sobota, 2 kwietnia 2016

Jesteś FIT?

Pixabay


Człowiek który ma kilkadziesiąt kilo nadwagi a nie jest chory to człowiek uzależniony od obżarstwa. Taka osoba niczym nie różni się od alkoholika który problemy zapija. Mechanizm działania jest taki sam:
Jestem taki smutny, 
Muszę coś zjeść. O teraz jest mi lepiej... O nie, znowu się obżarłem, jak mogłem do tego dopuścić :-( Jestem taki smutny ...

Podziwiam każdego kto powiedział lękom, smutkom i frustracją NIE!!! A życiu TAK!!!
Chyba każdy z nas takich ludzi podziwia, czy są to uzależnieni czy inne osoby które na przykład pogodziły się z chorobą, wyszły z toksycznego związku, przerwały błędne koło postępowania.

Tacy ludzie są na ogół prawdziwi przez co są wiarygodnymi autorytetami. Czy siebie zaliczam do tego grona? I tak i nie, w pewnych rzeczach można się na mnie wzorować a w innych lepiej omijać szerokim łukiem...

Tak czy siak mam na myśli jedną rzecz. Bardzo często ludzie zrzucający nadwagę chwalą się tym! I z jednej strony w niektórych przypadkach jest to snobizm a z drugiej świetne świadectwo.

Facebook, Instagram czy Twitter są przepełnione radosnymi selfie z siłowni, biegu w parku czy przed lustrem "Tak wyglądałem rok temu" Jednej rzeczy tym osobom szczerze gratuluje i może trochę zazdroszczę.
Odwagi dzielenia się tym doświadczeniem, taki byłem opasły a teraz wyglądam tak, czuje się świetnie i jest mi z tym dobrze. I większości przypadków to prawda, widać to po oczach.

Ci ludzie świętują każdego dnia, biorą życie całym sobą i jest to dobre. Oczywiście wiem że są tacy którzy katują się na siłowni tylko po to by zwrócić na siebie uwagę. Ale przecież nie każdy tak robi!

I teraz sobie tak myślę o "nas" alkoholikach i innych uzależnionych. Na Boga! Przecież my wygraliśmy los na loterii! Dostaliśmy nowe życie o którym nikomu się z nas wcześniej nie śniło!
Patrząc na roześmiane gęby "FIT" zastanawiam się dlaczego większość z nas (uzależnionych) wstydzi się swojego uzależnienia jakby to była choroba weneryczna przenoszona przez muły!

I rozumiem że ktoś kto ma krótką abstynencje, wstydzi się złapania życia za łeb bardziej niż stania pod sklepem. Mimo że jest to pokręcone zachowanie to na początku jest ono normalne!

Ale mając już kawałek abstynencji za sobą, nie ma się czego wstydzić! Może nie mam na myśli chodzenia z napisem AA na czole! Nie mam na myśli mówienia wszystkim i wszystkiego. To byłby ekshibicjonizm. Nie każdy też jest mówcą, ale dawanie świadectwa, chociaż takiego nie dużego da ludziom do myślenia.

Jak to można zrobić? Mam na samochodzie małą rybkę która sugeruje "Jestem katolem" jak mi ktoś sprezentuje malutkiego wielbłąda za napisem 24h to chętnie nakleję...
Można polubić na FB stronę o tej tematyce, na przykład moją ;-) lub inną. Są też wyzwania w postaci "Rok nie piję" i wiem że nie wiem czy nie będę tyle chlał to zaznaczenie "Biorę udział" jest znakiem że nie piję i jestem z tego dumny!

Kochani, czy my jesteśmy trędowaci? Czy nam czegoś brakuje? Czy złapaliśmy syfa po romansie z psem sąsiada?! Nie!!! Wiec wam moi drodzy i sobie życzę odwagi i zrozumienia tych prostych prawd. Wygraliśmy życie i nie wstydźmy się tego!

Sylwester Bykowski :-D

P.S. Nie lansuje wizerunku smukłych ciał, lansuje wizerunek "Czuj się dobrze w własnej skórze, a jak Ci źle to coś z tym zrób. O ile możesz"

4 komentarze:

  1. Na szczęście podejście do picia zmienia się w Polsce na lepsze.
    Wystarczy popatrzeć na wesela czy imprezy rodzinne. Dawniej było na porządku dziennym, że wszyscy pili alkohol, a wielu później jechało samochodami i przewoziło innych!!
    Teraz sporo ludzi nie pije. Niektórzy to kierowcy, a inni właśnie abstynenci.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zależy jeszcze Maks od regionu, ogólnie nadal dużo pijemy. Chociaż dzisiejsze pokolenie młodych różni się znacząco od moich rodziców. Pewne rzeczy na plus inne nie koniecznie ;-) cóż, życie :-) Rzecz w tym że to patologiczne picie jest powodem do wstydu a nie trzeźwienie...

      Usuń
  2. Zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości. Są rzeczy, których się wstydzimy i są takie, z którymi dumnie się obnosimy. Picie to wstydliwy temat. Jeden z tych wstydliwych. W kwestii obżarstwa masz stuprocentową rację - to też jest nałóg, zwłaszcza gdy o słodkości idzie. Zmagam się z tym od niepamiętnych czasów i wciąż nie tracę nadziei na zwycięstwo. Serdeczności:).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj słyszałem banalnie prostą ale już w praktyce nie tak do końca tezę. Zacznij od dzisiaj... Sam mam różne nawyki które chciałbym przerwać jednak nie do końca na tym mi zależy... Skąd to wiem? Bo to czego pragnąłem każdą komórką ciała, każdym impulsem energii duszy osiągnąłem. Większość rzeczy to jednak mówię że bym chciał zmienić a tak na prawdę nie chcę ;-)

      Usuń