niedziela, 2 lipca 2017

Plan B

Pixabay


Bardzo często na spotkaniach motywacyjnych pada stwierdzenie "Nigdy się nie poddawaj" 
Sam często o tym mówię i chyba nawet napisałem taki krótki tekst.

Przestałem pić i nigdy jak do tej pory i mam nadzieje że w przyszłości, nie miałem zapicia. 
Ale nie poddałem się z terapią i rozwojem. Fajki rzuciłem za trzecim razem, była to bitwa w której wyglądałem jak koń po westernie. Ale się udało. Podobnie budowa domu i kilka innych grubszych lub chudszych spraw. 

Jak więc to wszystko się ma do planu B? Z pełną odpowiedzialnością stwierdzam że trzeba czasami powiedzieć dość i warto mieć dla siebie plan "B" Zresztą potwierdzają to statystyki przeprowadzone przez amerykańskich naukowców (no bo jak innych ;-) ) Nie chce mi się szukać źródła ale z pewnością znajdziecie jak po googlacie. 

Bardzo często nauczyciele podczas przemówienia na zakończenie szkoły mówią "Nigdy się nie poddawajcie" jest to motywujące, nie ma co! Ale czy roztropne? Moim zdaniem nie, po wynikach tych badań utwierdziłem się w tym.

Lepiej sobie w życiu radzą ludzie którzy mają na siebie kilka planów a nie trzymają się konsekwentnie jednego! 
Pewnie, jak się poczyta na przykład historię Sylvestra Stallone to widać że się chłop nigdy nie poddał i w ogóle wszystko jest możliwe. 

Kiedyś na jednym ze szkoleń (na wielu nie byłem ale o tym w innym artykule) polecono film "W pogoni za szczęściem"   
Film oparty na faktach. Chris, samotny ojciec pozbawiony domu, stara się mimo przeciwności losu o posadę w biurze maklerskim. Facet na prawdę był w czarnej dupie a dziś jest milionerem tylko dlatego że się nie poddał. Piękna historia ale jak ogląda się ten film to nie trzeba być wprawnym widzem żeby zobaczyć jaką cenę zapłacił. Dla równowagi polecam film Family Man (2000) 

Wracając do tematu teraz zrobię coś co lubię najbardziej, popiszę o sobie ;-) 
Sam oczywiście nie miałem na siebie planu. To znaczy miałem! Ale nic po za mętną wizją. 
Nim w ogóle wpadłem na pomysł by pisać, jeszcze w czasach liceum, amatorsko rysowałem i malowałem (jeden obraz się zachował nawet :-) ) myślałem sobie że będę miał mały dom z bala gdzieś w lesie i tak będę żył. Tak, byłem romantykiem ale drogie Panie unikajcie takich facetów bo po za towarzystwem przy świecach do niczego się nie nadają! 

Więc wizja była a w praktyce? Po liceum poszedłem na studia do Gdańska i rzuciłem je w pierwszym semestrze! Oto historia motywująca ;-) Trochę miałem wtedy na głowie ale z natury nigdy nie byłem typem ucznia. Tak czy siak pomysł na to by nie pracować fizycznie poszedł w dal. Roboty szukałem byle blisko i byle szefostwo przymykało oko na picie. Cały czas twierdziłem że mój czas nadejdzie a jak miałem w dupie kilka piw to w ogóle myślałem że mogę wszystko... Prawda że ambitne?! 

Ostatecznie wylądowałem na budowie. Pewnie że nie był to szczyt moich marzeń ale co? Kiedy zacząłem trzeźwieć zrozumiałem że kasa też się musi zgadzać i nie oszukujmy się, miałem w sobie tyle lęku co stonka przed opryskiem! Domek jest ale nie w lesie a na przedmieściu, nie maluję a pisze. W sumie nie jest źle :-) a dzięki doświadczeniu zdobytemu na budowie zaoszczędziłem przez pracę na własnej lekko kilkadziesiąt tysięcy! Jest lepiej niż dobrze tylko dlatego że pozwoliłem swoim marzeniom odejść. 

Czasami trzeba porzucić marzenie o kontrolowanym picu, o super samochodach, o wzniosłej karierze. Czasami nie można się godzić na byle jakość w związku tylko dlatego że zawsze chciało się być z kimś. Jeżeli więc nie brakuje ci dyscypliny i cierpliwości a mimo to nie wychodzi, poszukaj planu B.  Słuchaj serca ale działaj umysłem. To jest moim zdaniem najlepsze motto na życie. 

A wy macie na siebie plan B? Podzielcie się proszę w komentarzach. SB

3 komentarze:

  1. Jeżeli ktoś stwierdza że zostawia rodzinę i dzieci bo źle się tam czuje. Jeżeli ktoś rzuca studia bo mu się nie chce uczyć, albo szuka roboty gdzie można "legalnie" walnąć małpkę. Jeżeli ktoś zarzuca trzeźwość bo czasami tak trzeba. Na przykład.
    To to nie jest Sylwek plan B :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, to nie jest paln B, bez dwóch zdań się zgadzam :-)

      Usuń
    2. To jak się zgadzasz to się już nie czepiam ;)
      Pozdrawiam.

      Usuń