piątek, 5 czerwca 2015

Serce czy rozum?

Pixabay


Odwieczne pytanie, serce czy rozum? Czy lepiej iść za głosem serca czy lepiej iść za głosem rozsądku? Czy lepiej żyć bezpiecznie czy lepiej jednak ciekawie? Czy lepiej być odpowiedzialnym czy lepiej spełnionym? I tak dalej.

Czy zadawałeś sobie któreś z tych pytań? Każdego dnia podejmujemy decyzje i często stajemy na rozdrożu, iść za głosem serca czy jednak posłuchać rozumu? Wiecie, uważam że można połączyć te dwie energie. Od wielu lat staram się wyrównać w sobie powszechny dualizm. Biały i czarny, "dobry" i "zły", serce i rozum.

Bardzo chciałbym zmienić pracę ale nie mogę, muszę pracować bo mam rachunki do zapłacenia, bo muszę być odpowiedzialnym ojcem i mężem! Tak, skąd ja to znam :-) Zamilcz serce bo rozum mówi...
Kiedy zwalniałem się by zasmakować przedsiębiorczości to bywały we mnie takie myśli, wielu bliskich czy znajomych mówiło mi że to nieodpowiedzialne z mojej strony.

Jak mogę odejść z takiej fajnej i nieźle płatnej pracy? Wiecie, tak się nasłuchałem że prawie w to uwierzyłem! Głos serca mówił mi odejdź, spróbuj czegoś nowego, żałujesz tylko tego czego nie zrobiłeś! Rozum zaś mówił mi zostań, musisz płacić rachunki! ...

Znacie to? Znacie takie rozterki? Mała rzecz, jedno ale! Rozdarcie między sercem a rozumem jest dualizmem. Według mnie dualizm jest świetnym rozwiązaniem, prostym sposobem na przeniesienie odpowiedzialności po za siebie. Serce mówi mi spróbuj a rozum mówi nie! Wiec w zależności od tego jak jestem zaprogramowany (można czytać uwarunkowany lub też wychowany) takie też podejmuje decyzje.

Po co zastanawiać się głębiej, skoro mamy dualizm. Wiecie, lepiej powiedzieć że iść za głosem serca to dziecięce, a jestem dorosły więc nie zrobię tego. Lepiej tak niż po prostu, nie zrobię tego bo mam pełne majdy... ;-P

Kiedy serce mówiło mi idź, a rozum mówił zostań to tak naprawdę "zostań" nie mówił rozum a mój lęk, uwarunkowanie. Czy to znaczy że rozum jest zły? Wbrew wielu ludzi którzy uważają się za oświeconych uważam że rozum nie jest zły. Trzeba tylko go dobrze odróżnić. Kiedy się zrelaksowałem, kiedy zrozumiałem co to odwaga, rozum nie mówił mi zostań tu gdzie pracujesz, on mówił, ok, świetny pomysł, ale policz sobie żebyś na minę nie wlazł, zmiany są ok, lubię uczyć się nowych rzeczy, ale zobacz czy to tu i teraz :-) 

Niestety często zasłaniamy swoje lęki twierdzeniem iść za głosem serca to takie dziecinne.

Weźmy drugą skrajność, Odchodzę z tej pracy bo to bez sensu. Mam już dość korporacji i tego życia. Lans i ściema. Gdzie się podziały wartości? Serce mnie zaprowadzi do lepszej ziemi. Wracam do natury.
Ale fajnie co? Takich ludzi tylko podziwiać, idą za swoim głosem, słuchają siebie...
Wrrrróć, nie do końca, taki przypadek można nazwać syndromem Piotrusia Pana który prędzej czy później obudzi się z ręką w nocniku.

Tak, to nic więcej jak lekkie oderwanie od rzeczywistości, życie kilka centymetrów nad ziemią to taka sama iluzja jak życie pod ziemią w uściskach lęku! Tu również mamy do czynienia z zasłonięciem swojej nieodpowiedzialności i przezorności. To nic innego jak ucieczka, w pierwszym wypadku przed nowym, w drugim przed starym.

Nie zrobię tego czy tamtego, bo tego nie czuje, zrobię to lub tamto bo to czuje. Trzeba uważać bo można się pomylić. Jeżeli uważam że mój głos serca to emocje, to jestem w błędzie!
Jeżeli znajduję się w jakimś miejscu lub z jakimiś ludźmi i aż mnie wykręca od środka to błędnym stwierdzeniem jest myśleć że to serce mi mówi to Ci nie służy.

Kochani, ciało reaguje na emocje, emocja jest energią (można czytać duszą) w ruchu. Jeżeli nie mam kontaktu ze swoimi wnętrzem to jej ruch powoduje odczucia w ciele. To energia kopie Cię w wątrobę żebyś zwrócił na coś uwagę. Emocja zawsze powie Ci prawdę! Powie ci prawdę o Tobie i twoich uwarunkowaniach a nie prawdę absolutną.

Emocja jest też reakcją na myśl, więc to że cie skręca to ani nie serce, anie nie rozum. To twoje uwarunkowania!

Dla przykładu, kiedy kilka lat temu panicznie bałem się jeździć samochodem mówiłem sobie że nie lubię jeździć, że to nie dla mnie, że tego nie czuje, że ktoś lubi to a ja wole tamto. Tak, bo mam odruch wymiotny na samą myśl o jeździe. Otóż była to reakcja mojego ciała na emocje a te z kolei na moje uwarunkowanie. To nie był głos serca! To nie był też głos rozumu dlatego że kiedy przeciwstawiałem się temu co się we mnie działo by przełamać lęk przed jeżdżeniem, głowa mówiła mi że jest dobrze, że byłem wielokrotnie w takiej sytuacji i nic się nie stało.

Jak mawia mój przyjaciel, Sylwek, w większości wypadków nie działamy wbrew sobie. Działamy wbrew wygodzie, wbrew strefie komfortu, wbrew uwarunkowaniom. Dodam od siebie że uważamy iż słuchamy siebie a często słuchamy głosu uwarunkowań...

Jezus mówił Bądźcie łagodni jak gołębie i przebiegli jak węże przekładając na współczesny : Idźcie za głosem serca ale weźcie ze sobą rozum :-)
Uważam że błędem jest mówić iż rozum jest zły a serce jest dobre, uważam że dopiero kiedy połączymy te dwie energie i dołożymy cielesność której ludzkość od wieków się wyrzeka, dopiero wtedy stajemy się jednością.

Ludzie którzy idą tylko ścieżką materializmu i ludzie którzy idą wyłącznie ścieżką duchową są tacy sami! Oboje są oderwani od swojego prawdziwego ja a tym samy od Boga jakkolwiek i ktokolwiek go pojmuje. Aby być bogatym nie trzeba być chamem, aby być dobrym nie trzeba być biednym!

Znajoma mówiła mi że umysł jest pomostem miedzy światem duchowym a światem materialnym. Coś w tym jest, głównie dzięki niemu postrzegamy to co się dzieje, to on jest w pewnym sensie narzędziem. Jedna rzecz, nic, absolutnie nic co stworzył człowiek nie jest dziełem umysłu.

Wszystko co kiedykolwiek zbudowano, namalowano, napisano czy cokolwiek stworzono jest dziełem głębszego "ja" Każda idea jest dziełem serca, natomiast dzięki umysłowi wprowadzamy ją do tego świata. Dla przykładu podam to co już często mówiłem, kiedy piszę nie mam pojęcia jakie będzie kolejne zdanie. Głębsze ja, serce czy jak tam nazwać, produkuje treść a umysł ją przetwarza na litery i słowa.

Serce jest jak młodsza siostra, no chodź, idziemy, będzie fajnie. Rozum jest jak starszy brat Już dobrze, ale rozejrzę się tam trochę zanim ruszymy. 
Głos serca i głos rozumu są bardzo subtelne, mówią dopiero w ciszy! To ani uczucia i emocje, ani głośny szum między uszami. Serce i rozum słychać dopiero kiedy wypełniamy się spokojem...
Kiedy wyjdziecie z takiego założenia staniecie się jednym! Kiedy będziecie w wewnętrznej zgodzie to cały wszechświat do was się zbliży. To co się dzieje później to nie do opisania :-)   Pozdrawiam i zapraszam do dzielenia się doświadczeniem :-)

Sylwester Bykowski (Aquarius)

2 komentarze:

  1. Upał na dworze. Nigdzie nie idę, nigdzie nie jadę.
    W domu mam zwierzątko wymagające opieki.
    Usłyszałam, że jestem nawiedzona.
    To stwierdzenie nie kwalifikuje się nawet do rozpatrywania tego, czy ktoś ma serce,
    czy rozum. Moim zdaniem nie ma ani jednego ani drugiego.
    Ha! - "Istnieje tylko to, co widzę".
    Mój rozum i moje serce siedzą zawsze razem pod dachem wyobraźni i kontekstu,
    trzymając się ze ręce, działają często na zasadzie dystansu do rzeczy i zjawisk,
    prowokacji i humoru (coś jak w terapii prowokatywnej, którą znam tylko z opisu).

    Dzisiaj przeczytałam takie zdanie:
    "Przez całe wakacje nie robisz nic, tylko konstruujesz przyszłe wspomnienia.
    Może byś tak odłożył aparat i spróbował cieszyć się chwilą,
    nawet jeśli nie jest to jakiś niezapomniany moment?"

    Jeśli rozpocznę okrzykiem Archimedesa "Eureka" rozmyślanie o sercu i rozumie,
    to jaki jest mój poziom na tę chwilę, tej mojej heurystyki nastroju?
    Czy przypadkiem odpowiedź "raz jest lepiej, a raz gorzej"
    nie objaśniłaby nastroju obojętności?

    Jak ja na tę chwilę widzę swoje "serce & rozum"?

    Czy jest tam naukowiec, mówiący o ewolucji wzroku i szumach optycznych?
    Czy może dentysta (ładniej brzmi niż stomatolog), co rwie na żywca?
    Może to mix-snajper na polu minowym?
    Nic z tego.
    Mój rozum poddaje się bez walki ugodzony ciszą serca.
    W tak piękną niedzielę wybieram łódkę poety, która w zieloności brodzi...

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za komentarz, co prawda nie zrozumiałem wszystkiego :-) ale "konstruowanie przyszłych wspomnień" jest bezbłędne :-) miłego :-)

    OdpowiedzUsuń