Pixabay |
W sumie odkąd pamiętam mam słabość do gadżetów elektronicznych. Wiem że większość z nich to półki na kurz to jednak, jako tako jestem w temacie ;-)
Słuchałem wywiadu w którym był między innymi Wojciech Mann a sama rozmowa dotyczyła płyt winylowych. Faktem jest że od 2010 roku przeżywają one renesans i to nie mały, sprzedaż gramofonów wzrosła, wielu nowych wykonawców również wydaje swoje nowe albumy na czarnej płycie. Wielu mówi że ma ona swój czar i inny lepszy dźwięk. Jednak mnie najbardziej ruszyła wypowiedź pana Wojciecha który stwierdził jednoznacznie że taka płyta bardziej angażuje słuchacza.
Hmmm, no i fakt myślę sobie:
Trzeba wstać, wyjąć kartonowe pudełko z półki, wysunąć płytę i położyć na gramofonie. Włączyć go i nastawić ramie opuszczając igłę na małą czarną ;-) Prawdziwa celebracja która wymusza na słuchaczu odrobinę wysiłku. Jedno jest pewne, dzięki temu "trudowi" samo słuchanie muzyki wchodzi na inny wymiar.
A dziś? Radio internetowe, lub mp3, wszystko szybko i wygodnie, ale czy nadal tak fajnie?
Nie, absolutnie nie! Przeleci maksymalnie kilka utworów i już myśli są gdzie indziej :-|
I nie mówię tego bo jestem sentymentalny. Mam smartfon z którego nie zrezygnuję, bynajmniej na razie. Ułatwia mi on życie (czasem utrudnia ale ogólnie jest ok) Lubię elektronikę, ale mam pełną świadomość że to co przychodzi z trudem szanuje się bardziej. Inaczej wydaje się pieniądze które skądś "spadły". Wiesz, łatwo przyszło, łatwo poszło, inaczej wydaje się ciężko zrobioną zawsze małą ;-) pensje.
Jestem z pokolenia w którym słuchało się listy Hop-Bęc w radiu. Pieszo szło się do sklepu kilka kilometrów by kupić kasetę, chromową 60-siątkę ;-) By potem z niecierpliwością czekać do momentu kiedy zacznie się lista. Wduszenie guzika REC było przeżyciem :-)
Miałem kilka aut, niedawno nabyło mi się młode auto z niezłym wyposażeniem a mimo to ze ciepłem w serduchu wspominam malucha, Fiata 126p po dachowaniu (miałem dwa razy). Przy zamykaniu drzwi szyba wpadała do środka a zimą trzeba było mieć otwarte okna bo wszystko parowało ;-)
Kobieta największe zainteresowanie w mężczyźnie budzi wtedy kiedy na którejś już randce powie NIE!!! ;-) Wtedy to dopiero mężczyzna się angażuje, podkreślam, mężczyzna a nie kwit na węgiel.
Nawet woda latem nagrzewa się wolniej niż piach ale też znacznie wolniej stygnie, kto kąpał się w nocy w jeziorze lub morzu wie o czym mówię.
Do czego zmierzam? Otóż dwie sprawy, to co wymaga czasu i potu na czole jest bardziej interesujące, tak już jest i chyba nikt nie zaprzeczy. Druga kwestia to fakt że życie, prawdziwe życie zaczyna się tam, gdzie kończy się strefa komfortu. Dowód? Ależ proszę bardzo:
Łatwiej wysłać sms czy email niż napisać prawdziwy list, chyba nawet nie muszę wymieniać dlaczego i jak bardzo jest łatwiej.
Alllleeee lepiej dostać sms lub email czy list, list z wyznaniem miłości...
Jeszcze jak sms to pół biedy, ale wysłać wyznanie emaliem które trafi z setką spamu pomiędzy to jak oświadczyć się w miejskiej wc... Chyba też nikt nie zaprzeczy...
Wiiiięęęęc, idą święta, wysil się, podnieś swoje cztery litery i kup kartkę, napisz trzy słowa i wyślij ją. Nie mówię do wszystkich 15 000 znajomych z facebooka, ale przynajmniej do najbliższych, chociaż do jednej najbliższej Ci osoby. Zaangażuj się przy najbliższych świętach, zaangażuj się w życie bo dla takich chwil warto żyć!!! Za dużo wirtualnych ludzi w wirtualnym świecie :-) Jak co to wyślij do mnie kartkę ;-)
Miłego, Sylwek
Dobrze napisałeś. Kartki do Ciebie nie napiszę (na razie), niech ten komentarz będzie wyrazem mojego zaangażowania : - ) Niech będą dobre Święta?
OdpowiedzUsuńDzięki :-) niech będą dobre święta :-)
UsuńNa razie większość kartek powstało wtedy, kiedy umarło drzewo...
OdpowiedzUsuńMoże lepiej zadzwonić i porozmawiać chwilę? Serdecznie pozdrawiam.
No jeszcze zadzwonić to super, jednak sądzę że na milion innych nie konstruktywnych sposobów niszczymy planetę. Drzewo wycięte można posadzić :-) pozdrawiam
UsuńAż mnie zainspirowałeś z tą kartką! :)
OdpowiedzUsuńChyba posunę się dalej i sama ją wykonam :)
Nie, no to jest dopiero coś! Szacunek :-)
OdpowiedzUsuńKurczę, faktycznie jak tak czytam o tych świątecznych kartkach ręcznie robionych to wspominam dzieciństwo. Wtedy to była prawdziwa wytwórnia laurek i kartek w moim pokoju! :)
OdpowiedzUsuńPiękne czasy. Powiem szczerze, że wspólne święta Bożego Narodzenia to jedno z moich najpiękniejszych wspomnień z dzieciństwa.
UsuńKaro, nic tylko wrócić do wytwarzania laurek :-) Przecież to nie problem ;-)
UsuńTadek, święta to kwintesencja dzieciństwa, jeżeli dobrze do tego się podejdzie to w dużej mierze można to odtworzyć. Ja wspominam najlepiej pierwsze moje trzeźwe święta (po dzieciństwie), nie miałem pracy, kasy a żona z córką wróciły ze szpitala kilka dni przed wigilią, mimo to był to święty czas :-) Jak Bóg da (przy moim wysiłku) czekają mnie już siódme trzeźwe święta :-)