czwartek, 10 września 2015

Jutra nie będzie


Pixabay


I co? To wszystko? Tak wygląda koniec?
Ja pierdole! Żegnać mnie będzie piguła na szpitalnym podrapanym łóżku?
Co zrobiłem nie tak! Boże nie pozwól mi teraz odejść! 

Rozmyślał sobie, bo mówić już nie mógł.
Łzy naleciały mu do oczu, gdy rozglądał się po sali. Mętno zielone ściany, aparatura w okół niego, zimne światło jarzeniówki nie były celem jego marzeń. Młody ambitny, leży przyciśnięty poczuciem winy. Całkowicie bezsilny, obdarty z przekonań.

Zawsze lubiłem wypić, byłem zabawny, ludzie mnie lubili. 
Tam gdzie byłem ja była świetna zabawa, ale dlaczego dopiero teraz to do mnie doszło?! 
Dlaczego teraz kiedy jestem w czarnej dupie?!

Zaczął wspominać...

Teraz kiedy leżę przykuty do łóżka przypominam sobie słowa które gdzieś mi śmignęły, 
"W momencie śmierci myślisz o bliskich i o straconych szansach" 
Kurwa, nie spodziewałem się że to tak boleć będzie.

Poznałem ją na jednej z imprez, od razu wpadła mi w oko. Spośród wielu miała to coś, czego nie umiem określić. 
Ten magnetyzm który chwycił mnie uściskiem jakiego nie czułem wcześniej.
Jak mogłem pozwolić jej odejść?!  
Dlaczego byłem obojętny na jej płacz. Dlaczego wychodziłem kiedy błagała żebym został, dlaczego milczałem kiedy ona z całych sił chciała ocalić mnie, nas... Dlaczego widzę to dopiero teraz!

Miałem tyle znaków, jej prośby które traktowałem jak czepianie się, ostrzeżenia w pracy. Sam fakt że kojarzono mnie z kimś kto lubi wypić?! Co to kurwa jest? Lubi wypić?! Dlaczego nie wiedziałem że już dawno straciłem kontrole.

Gdzie moje marzenia? Co z nimi?! Chcieliśmy odwiedzić jeszcze tyle miejsc. A teraz jestem sam, nawet już łazienki nie odwiedzę! Obiecaliśmy sobie że się zestarzejemy i co? 
Nasze dzieci wychowały się bez mnie. Nie byłem przy nich tego nie cofnę, ale chciałbym im powiedzieć jak bardzo żałuje, przeprosić i przytulić. 
Kontakt urwał się jakiś czas temu, dlaczego nie skończyłem wtedy terapii, dlaczego sądziłem że po kilu miesiącach abstynencji odzyskałem kontrole nad butelką.

Leże tu sam, obok mnie obcy ludzie.

Na chwile stracił przytomność. Kiedy ją odzyskał nim otworzył oczy, podsłuchał rozmowę lekarza i pielęgniarki:

-Co Pan sądzi, Panie doktorze? Wyjdzie z tego? 
-Niestety nie ma szans, mógł z tego wyjść kilka lat temu kiedy trafił tu na detoks. Teraz nie ma prawie wnętrzności.
-Przecież to jest bardzo inteligentny człowiek doktorze. Ostatnio pracował w wielkiej korporacji, jak mógł się doprowadzić do takiego stanu?
-To prawda, to bardzo inteligentny człowiek, niestety zagubiony. Znałem kiedyś podobnego...

Pielęgniarka delikatnie się uśmiechnęła, spojrzała na doktora i powiedziała:

- Pamiętam, doktorze, pamiętam doskonale. Ile to już jest? Jak długo pan nie pije?
- 8 lat.
- Jakieś plany na weekend? 
-Wyjeżdżamy  z rodziną nad morze, syn poznał tam dziewczynę, jedziemy ich odwiedzić.

Opuścili sale. Po chwili otworzył zmęczone i opuchnięte oczy, zalał się łzami. Nawet płakanie sprawiało mu ból fizyczny.

Ja pierdole!!! Nie pije 8 lat, ja mogłem już nie pić 4! jedzie nad morze. Pamiętam jak rodzina prosiła mnie abyśmy spędzali wakacje nad morzem, ale grill i piwo było ważniejsze. Weekend w weekend. A teraz? 
Przecież ja poniedziałku nie dożyje! Dlaczego byłem taki ślepy, Boże dlaczego byłem taki uparty, dlaczego sądziłem że oni wszyscy coś od mnie chcą?! Dlaczego nie widziałem ich pomocy.

Odwrócił głowę na bok by spojrzeć która godzina, 21:58.

Zaraz wyłączą światła, muszę z kimś być, boje się...

Pielęgniarka weszła, spojrzała na niego z litością.
Chciał ją zawołać ale nie mógł, spojrzał na nią jak by chciał powiedzieć

Przyjdź do mnie, proszę. 

Wyczuła to, kiedy chciała podejść, koleżanka zawołała:

- Chodź szybko na ostry dyżur!

Zgasiła światło i wybiegła.

Nie mogę już, Boże mam dość, dlaczego zmarnowałem życie? 
Dlaczego mówię do Ciebie dopiero teraz? 
Dlaczego sądziłem że jestem wilkiem który zawsze decyduje o wszystkim? 
Butelka robiła ze mną co chciała, a ja ślepo wierzyłem w swą siłę. 
Teraz leżę sam, bliscy nawet nie wiedzą co się teraz ze mną dzieje, w sumie jak ja kiedyś, też nie wiedziałem co się z nimi dzieje, chciałbym to jeszcze naprawić, chociaż przeprosić. 

Odwrócił głowę w kierunku okna, spojrzał na pomarańczową latarnie w której mieniły się krople deszczu.
Ciężko wciągnął powietrze, wypuścił oddech i ostatnie słowa które wyszeptał to:

Jutra nie będzie  


Mimo że większość z nas unika tych myśli to przed śmiercią nikt nie ucieknie, w momencie zejścia myślisz o dwóch rzeczach, o bliskich i o straconych szansach.
Nie ważne gdzie i w jakim czasie jesteś. Nie ważne ile masz lat, status społeczny czy ekonomiczny. Sam fakt że to przeczytałeś jest dowodem na to nie jest za późno! Warto nie pić, warto żyć...

S.B. Aquarius
                              

2 komentarze:

  1. Zawsze będziemy żałować, że czegoś nie zrobiliśmy, a nie że coś źle zrobiliśmy.
    I dobrze, bo to napędza do działania. Tragedią jest spędzić życie pod sklepem monopolowym, gdy w tym czasie można studiować, pracować, zwiedzać świat, chodzić na siłownię, jeździć samochodem, skakać na spadochronie, leżeć na plaży z rodziną, realizować marzenia.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj! :-) Dwa razy byłem przekonany że to już koniec, że zaraz zejdę. Nie życzę nikomu tego co wtedy czułem, najgorsza była bezsilność wobec niewykorzystanej szansy jaką jest życie. Zgadzam się że nie boli to co zrobiłem źle a to że nie spróbowałem zrobić tego dobrze... Dzisiaj wiem że dużo spróbowałem, dużo osiągnąłem, ale wtedy myślałem że już nie będzie szansy, że jutro nie będzie... SB pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń