czwartek, 31 marca 2016

Z drzewa czy z nieba?


Pixabay


Wkurza mnie, wkurza mnie pewna rzecz. Ogólnie staram się nie filozofować, lubię konkrety, w życiu i teorii. Nie mam cierpliwości dla niezdecydowania i ludzi typu "Piotruś Pan" Mój krótki lont to akurat wada.

 Tak czy siak, wkurza mnie absurd przyjęty za prawdę której nawet się zbytnio nie neguje. Teoria ewolucji według Darwina jest według mnie optymistycznie nieuzasadniona jak czterocyfrowe emerytury dla wszystkich w Polsce ;-)

No bo tak, po pierwsze przyjęło się że ewolucja to pozytywna mutacja to znaczy taka rzecz która jest przypadkowa i coś dobrego z niej wyszło. Znasz grę w Scrabble? Tą literówkę? Wyobraź sobie że bierzesz literki z pudełka ciskasz o chodnik i wychodzi zdanie. Jak bardzo jest to prawdopodobne? Nijak, teoretycznie niby możliwe ale w praktyce o kant dupy taki pomysł obić. Więc pozytywna mutacja nie istnieje, z resztą nie odnotowano jeszcze takiej. Nie mylić z układem immunologicznym bo to mamy w pakiecie ;-) od zawsze, to nie jest mutacja. Przystosowanie się do otoczenia to też odrębny temat, to nie jest przejście z gatunku do gatunku.

Oczywiście mutacja istnieje, na przykład rak lub inne chorubsko. Ale czy ono jest pozytywną mutacją? Chyba że dla zus lub farmacji...
Mamy więc 1-0 dla Boga :-)

Załóżmy jednak że cisnąłeś klocami tak że wyszło zdanie, mamy pozytywną mutację. Obliczenia mówią nam że aby przejść z gatunku do gatunku trzeba 50.000 pozytywnych mutacji! Na przykład od psa do kota, policz jakie jest prawdopodobieństwo wyrzucenia pełnego zdania z literek. Ile razy rzucisz aby utworzyć zdanie z jednego rzutu? To możliwe tylko teoretycznie ale ok. Wyobraź sobie wynik, Teraz pomnóż to razy 50.000, bo tyle trzeba na przejście z gatunku do gatunku. Następnie pomnóż to razy 9.000.000. bo tyle jest mniej więcej gatunków roślin i zwierząt na świecie.

Na tym tle to te cztery miliardy lat o których się mówi że trwa życie to dużo czasu nie jest.
Oczywiście to teoria, przypadek nie może zdecydować o takiej złożoności. Przecież samemu ułożysz sensowne zdanie, prawda? No właśnie, bo literki układa jakiś twórca, czyli w tym wypadku Ty.

Logiczne jest to że złożoność życia i formy a przed wszystkim informacji zawartej w każdej komórce nie może być dziełem przypadkowym bez dokładnego zaplanowania.

2-0 dla Boga :-)

Swoje przemyślenia opieram na liczbach i dowodach, oczywiście nie tylko ja. Nie jestem naukowcem, wystarczy chwilę się zastanowić aby widzieć absurdy tej teorii.

Ostatni z dowodów (jest ich więcej ale opisuję tylko te) obalających teorię pozytywnej mutacji a więc ewolucji jest brak dowodów na jej poparcie. No bo tak ;-)
Załóżmy że pozytywna mutacja istnieje, mimo że w praktyce jest nie możliwa i nie odnotowano też pojawiania się nowych gatunków.
Załóżmy że wszyscy jesteśmy z jednej komórki i te 9.000.000 gatunków wygenerowała się z 50.000 mutacji każdy. Do tego dodaj większość negatywnych mutacji. Załóż że to jest możliwe i zadaj sobie pytanie, yyyyyy, a gdzie te miliardy różnych skamieniałości? 
Widziałeś kiedyś szkielet kuro-zająca? Bo ja po za kilkoma marketami to nie ;-)

3-0 dla Boga :-D

Więc wkurza mnie to że ładuje się nam do głowy rzeczy które aby przyjąć za prawdę to bardziej trzeba w nie wierzyć niż w Boga.
A z drugiej strony? Więcej jest dowodów na istnienie stwórcy niż na cokolwiek innego :-)
Więc jeszcze bardziej wkurza mnie to że koncept Boga uważa się za przestarzały.

Jednej rzeczy Darwinistom gratuluje, ogromnej wiary w tą teorię :-D :-P

To jak, skąd jesteś, z drzewa czy z nieba? :-)

Miłego, SB

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz