od dziś nie korzystajmy z pilota, nie bądźmy pokoleniem nie zdolnym do poświęceń. Cierpliwości i odwagi, życzę sobie i wam.

SB

2 komentarze:

  1. Gratuluję zostania ojcem bliźniąt :)
    Wygoda czasami przybiera absurdalne formy. Śmieszy mnie, gdy zdrowy trzydziestolatek wyjeżdża windą na 2 piętro albo gdy ludzie podjeżdżają samochodem 500 metrów do sklepu czy pracy.
    Na szczęście sporo ludzi biega, jeździ na rowerze, chodzi do klubu fitness, chodzi na spacery, czyta książki zamiast oglądać TV itd.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najlepiej jak podjeżdżają autem pod drzwi siłowni szukając pół godziny miejsca :-) ma to sens, nie ma co ;-)

      Usuń