sobota, 16 kwietnia 2016

W jednym słowie o sobie ;-)

Pixabay



Ale jak to?! Przecież to będzie szufladkowanie! Nie można tak!

Owszem można :-)

I tak naprawdę najczęściej oceniamy wszytko w "jednym słowie" . Rzecz jasna że jest to niewyczerpująca odpowiedź, nie można nikogo ocenić jednym zdaniem. Z resztą gdybyśmy oceniali postępowanie a nie ludzi to było by nam wszystkim lżej.

Jednak, taka refleksja mi się nasunęła, że to wcale nie jest takie złe. Jeżeli ktoś mnie ocenia jednym epitetem i słyszę to od wielu osób to może coś w tym jest?...

No bo tak, kiedy jeszcze piłem to można było mnie nazwać na różne sposoby, ale jak ktoś używał słowa alkoholik, masz problem czy coś w ten deseń to mnie krew zalewała. Mam, wszystkich dość sobie myślałem, dajcie mi wy wszyscy spokój!

Wtedy nie wiedziałem że żyję w głębokim poczuciu winy i agresją reagowałem na prawdę. Agresja jest zawsze odpowiedzią na strach. To znaczy można się bać i nie reagować agresją czy ucieczką, ale pod agresją zawsze jest strach. Bałem się że "tajemnica" którą próbowałem zatrzeć na każdym kroku wyjdzie na jaw. Była to rzecz o której wiedział każdy ale ja nie dopuszczałem takiej myśli.

Moje Weź się odczep ode mnie tak naprawdę znaczyło Wiem że mam z tym problem ale nie mam siły i odwagi czegoś z tym zrobić, więc daj mi spokój bo za chwilę ktoś usłyszy... 

Tę analogię można przenieść na inne dziedziny życia. Przykład z nadwagą, pisze o tym bo sam mam kilka kilo za dużo i chciałbym to zrzucić. Kiedy padały z otoczenia takie uwagi kiedyś to się cieszyłem bo chciałem przytyć, z resztą ogólnie mam do siebie dystans i nie bolało mnie to.

Kiedy dzisiaj słyszę takie uwagi to czasami się zdenerwuje a to oznaka że wkrada się poczucie winy. Wiem że mogę coś z tym zrobić ale mi się nie chce. Na szczęście znam ten mechanizm i nie rozkręcam zbytnio emocji w tym temacie. Będzie trzeba to się wezmę za to ;-)

Inna cecha, może cecha charakteru którą słyszę od bliskich, to to że mam krótki ląd, bywa że jestem nerwus. Kiedy ktoś mi zwraca uwagę na to to jeszcze bardziej się złoszczę.

Rozebrałem tą emocję i okazuje się że bywam nerwowy zwykle z przemęczenia, ale przed wszystkim z myślenia życzeniowo-marzeniowego. Co to za twór? Coś co robi większość z nas. Panowie na przykład lumpią się godzinami tygodniowo przed internetem, oglądając "przydasie" czyli nowe auta lub gadżety do obecnych, od ledów po radia samochodowe. Kina domowe, motory czy inne zabawki dla dużych chłopców. Panie oglądają swoje cukiereczki, kosmetyki, byty i torebki. Większość do przydasie, czyli nie trzeba ale przyda się ;-)

Budzisz się rano dziwnie zmęczony i nagle okazuje się że coś nerwowy jestem... Dlaczego? Bo świadomie coś chcesz, a podświadomie wiesz że Cię nie stać na dodatkowego "przydasia"

Kiedy to eliminuje to jestem znacznie spokojniejszy :-)

Ale nie o przydasiach ten tekst. Skupmy się na łacie którą ktoś na przykleja. Wkurza Cię lub jakoś często o tym mówisz, jak ktoś ci mówi że jesteś egoista, smutas, nerwus, leń itd. Zakładam że na pewno miałeś lub masz taką łatkę z jednego epitetu. Jeżeli nie specjalnie, to popytaj najbliższych co mają Ci do powiedzenia.

To jest najważniejsze, po pierwsze zwracaj uwagę czy łatkę klei Ci jedna osoba czy kilka. Jeżeli jedna to może nie jest to specjalnie istotne, jeżeli kilka ludzi mówi Ci że masz ogon to może coś w tym jest. A moje doświadczenie mówi mi że zawsze coś w tym jest.

Kolejna sprawa na ogół najbliżsi mają o nas rację, rodzina, współpracownicy czy inne osoby z którymi przebywamy sporo czasu znają nas od kuchni. No bo tak, na salony to wychodzimy ubrani i uśmiechnięci, a w kuchni krzątamy się w starych laczach i za dużej piżamie ;-)

Tak jest w życiu duchowym, mniej lub bardziej, częściej lub rzadziej, ubieramy maski. Z jednej strony są one konieczne i świadomie noszone nie szkodzą. Bo logiczne że inaczej rozmawiasz z szefem a inaczej z współpracownikiem, inaczej z córką, inaczej z żoną.

Rodzina i najbliżsi jak pisałem znają nas od kuchni więc nie udajemy, przed obcymi lub zwykłymi znajomymi ego lubi wyjść. Wyłazi w dwóch postaciach, albo po przez fałszywą pokorę:
Ooo, ładnie wyglądasz, świetne spodnie!
Eeeee, takie tam zwykłe z lumpeksu za 5zł, nie no nie mów że ładnie wyglądam, jestem taka zwyczajna. 

Albo przez snobizm:
Widzisz, ostatnio czytałem książkę rosyjskiego autora który jest w najwyższym stopniu świadomości, to medium, pisze o teorii strun... 
Lub w myślach
Poprawię z tyłu bluzę to może zauważy metkę...

Dlatego właśnie to bliscy mają najwięcej prawdy do powiedzenia o nas, każdy kto z nami dużo czasu przebywa może nam taki epitet przykleić. Warto to wykorzystać :-)

Po pierwsze przestań udawać że wszystko wiesz, nigdy się nie mylisz a każdy kto Cię krytykuje to Ci czegoś zazdrości.

Na pewno widziałeś dzieci udające dorosłych, córka na przykład robi sobie makijaż ala Joker z Batmana i chodzi w szpilkach jak by nie miała kolan ;-) Mówiąc do rodziców Mamo, zobacz jaka jestem duża!!! 
Dokładnie tak samo wyglądamy kiedy udajemy jacy my jesteśmy wielcy... :-D

Więc porzuć to i posłuchaj innych, być może a na ogół na pewno, twoja łatka ma ziarno prawdy w sobie. Posłuchaj też opozycji, to nie problem zamknąć się w kółeczku wzajemnej adoracji i wytworzyć w życiu laboratoryjne warunki. Rzecz w tym że roślina wyhodowana w próbówce zdycha na wolności. Tak jest z nami, tylko w prawdziwym życiu możemy być wolni, tylko przez zmierzenie się z ego, tylko po przez pokorę (czytaj prawdę) możemy być wolni.

A teraz przyjrzyj się swojej łatce ;-)

Miłego, SB


2 komentarze:

  1. Czasami takie powiedzenie kilku gorzkich słów prawdy o nas może zupełnie zmienić nasze życie.
    Kiedyś dziewczyna, na której mi bardzo zależało powiedziała, że nie chce ze mną być, bo ciągle na wszystko narzekam i że ciężko jest żyć z takim człowiekiem.
    Na początku byłem zdołowany i wściekły na nią. Nic nie wyszło z naszego związku. Ale teraz po wielu latach jestem jej za to wdzięczny.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach te dziewczyny, najlepsze były sprzeczki po rozejściu się. Ja z Tobą zerwałem! Nie, to ja!

      Usuń