piątek, 25 sierpnia 2017

Respirator


Pixabay

Respirator (sztuczne płuco) – urządzenie medyczne wspomagające lub zastępujące mięśnie pacjenta w wykonywaniu pracy oddechowej.

Takie tłumaczenie dają nam internety, mi natomiast chodzi bardziej o aspekt duchowy. Moja obecna sytuacja, zwłaszcza ta związana z blogiem przypomina tytułowe słowo. 
Jak wiecie ponad dwa lata temu zacząłem realizować na podstawie konkretnego planu moje największe a na pewno z pierwszej trójki marzenie, budowa domu. Ponad rok temu rozpocząłem jego samodzielną budowę by na koniec czerwca br. się wprowadzić. 

Ostatni czas upłynął mi na końcówkach prac w i na zewnątrz domu. Jeszcze trochę tego jest ale jestem już zdecydowanie bliżej mety. Jak wiecie moja żona urodziła dwie córeczki, ostatnie tygodnie ciąży spędziła w szpitalu, wszystko jest dobrze u całej trójki. Ja ten czas spędziłem z córką. Dwa te same charaktery więc iskrzyło na początku ale jest już więcej niż dobrze ;-) ostatecznie było nam to potrzebne. 

Przejdę już do konkretu, bloga trzymam trochę jakby przy respiratorze. Mało tych artykułów mimo że jak już pisze to o jakość staram się dbać. Nadmiar obowiązków sprawił że mniej pisałem a to z kolei potwierdza stare hasło że jak nie idziesz do przodu to się cofasz. 

Nie jest tak że nie mam na nic czasu, potrafię czasami (chociaż już trochę rzadziej) spędzić dwie lub trzy godziny na gapieniu się w internet. Czy spędzam ten czas konstruktywnie? Może jakież 10-30 minut, reszta to przeglądanie kolejnych zdjęć, artykułów czy czego mi tam jeszcze przeglądarka nie podsunie z tekstem pełnym nadziei, "To może Ci się podobać" ... 

To praktyka czyni mistrza, trening i sukcesywność. Kochani, z mojego krótkiego doświadczenia wiem że więcej się zdziała małą łyżką ale cały czas niż słomianym zapałem który wybucha gwałtownie ale równie szybko gaśnie. 

Przechodząc do wniosku, są w życiu rzeczy które mijają, tak już jest i tyle. Natomiast są też takie które minąć nie powinny. Tak ja mimo że czasami się zmuszam żeby coś wydukać to kiedy już pisze jestem u siebie ;-) Tylko rozum, a właściwie zasada że jestem winien dług trzeźwości który mogę spłacić tylko moim świadectwem trzyma mnie przy decyzji "Piszemy dalej" 

Bardzo dużo działo się w ostatnim czasie w moim życiu, myślałem że po wprowadzeniu się do siebie będzie więcej czasu ale okazało się że nie. Oczekiwania vs rzeczywistość... znamy to prawda? ;-) Myślę że na jesieni będzie lepiej ale jak będzie? Dowiem się za jakiś czas. 

Na chwilę obecną podejmuje plan, co rano coś pisze (albo artykuł albo książkę przed wydaniem) Dlatego sądzę że będzie tego więcej aż wskoczę na swój tor. 

Kochani są w życiu, rzeczy, sprawy które warto czasami przytrzymać przy respiratorze. Oczywiście nie mam na myśli toksycznych związków czy destrukcyjnych zachowań,  jak pisałem wcześniej, również plan B jest potrzebny w zanadrzu. 

Natomiast są wartości które zawsze trzeba utrzymywać przy życiu. Jakie? Myślę, ba jestem przekonany że kiedy w ciszy i spokoju (to bardzo ważne), być może przez kilka dni będziesz sobie zadawać to pytanie to się dowiesz. 

Nadzieja umiera ostatnia i to po niej nie ma już nic. Czasami naprawdę warto podłączyć coś do respiratora, może małżeństwo, może abstynencje i trzeźwienie, może próby odbudowy rodziny czy straconych dóbr. Może czasami masz wrażenie że lepiej nie będzie, może zrób coś inaczej niż do tej pory ale się nie poddaj, czasami bez większego wysiłku, niech respirator pracuje za Ciebie (nadzieja to duchowy respirator) ale zaczekaj po to by czasami po miesiącach lub latach powiedzieć "Było warto" Nie mówię że masz się godzić na wyzysk i poniżenie. 

Nazywajmy wszystko po polsku i pełnymi zdaniami! 
Chodzi natomiast o to że czasami trzeba do celu dotrzeć inną drogą, taką którą jeszcze nie kroczyłeś. Czasami trzeba poczekać przy respiratorze. 
Ja tak od lat traktuje moją abstynencje, "Dzisiaj nie piję, jutro nie mam zamiaru" Czas płynie sam a owoce przy okazji mojej pracy i łaski Siły Wyższej pojawiają się również jakby same. 

A ty już wiesz co jeszcze dzisiaj i może jutro przytrzymasz przy respiratorze? 

Sylwek.

2 komentarze:

  1. Trzymam przy respiratorze moje malzenstwo ,no juz raz prawie ten respirator sie popsól juz bylam pewna ze go odłanczam juz widzialam ta ciagła linie na monitorze koniec no ale przyszedl nowy dzien I znowu ten respirator dziala ale nie wiem jak dlugo Natomiast tekst jest swietny Dziekuje

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję bardzo i powodzenia życzę!

    OdpowiedzUsuń